Wylądowaliśmy. Całe szczęście, że lot był spokojny i odbyło się bez żadnych komplikacji. Wysiadłam z samolotu i zabrałam swoje bagaże.Wszystko fajnie, tylko gdzie mieszka Mike? Przez to, że całą drogę przespałam nie napisałam do Mike, żeby po mnie przyjechał a teraz tak średnio mi się opłaca do niego pisać bo za nim przyjedzie to się zejdzie. Trofors pewnie leży kawałek stąd. Dlatego szybszym i lepszym rozwiązaniem będzie wezwanie taxi. Szybko zadzwoniłam pod moją podwózkę sprawdzając umiejętność norweskiego oraz napisałam do Mike z pytaniem o adres.
Do Mike : Podasz adres twojego domu? Pojadę Taxi
Od Mike : Mogę po ciebie przecież przyjechać. Mam samochód:)
Do Mike : Zamówiłam już taxi. Nie będę ci dupy zawracać:》
Od Mike : ~adres~ . Uważaj na siebie:*
Do Mike: dobrze. Do zobaczenia :)
Po wysłaniu ostatniego SMS schowałam telefon. Udałam się do wyjścia z lotniska i stanęłam przed czekając na taxi, Mój transport przyjechał naprawdę szybko. Pan wpakował walizki do bagażnika a ja w tym czasie wsiadłem do samochodu zapinając pasy. Można powiedzieć, że zaczynam nowe życie. Będę musiała sobie sama radzić bo obok nie będzie rodziców. A do tego jestem sama w nowym mieście w którym nie znam nikogo oprócz mojego brata. Mam nadzieje, że nie będzie źle i sobie poradzę. Najważniejsze jest to abym spotkała właściwych, życzliwych ludzi.
....
Po chyba 45 min byliśmy na miejscu. Pan Henry (dowiedziałam się jak ma na imię kierowca podczas rozmowy z nim) wyciągną walizki z bagażnika i położył na ziemi. Podziękowałam i zapłaciłam należytą sumę. Otworzyłam furtkę i stanęłam prze bardzo dużym, nowoczesnym, dwupiętrowym domem.
- nieźle - powiedziałam pod nosem. Musze powiedzieć że Norwegia jest piękna. Przez całą droge podziwiałam krajobrazy za oknem. Chciałbym zwiedzić cały ten kraj w z dłuż i w wszerz.
Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Usłyszałam"wejść" otworzyłam drzwi i zobaczyłam nowoczesne wnętrze domu a przede mną stojącego Mike'a z rozłożonymi ramionami. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Część Mike - powiedziałam
- Hej siostra - powiedział a ja rzuciłam mu się w ramiona. Teraz dopiero zauważyłam jak bardzo za nim tęskniłam. - Urosłaś
Zaśmiałam się i odsunęłam się od niego. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam dwóch chłopaków. Bardzo podobnych do siebie zapewne bliźniaków. Byli bardzo przystojni. Blondyni z ciemnymi oczami. Jak oni mieszkają z Mike'em to uuuuu nieźle.
- Susan poznaj Marcus'a - wskazał na tego po prawej - i Martinus'a - teraz wskazał na tego po lewej.
- Hej jestem Marcus - przedstawił się jeden i się uśmiechną.
- Susan - powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. Podszedł do mnie drugi.
- Martinus - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak i popatrzył głęboko w oczy. Poczułam się jakby przejrzał mnie na wylot.
- Susan - powiedziałam uśmiechnięta i również spojrzałam w jego czekoladowe oczy.
- mieszkacie z Mike'm? - zapytałam nim ktoś inny zdążył coś powiedzieć.
- co, nie nie. My po prostu często tu bywamy - zaśmiał się Marcus i stanowczo zaprzeczył.
Po bliższym przyjrzeniu się chłopką stwierdzam, że trochę się różnią. Martinus jest trochę wyższy i ma krótsze postawione włosy a Marcus ma dłuższe włosy wzięte na bok.
Nie mogłam oderwać wzroku od oczy Martinus'a same jakby przyciągały moje oczy do jego.
CZYTASZ
Me and You... together//Marcus&Martinus
FanfictionCo się stanie gdy Susan przeprowadzi się do swojego brata i pozna M&M? A co jeśli do jednego z nich poczuje coś więcej niż tylko przyjaźń? WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY! LICZNE BŁĘDY O KTÓRYCH JESTEM ŚWIADOMA ALE NIE USUNE TEJ KSIĄŻKI PRZEZ SENTYMENT DO NIEJ