* Można przeczytać którą notatkę na końcu, Zachęcam do tego :*
Poszłam do drzwi i mało co nie dostałam zawału kiedy zobaczyłam osobę za nimi... Martinus Gunnarsen we własnej osobie.
Staliśmy i się po prostu na siebie patrzeliśmy. Nikt nie chciał nic powiedzieć. Wystarczył szczery wzrok Martinus'a. Nie miałam pojęcia co on tu robi. Specjalnie przyjechał do mnie? To brzmi conajmiej dziwnie.
- Susan... Hej - powiedział blado się uśmiechając. Ja przegryzłam wargę, ale nie spuściłam z niego wzroku.
- Hej - powiedziałam nieśmiało. Nie byłam też w stanie się uśmiechnąć. Powinnam go teraz wyżucić za drzwi, ale nie mogłam. Przecież to miłość mojego życia. Jakąś małą cząstka mnie gdzieś bardzo głęboko cieszyła się, że przyjechał ale na zewnątrz byłam zaskoczona, obojętna, smutna wszystko w jednym.
- Susan kto to? - zapytał z salonu tata. Nie widział bo z wejścia do salony nie ma bezpośredniego widoku.
Nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, zaczęłam trochę drżeć, bałam się co może za chwilę nastąpić. Zrobiło mi się słabo ale utrzymałam się, podtrzymałam się tylko drzwi.- Martinus to ty? Ale wyrosłeś przez ostatnie 2 lata kiedy się ostatnio widzieliśmy. No tak ty masz już 19 lat. Wyprzystojniałeś i wydoroślałeś - do akcji wkroczyła mama i zaczęła z nim rozmawiać
- dzień dobry Pani Walker - uśmiechnął się szeroko
- mamo, to nie jest dobry moment - powiedziałam kiedy Martinus chciał coś dodać
- dobrze się czujesz? - spytała mnie zmartwiona rodzicielka
- tak, wszystko jest dobrze - powiedziałam
- jeśli mogę, chciałbym zabrać gdzieś Pani córkę i z nią porozmawiać?
- ależ oczywiście. Jeśli tylko Susan chce - powiedziała i skierowali swój wzrok na mnie
- tak chodźmy - odpowiedziałam i zabrałam kurtkę dżinasową i założyłam buty.
- tylko nie wróć późno.
- niedługo będę - powiedziałam i razem z chłopakiem zniknęliśmy za drzwiami.
- chodź wyjdziemy z budynku - powiedział i poszliśmy do windy. - tutaj nie będziemy się kłócić
No tak co my możemy razem robić.
Całą drogę na dół przebyliśmy w milczeniu. Cały czas czułam jego wzrok na sobie. Ja nie byłam w stanie spojrzeć w jego oczy. W końcu dojechaliśmy na dół i wyszliśmy z budynku. Skierowaliśmy się do parku przed nami. Piękne miejsce, idealne na taką rozmowę. Usiedliśmy na jednej z pierwszych ławek. Oparłam się wygodnie a on położył przedramiona na kolanach i tak jak ja patrzył przed siebie na piękno Nowojorskiej przyrody.
- Pięknie tu prawda? - spytał
- prawda - odpowiedziałam po chwili - ale chyba nie przyleciałeś po to aby rozmawiać ze mną o krajobrazie? - zapytałam a on spojrzał na mnie. Miał też poważny wyraz twarzy
- Susan.... Jest tyle rzeczy które chce Ci powiedzieć i wyjaśnić ale nie wiem od czego zacząć. - oparł się o oparcie i odwrócił się twarzą do mnie
- od początku - powiedziałam spokojnie. Od westchnął i spojrzał za mnie. Ale po chwili jego wzrok wylądował na moich oczach
- musisz mi tylko coś obiecać - zrobiłam zdziwnioną minę - że od teraz mówimy tylko prawdę
Czyli teraz mam mu wyznać moją miłość do niego.
- obiecujam, że będę mówić tylko prawdę - powiedziałam spokojnie wyraźnie wypowiadając każde słowo
- jeżeli ty też to zrobisz
CZYTASZ
Me and You... together//Marcus&Martinus
FanfictionCo się stanie gdy Susan przeprowadzi się do swojego brata i pozna M&M? A co jeśli do jednego z nich poczuje coś więcej niż tylko przyjaźń? WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY! LICZNE BŁĘDY O KTÓRYCH JESTEM ŚWIADOMA ALE NIE USUNE TEJ KSIĄŻKI PRZEZ SENTYMENT DO NIEJ