#17. Co cię tak śmieszy+ważne info

674 37 3
                                    

Mam dla was bardzo ważną informacje.

Zawieszam tą książke ale nie na zawsze. Rozdziały będą dodawane kiedy wróci mi wena. Nie wiem kiedy. Przepraszam wszystkich którym podobała się tą książką. Obiecuję że wrócę jeszcze do pisania tej książki. Jeszcze raz przepraszam A to ostatni rozdział.

***

Postanowiłam zadzwonić do... Lisy. Nie gadałam z nią od czasu przeprowadzki. Dzwonię.

1 sygnał, 2 sygnał, 3 sygnał, 4 sygnał, 5 sygnał i odebrała. Nareszcie.

Rozmowa telefoniczna:

Lisa: Halo?

Ja: Cześć Lisa

Lisa: Ooo Susan, część. Opowiadaj co u cb?

Ja: U mnie wszystko wpożądku. Szkoła spoko, ludzie spoko i jest git.

Lisa: To dobrze. A znajomi są?

Ja: Tak. Trochę ich jest... nawet wroga już mam. Nieźle co?

Lisa: Uu nieźle. Żądzisz.

Ja: Nooo. A co u cb?

Lisa: No U mnie trochę się zmieniło w źyciu. A mianowicie to że nie jestem już sama.

Ja: Ooo, mów kto jest tym szczęściarzem.

Lisa: No ten... no

Ja: Kto?

Lisa: Matt.

Ja: wiedziałam że razem będziecie! Wiedziałam!

Lisa: skąd.

Ja: Widziałam jak pożarcie się wzrokiem i nie tylko

Lisa: Ha. Niby co jeszcze?

Ja: a to już tylko moją sprawa.

Lisa: No dobra.

Ja: Lisa muszę kończyć bo chyba Mike przyszedł. Obiecuję że się niedługo odezwę.

Lisa: Ok. Trzymam Cię za słowo. Papa.

Ja: Papa.

Koniec rozmowy telefonicznej

Faktycznie ktoś przyszedł. Zapewne to Mike bo kto inny.

Zeszłam na dół. Nie spodziewałam się tego kogo tam zobaczyłam. To był Martinus który siedział na podłodze i nie mógł odsznurować buta bo miał zawiązany na supeł. Na ten widok uśmiechnełam się A później zaśmiałam. Wtedy spojrzał się na mnie.

- Co cię tak śmieszy?- zapytał się mnie z uśmiechem na twarzy.

- Niemota która nie umie odsznurować buta. Powinieneś mieć buty na żepy. Wiesz?

- Hahaha bardzo śmieszne- powiedział z sarkazmem.

- nooo nawet nie wiesz jak.- powiedziałam i zaczełam się smiać.

~Chwilę później~

- Skończyłaś?- zapytał. A ja pokiwałam lekko głową i wstałam z podłogi na której usiadłam gdy się śmiałam.

- po Co przyszedłeś?- zapytałam w pełni uspokojona i z ciekawości. Po coś musiał przyjść bo nie był by tutaj bezinteresownie.

Właśnie.

- Mike poprosił mnie żebym przyszedł do Ciebie i sprawdził czy u Ciebie wszystko ok.

No. Wiedziałam.

- Jak widzisz jestem cała i zdrowa. Więc powiedz jemy że jestem cała i że u mnie jest wszystko pożądku. Nie jestem kuźwa małym dzieckiem który sobie nie poradzi jak byś jeszcze nie zobaczył dobra - powiedziałam na co on kiwnął głową.

- No to ja już pójdę- powiedział i podrapał się po karku.

Założył buta. Wstał.

- No to część.- powiedział i opuścił mój dom

Dlaczego ja byłam dla niego taka nie miła?

Nie wiem.

Carla mnie wykończa psychicznie😂

XXXXXXXXXXXXX

Do kiedyś😊😊

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz