#42. Tylko mi nie płacz

519 20 3
                                    

Przeczytajcie życzenia na dole ;-) Miłego czytania <3
....

Na śniadaniu siedziałam sama przy stole. Była dosyć wczesna godzina a mianowicie była 8.16. O tej godzinie gdyby nie było wakacji siedziałabym w szkole. Ale naszczęście ktoś bardzo mądry wymyślił trochę przykrótkie wakacje. On tak samo jak ten co wymyślił telefony j wogóle internet powinien zostać świętym. Chociaż i tak wakacje musieliby być jako odpoczynek dla uczniów. Zajadałam się waflami ryżowymi które jako jedyne znajdowały się w kuchni. Niestety w naszej lodówce tak samo jak wczoraj nic nie ma. Obiady i tak postanowiliśmy że będziemy zamawiać, ale inna jest sprawa ze śniadaniem i kolacją. Na kolacje wczoraj zjadłam cały mój zapas jedzenia w większości słodyczy, podobnie jak reszta. Co prawda wczoraj dopiero tu przyjechaliśmy, ale myślałam że ktoś jest na tyle mądry żeby zrobić zapasy. Niestety się przeliczyłam. W sumie tym kimś mogłabym być ja, ale z moimi chęciami ciężko to widzę. Zamiast dzisiaj głodować postanowiłam być wybawcą i zrobić zakupy żeby przynajmniej oni zjedli lepsze śniadanie. Dokończyłam wafla i włączyłam na telefonie mapę. Znajdowaliśmy się na jakimś "za dupiu" że tak to ujme. Ale niedaleko z tąd znajdował się jakiś sklep. Wzięłam pieniądze i założyłam trampki a następnie odkluczyłam dom i wyszłam na świeże powietrze. Pogoda podobnie jak wczoraj była bardzo sprzyjająca. Na niebie świeciło słońce i nie można było dostrzeć chmury. Znajdowaliśmy się naprawdę w pięknym miejscu. Jezioro otoczone było drzwiami które pięknie się prezentowały. Plaża była niewielka ale dla nas wystarczająca. Myśle że pięćdziesiąt osób by się na niej zmieściło. Po jednej ze stron plaży była ładna łąka a po drugiej było kilka dużych kamieni. Woda miała piękny naturalny kolor. Weszłam na ścieżkę która mieściła się styłu naszego domu tuż opok polany pełnej kwiatków polnych. Ruszyłam przed siebie co chwila patrząc na mapę żeby się nie zgubić. Już po chwili widziałam z góry nieduże miasteczko i publiskie atrakcje. Doskonale widać było pole golfowe, wesołe miasteczko a także jakieś wspinaczki. Kiedy schodziłam z góry uważałam żeby nie spaść a także zastanawiałam się jak wejde tu spowrotem. Po ponad dziesięciu minutach weszłam do miasteczka które wyglądem przypominało te na dzikiem zachodzie. Sam skromny napis jak się wejdzie o tym świadczył, był on o treści : Witajcie. W mieście panowały pustki. Zobaczyłam sklep który znajdował się na samym początku i do niego weszłam. Powiedziałam ekspendience dzień dobry i wzięłam koszyk. Wybrałam potrzebne rzeczy i skierowałam się do kasy. Zapłaciłam nalerzytą sumę i razem z zakupami ruszyła spowrotem do domu. Ciężko sapiąc w końcu doszłam. Byłam strasznie zmęczona co spowodowane było to górą która musiałam przejść i ciężarem zakupów. Ledwo żyjąc doszłam do domu i usiadłam na ławce przed domem. Położyłam zakupy obok siebie i starałam się uspokoić oddech. Mimo tego że biegałem od jakiegoś miesiąca, góry nigdy nie były dla mnie i uprawianie tego sportu mi w wspinaniu nie pomagały. Zawsze ciągnęło mnie do morza a góry dla mnie nie miały sensu. Moim zdaniem na góry wchodziło się po to żeby z nich zejść co wogule nie miały sensu. A wodę po prostu kochałam chociaż nie umiałam pływać. Kiedy wystarczająco odpoczęłam weszłam do domu i tak samo jak wcześniej nikogo nie było. Powkładałam jedzenie do szafek i lodówki a następnie wróciłam do mojego pokoju

....

- zrobiłaś zakupy? - zapytała mnie przy stole Lena. Pokiwałam twierdząco głową - Jesteś kochana

- to prawda - powiedział Mike

Siedziałam przy stole razem z Leną, Mike'em i Megan kiedy wszyscy gdzieś byli, w czym większość nadal w swoich pokojach. Przed chwilą do kuchni przyszedł Marcus i przygotował śniadanie do łóżka dla Sky. Tylko po zazdrościć. Justin jest wielkim śpiochem i nie jest dziwne że o jedenastej jeszcze śpi. Dowiedziałam się też że Martinus wyszedł z domu pod pretekstem że idzie coś załatwić chwilę przed tym jak przyszłam czyli jakieś 10 min temu. Postanowiłam wrócić do pokoju. Wzięłam zaparzoną herbatę i poszłam do siebie. Czytałam książkę którą niedawno dostałam od starszego bliźniaka a także popijałam herbatę owocową. Niektórzy z moich przyjaciół miały plany ze swoją połówką a ja postanowiłam dzień spędzić na plaży a narazie w pokoju. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiedziałam że ktoś w tym domu to potrafi.. Pozytywne zaskoczenie

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz