#31. Liv wraca

599 29 2
                                    

Usłyszałam dźwięk budzika. Wzięłam telefon i go włączyłam. Dzisiaj jest już ostatni dzień wycieczki. Musiałam się jeszcze spakować, dlatego nastawiłam budzik. Dziewczyny jeszcze śpią, dlatego szybko czmychnęłam do łazienki, żeby później nie czekać. Wzięłam czyste ubrania i komplet czystej bielizny. Weszłam pod prysznic i umyłam ciało. Po kilku minutach wyszłam i wytarłam się do sucha. Ubrałam czerwoną krutką bluzkę, czarne dżinsy z dziurami i czerwone kabaretki. Umyłam zęby i wyszłam. Dziewczyny już nie spały dlatego przywitałam się z nimi. Wyjęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować do niej wszystkie rzeczy zaczynając od ubrań, a kończąc na kosmetykach. Kiedy wszystko spakowałam odstawiłam walizki i upadłam na łóżko. Godzinne pakowanie potrafi zmęczyć. Szybko się umalowałam i uczesałam włosy. Kiedy byłyśmy w pełni gotowe poszliśmy na śniadanie.

Po zjedzonym posiłku czekaliśmy na polecenia nauczycieli. Dzisiejszy dzień miał być na sportowo. Za godzinę mieliśmy się stawić przed hotelem bo idziemy na wspinaczkę a później mają odbyć się jakieś zawody. Wróciłam do pokoju bo musiałam się przebrać. Założenie dzisiaj dżinsów było złym pomysłem. Ubrałam czarne leginsy adidas i białą luźną bluzkę. Założyłam jeszcze białe new balance. I byłam gotowa. Usiadłam na łóżku i czekałam na wybicie godzinny jedenastej. Pogrążyłam się w rozmowie z Megan i Sky. Później przyszli do nas jeszcze chłopaki.

Punktualnie o jedenastej stanęliśmy przed hotelem. Wszyscy już byli oprócz naszych nauczycieli. Po dziesięciu minutach cali spoceni i zaczerwienienie w końcu zaszczycili nas swoją obecnością. Ruszyliśmy w stronę wcześniej wybranego celu

- szybciej, szybciej dzieci zaraz się spóźnimi - pośpieszała nas pani Elizabeth

Westchnęłam, truchtaliśmy już tak od 10 minut. Miałam słabą kondycję więc byłam już zmęczona. Naszczęście widziałam już napis "ściana wspinaczkowa". W końcu tam doszliśmy i weszliśmy do środka. Powiesiłam na wieszak czarną bluzę i poszłam dalej. Weszłam do pomieszczenia gdzie odbywała się ta wspinaczka. Rozejrzałam się do okoła i naprawdę fajnie to wszystko wyglądało. Kolorowe ściany podzielone na wiek człowieka. Na najmniejszych były narysowane obrazki m.in z kosmosu albo że świata dinozaurów. Inne różniły się kształtem. Ustawiliśmy się całą grupą koło instruktora który nam coś tłumaczył a potem po kolei oplatał nas specjalnymi opaskami żebyśmy nie spadli. Kiedy byłam już opasana zrobiłam pierwszy krok a potem następne i szczerze powiem że dobrze mi szło

....

Wyszliśmy z budynku. Naprawdę mi się podobało muszę jeszcze kiedyś tam wrócić. Byliśmy w drodze na obiad. Musieliśmy poczekać żeby wejść do restauracji bo nie było wolnych miejsc

Jak byśmy nie mogli pójść gdzieś indziej

Pogrążyłam się w rozmowie z przyjaciółmi. Nagle Martinus'owi zadzwonił telefon

- sory muszę odebrać - powiedział i odszedł trochę dalej

Nie zwracałam uwagi na mówiącego do mnie Justin'a bo byłam skupiona na Martinusie. Który mówił coś do kogoś i był bardzo zadowolony. Była ciekawa o czym gada i z kim. Kiedy chłopak skończył rozmowę podszedł do nas i miałam odpowiedz na moje pytania

- nie zgadnijcie so się stało - każdy spojrzał na bardzo uśmiechniętego

- co?

- Liv wraca

Kto?

Kiedy to powiedział na twarzy każdego pojawił się uśmiech, a na mojej zdezorjentowanie. Kto to ta Liv? Dziewczyna Martinus'a?

- kiedy? - spytała rozpromieniona Megan

- w przyszłom niedzielę - dzień po moich urodzinach

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz