Dziś jest dzień meczu na który miałam zamiar iść w końcu "mój chłopak" gra. Zastanawia mnie dlaczego Martinus wczoraj mnie pocałował i nie był to pierwszy raz ja natomiast mu na to pozwalam. Nie chcę wyjść na łatwą dziewczynę. Muszę postawić jakąś granice. Nie może mnie całować bo my nawet nie jesteśmy parą i nie wiem czy są jakieś szanse żeby to się stało
Wstałam z łóżka nadal zmęczona. Musiałam się już zacząć szykować bo mecz miał się zacząć o 11 a było już po dziesiątej. Poszłam do łazienki i wyciągnęłam ubrania na dziś ;
Poszłam do łazienki wzięłam odświerzający i pobudzający prysznic. Założyłam białą koronkową bieliznę i wcześniej wybrany outfit. Wyszłam z łazienki i poszłam coś zjeść. Nalałam do miski mleko i wsypałam płatki. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść
Po skończonym śniadaniu wróciłam do pokoju. Była już 10.41 więc postanowiłam już iść na stadion. Od rana nie wiedziałam Mike z którym chciałam pojechać do szkoły ale podejrzewam, że pojechał dużo wcześniej. Kiedy schodziłam ze schodów usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zobaczyłam, że to Martinus. Nie spodziewałam się go tutaj. Był ubrany w czarną koszulkę z nadrukiem New York i czarnymi dresami. Włosy miał wzięte na żel
- Hej - stanęłam przed nim
- Hej - odpowiedział, podszedł do mnie i cmoknął mnie w policzek
- chodź musimy już jechać
- okey, chwila - zaczęłam zakładać buty a następnie wzięłam torebkę - możemy już jechać
Wyszliśmy z domu a ja zamknęłam dom i włożyłam klucze do torebki
- macie pełen skład? - spytałam nawiązując do jego rozmowy z Mike'em na temat kontuzji ich kolegi
- tak, trochę osłabiony ale jest. Gramy z naprawdę mocną drużyną, ale przez kontuzje jednego z najlepszych graczy możemy mieć problemy
- będę trzymać kciuki - powiedziałam
- dzięki - zaśmiał się
Kiedy dojechaliśmy do szkoły wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy na boisko. Pożeganłam się z chłopakiem i jeszcze raz życzyłam mu powodzenie. Następnie ja ruszyłam na trybuny a on pośpiesznie do szatni.
Po długim szukaniu dziewczyn w tłumie w końcu ich znalazłam. Ruszyłam w ich kierunku. Przywitałam się przytulasem z nimi i zajęłam miejsce obok. Wszystkie z niecierpliwością oczekiwaliśmy meczu, a po kilku minutach zawodnicy zaczęli wychodzić na murawę. Zrobili szybką rozgrzewkę całego ciała i ustawili się na swoich połowach. Wkrótce mecz się rozpoczął
....
Stałyśmy z przygnębionymi minami przed stadionem. Niestety ale nasi zawodnicy przegrali dzisiejszy mecz 1:0. Na moje oko nie szło im źle po prostu tamci okazali się tym razem lepsi. Zobaczyłyśmy chłopaków kierujących się w naszą stronę. Na ich twarzach podobnie jak na naszych było przygnębienie jak i lekka złość
Zrobiłam kilka kroków w ich stronę. Kiedy doszli do nas, Martinus podszedł do mnie, i przytulił mnie do swojego rozgrzanego torsu
Było mi tak dobrze w jego ramionach że mogłabym tak pozostać na wieki, ale niestety nie było to możliwe
- nie przejmuj się, następnym razem pójdzie wam lepiej - starałam się go pocieszyć
- przez ten przegrany mecz spadniemy kilka miejsc w tabeli - wyswobodził się z uścisku i odszedł krok ode mnie
Zauważyłam że naprawdę nie lubi przegrywać
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć był zły. Odwróciłam wzrok. Wiedziałam że nasza szkoła znajdowała się od wielu spotkań na górze tabeli. Mieliśmy naprawdę mocną drużynę piłkarską
- wybacz, za to. Jestem zdenerwowany nie powinienem wyładować złości na ciebie - powiedział a ja znów spojżałam na niego i posłałam mu lekki uśmiech - ludzie chodźcie coś zjemy - zaproponował a wszyscy przyznaliśmy mu rację. Wziął mnie pod ramię i razem ruszyliśmy w kierunku pobliskiej knajpki
Siedzieliśmy i konsumowaliśmy posiłek. Nikt za specjalnie nie miał ochoty na rozmowy, a było to spowodowane przegranym meczem. Przez lunch zmieniłam po zdaniu z niektórymi osobami a tak to siedzieliśmy cicho z marnym humorem..
....
Dzisiaj wyjeżdżamy do domku letniskowego. Za godzinę muszę być już gotowa. Na szczęście wczoraj się spakowałam a dzisiaj mogłam trochę więcej pospać, ale niestety nadszedł czas żeby już wstawać. Zeszłam z łóżka, wzięłam naszykowane już wczoraj ubrania i założyłam je na siebie. Nałożyłam na twarz jeszcze lekki makijaż i gotowa zeszłam na dół gdzie siedział już Mike
- Hej - powiedział
- cześć - wzięłam z lodówki jogurt i usiadłam przy stole gdzie zaczęłam go jeść
- gotowa? - spytał
- jasne, bardzo cieszę się, że tam jedziemy
- ja szczerze też. Podobno jest tam bardzo ładnie - odparł
- też tak słyszałam - powiedziałam
- co robimy z Cookie'm? - spytał
- pomyślałam żeby zanieść go do somsiadki. Jest miła i myślę że się nim zajmie w końcu ma psa i kota - pogłaskałam pieska
- dobry pomysł - powiedział - ustaliliśmy kto z kim jedzie w samochodzie - pokiwałam głową że rozumiam - jedziemy na 3 samochody, ty jedziesz z Justin'em i Leną. Jeśli nie masz nic przeciwko
- pasuje mi
Trochę byłam zawiedziona że nie jadę z Martinus'em ale zgaduje, że jedzie razem ze Sky i Marcus'em. Kiedy zjadłam posiłek odłożyłam łyżeczkę do zmywarki a resztę wyżuciłam do kosza. Poszłam do mojego pokoju i wzięłam cały mój bagaż. Spakowałam się do dwuch średnich walizek i do małego plecaczke do którego włożyłam podręczne rzeczy. Zeszłam po schodach z walizkami i postawiłam je przy drzwiach wyjściowych. Założyłam trampki i wzięłam jeszcze tylko bluzę z Adidas. Poczekałam chwilę na Mike a później razem wyszliśmy z domu. Wzięłam jeszcze mojego pupila. Zakluczyłam dom i poszłam w stronę furtki. Przy bramie stał już samochód Justin'a do którego pomachałam. Wzięłam na ręce Cookie'go i poszłam z nim do sąsiedniego domu. Somsiadka tak jak myślałam chętnie przyjęła pieska. Wróciłam na swoje podwórko. Zauważyłam Justin'a który pakował już moje walizki. Przywitałam się z nim przytulasem i zajęłam miejsce pasażera i przywitałam się jeszcze z Leną która zajmowała miejsce z tyłu. Kiedy chłopak zają miejsce obok mnie ruszyliśmy z pod mojego domu. Brunet ustawił sobie jeszcze nawigację i zaczęliśmy naszą podróż
- ile będziemy jechać? - zapytałam gdyż nie lubiłam za długo siedzieć w samochodzie
- do Sognsvann(jezioro w Norwegii) zostało jeszcze jakieś 1,5h drogi - powiedział i posłał mi krótkie spojżenie a później wrócił wzrokiem do drogi
- okey
Postanowiłam posłuchać muzyki. Wyjęłam z plecaka słuchawki, a po chwili słyszałam już muzykę. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w słowa piosenki lecącej w telefonie. Zaczęłam cicho mruczyć ją sobie pod nosem.
- co? - spytałam Justin'a kiedy otworzyłam oczy i zobaczyłam że mi się przygląda
- nic, śpiewaj dalej - przewróciłam oczami i wróciłam do wcześniejszej pozycji
Po dokładnych 1,5h staliśmy pod pięknym drewnianym domku...
..........................................................
Dzisiaj rozdział trochę krótszy
Niedługo kolejny rozdział B-)
DZIĘKUJĘ ZA 7K WYŚWIETLEŃ JESTEŚCIE CUDOWNI❤️❤️❤️❤️
CZYTASZ
Me and You... together//Marcus&Martinus
FanfictionCo się stanie gdy Susan przeprowadzi się do swojego brata i pozna M&M? A co jeśli do jednego z nich poczuje coś więcej niż tylko przyjaźń? WYSTĘPUJĄ WULGARYZMY! LICZNE BŁĘDY O KTÓRYCH JESTEM ŚWIADOMA ALE NIE USUNE TEJ KSIĄŻKI PRZEZ SENTYMENT DO NIEJ