#53. Za dużo gadasz

432 27 8
                                    

Razem z Justin'em opuściłam klub po dwudziestej. Przez cały czas rozmawialiśmy ale ja czułam się dziwnie skrępowana. Cały czas czułam na sobie wzrok Martinus'a który śledził każdy mój ruch. Kiedy sięgałam po drinka czy poprawiała sukienke on mnie przeszywał wzrokiem. Nawet kiedy rozmawiał z Carlą jego oczy ciągle uciekały na mnie. Stop. Ja mam jakieś urojenia. Martinus jest z Carlą a nie ze mną. Pokręciłam głową tak żeby wyrzucić z głowy wszystkie myśli związane z blondynem. Zignorowałam spojżenie posłanie mi przez Justina. Posłałam mu tylko niewinny uśmiech na co się zaśmiał. Ponownie skupiłam wzrok na widokach za oknem w aucie. Obgadałam ze Sky szczegóły dotyczące naszego wyjazdu na koncert do Tromso (nie wiem czy pisałam już w jakim mieście odbędzie się koncert ale oficjalnie będzie to Tromso). Będziemy też lecieć samolotem bo ja nienawidze spędzać w samochodzie dużo czasu. A w tym wypadku musielibyśmy spędzić wiele godzin w autobusie. Kilka godzin w nim to dla mnie trauma a co dopiero dwadzieścia? Przekonałam Sky że lot samolotem nie jest taki straszny jak może się wydawać. Będziemy tam 4 dni i będziemy nocować w skromnym hotelu. Na który obie nas stać. Spełnia podstawowe wymogi dotyczące wyglądu i wyposażenia więc dla nas odpowiedni. Mam nadzieję że pomimo tego w jakiej sytuacji znalazła się Sky, Mac pozwoli jej polecieć i spełnić jej marzenie. Tak, jej jednym z najważniejszych marzeń jest spotkanie Justin'a Bieber'a.

- wejdziesz? - zapytałam kiedy chłopak stanął przed domem.

- nie dzięki śpiesze się - powiedział zamyślony ale się lekko uśmiechnął. Przez całą drogę taki był - za.. - zatrzymał się i spojżał na zegarek - za 15 minut mam wyścig. Jest wysoka stawka

- jechać z tobą?

- nie - postanowiłam dalej nie drążyć tematu bo i tak pewnie by mnie nie zabrał. Jak byłam pierwszy raz to cudem udało mi się go ubłagać żebym chociaż raz tam pojechała. Szczerze spodobało mi się

- napiszesz chociaż jak ci poszło? - spytałam. On na mnie spojżał i się uśmiechnął szeroko

- oczywiście - przyciągnął mnie do siebie i przytulił - kocham cię. Jesteś moją najlepszą udawaną dziewczyną na całym świecie - zaśmieliśmy się na jego słowa

- też cię kocham mój udawany chłopaku - wyswobodziłam się z uścisku bo było mi niewygodnie. Po krótkim pożegnaniu wyszłam z samochodu i poszłam w kierunku domu. Ściągnęłam byty i ruszyłam do salonu po drodze wzięłam jabłko z kuchni i usiadłam na sofie. Byłam zmęczona. Nawet nie wiem czym. Włączyłam tv i zaczęłam oglądać przypadkowy film. Moje oczy zaczęły robić się coraz cięższe i niepamiętam kiedy usnęłam..

....

Usłyszałam dźwięk i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zauważyłam że nie jestem u siebie w pokoju tylko w salonie i jestem we wczorajszych ubraniach, przykryta kocem. Wygląda na to że zasnęłam kiedy oglądałam film. Walenie w drzwi nadal nie ustało dlatego podniosłam się i poszłam w stronę drzwi. Poprawiłam włosy bo nie widziałam kogo zastanę. Sądzę że to Mike wrócił i zapomniał kluczy dlatego nieustannie się dobija. Otworzyłam drzwi i otworzyłam szerzej oczy. Patrzyłam na osobę po drugiej stronie. Był to Martinus. Boże święty jak on wygląda! Zaspane oczy, roztrzepane włosy, dwu dniowy zarost, blada twarz i rozcięta wargę i do tego chyba jest pijany. Wygląda okropnie!

- wpuścisz mnie? - zapytał zachrypniętym głosem. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie miałam serca zamknąć drzwi i go zostawić. Poza tym ta rana na wadze, przecież trzeba to opatrzeć. Odsunęłam się przepuszczając chłopaka przed siebie. Weszliśmy w głąb domu do salonu. Ja udałam się do kuchni po apteczke. Wzięłam to co potrzebne i poszłam do salonu. Martinus siedział z założonymi rękami na kolanach i patrzył się na podłogę. Kiedy usłyszał że idę spojżał na mnie i na to co trzymam w ręku. Usiadłam obok niego.

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz