#36. Przecież żartuję

605 25 13
                                    

Przebudziłam się w pełni wyspana. Spojżałam na zegarek i zobaczyłam że jest 12.19

No to sobie pospałam

W sumie po takiej imprezie. Wróciliśmy po północy, a spać poszłam przed pierwszą. Bawiłam się naprawdę świetnie. Była to najlepsza impreza w moim życiu.

Postanowiłam zwlec się z łóżka i usiadłam na skraju. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam mnóstwo prezentów, ale to nie były wszystkie. Przypomniało mi się o kimś

Gdzie jest Cookie?

Założyłam szraflok i poszłam na dół. Rozejrzałam się po przedpokoju ale tam też go nie było. Weszłam do kuchni w której był Mike. Gotował zapewne obiad. Zobaczyłam Cookie'go siedzącego na dywanie patrzącego tv. Dopiero teraz mi się przypomniało, że na czas moich urodzin był h sąsiadki. Zawałałam go po imieniu i przybiegł do mnie. Pogłaskałam go i poszłam usiąść przy stole

- Hej - powiedział do mnie Mike

- cześć - odpowiedziałam

- jak impreza? - spytał

- super. Nie pamiętam kiedy byłam na lepszej - powiedziałam

- Cieszę że ci się podobała - dodał - będziesz coś jadła?

- nie, poczekam na obiad - powiedziałam - co serujesz?

- łososia z sałatą

- i smarzonymi ziemniakami ? - spytałam z nadzieją w głosie

- może być - wetchnął

- jej - wpadłam na pomysł - to ja idę biegać

Zawołałam jeszcze mojego pupila i razem poszliśmy do mojego pokoju
Weszłam do garderoby i wyciągnęłam ubrania na dziś. Pogoda była raczej dobra bo za oknem świeciło słońce. Wybrałam ubrania idealne do biegania. Wyciągnęłam bluzę i sportowy stanik do tego wzięłam jeszcze leginsy. Postawiłam dziś na firmę adidas i do kąpletu znalazłam jeszcze buty tej firmy. Zabrałam ze sobą pieska i Zeszliśmy na dół

- obiad jest już gotowy, to może zjesz?

- nie, dzięki. Później sobie odbrzeje - powiedziałam i opuściliśmy dom

Weszliśmy na chodnik i zaczęłam biec a za mną Cookie. Co chwila się  zatrzymywałam zanim dotaliśmy do parku. Usiadłam na pierwszej ławce i patrzyłam się na bawiącego się pieska a potem zaczęłam rzucać do niego patyki. Kiedy wystarczająco odpocznęłam zaczęliśmy biec w głąb parku. Dotarliśmy na most i wróciły mi wspomnienia. Stanęłam na nim i przypomniało mi jak kiedyś spotkałam tam Martinus'a. Chciałabym żeby nasze relacje się zmieniły i żebyśmy weszli na wyższy poziom,ale raczej narazie to nie jest możliwe. Jeszcze ta Liv. Zapomniałam że dzisiaj przyjeżdża

Niestety

Może nadal coś ich łączy. Może wyjechała i dlatego musieli się rozstać. Niestety nie znam prawdy

Poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy. Pomyślała że to może być Martinus, ale ta myśl uciekła mi z głowy po tym jak ta osoba się odezwała

- kto to? - spytała osoba

- Justin - wzięłam jego ciepłe dłonie odkrywając sobie oczy

- Hej - powiedział

- Hej - odpowiedziałam

- jak po imprezie? - spytałam

- dobrze - Zeszliśmy z mostu i razem z moim pupilem weszliśmy spowrotem  do parku

Me and You... together//Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz