Nagła ilość czytelników mojego bloga jest dla mnie niemałym zaskoczeniem. Nawet jak to głównie zasługa Rogalskiej i jej wszystkich znajomych z blogosfery, którzy odwalili kawał dobrej roboty, by ściągnąć do mnie swoich odbiorców. Nie zdawałam sobie też sprawy z tego, jak wiele osób czuję się podobnie do mnie, jak wiele osób zmaga się na co dzień z tym samym. Szybko większość profili w social mediach dostosowałam pod bloga i nie mogę wyjść z podziwu na ilość polubień.
A drugi wpis, o tym, jak wygląda rozpoczynanie nowego związku i z czym się to wiąże, stał się klikany jeszcze mocniej.
– Cieszę się, że piszesz też po angielsku – mówi niespodziewanie Tom, przerywając moją tyradę o kolejnej wizycie u lekarza. – Teraz mam jakieś pojęcie o tym, jak wyglądają dyskusję w Twojej głowie, gdy ode mnie uciekasz
– Tak dokładnie to wygląda. Nie bój się, nie wydam, kim jesteś.
– Kiedyś w końcu się wyda. I nie boję się tego, boję się tego, w jaki cyrk zamieniłoby się nasze życie.
– Będzie dobrze, jest dobrze – odpowiadam, zaskakując samą siebie pewnością. – Nie mam zamiaru biegać po czerwonym dywanie, więc nic nam nie grozi.
– Jeszcze. Kiedyś wrócimy do tematu, ale nie dzisiaj – mówi, uśmiechając się do mnie. – Jutro przylatuje Josie?
– Tak. Nie wiem, czy jestem emocjonalnie gotowa na dzielenie z nią znów łóżka.
– Jakoś mnie nie martwi, że nie chcesz dzielić łóżka z nikim innym.
– Nie łap mnie za słówka.
– To jedyne, za co mogę Cię złapać w tym tygodniu.
– Spokojnie, w następnym będziesz mógł to nadrobić. Wracając do Josephine... nasze rozmowy wyglądają naprawdę spoko, normalnie, jakby nie wiele się zmieniło. Tylko zmieniło się wszystko i boję się, że po pijaku się pokłócimy.
– Masz klucze, możesz uciec do mojego domu.
– Mam to na uwadze. Rozmawiałam z Rogalską i chciałbyś ich poznać? Za dwa tygodnie będzie koncert Arctic Monkeys i planują wpaść do Londynu na jedną noc.
– Jasne. Ja też dla nas coś zaplanowałem. – Znów uśmiecha się do mnie z ekranu. – Może przenocują u nas, zamiast wracać w nocy do Oksfordu?
– U nas? – pytam rozbawiona, choć rozmawiając z nimi, sama zaproponowałam, że dam im klucze do siebie, bo ja najpewniej spędzę każdą noc w innym łóżku.
– Skrót myślowy – tłumaczy się Hiddleston z bezczelnym wyrazem twarzy.
– Podświadomość płata Ci figle Kochanie. Porozmawiam z nimi.
Uśmiecha się do mnie z ekranu i dłuższą chwilę milczymy. Stoi w cieniu drzew słonecznej Australii, a ja dałabym wszystko by być obok niego.
– Wracając jeszcze na sekundę do Twojego wpisu. Jesteś dla siebie bardzo surowa. Odebrałem z niego wrażenie, jakbyś myślała, że ja się nie boję i ignoruję Twoje wady – mówi w końcu, jakby potrzebował chwili na zebranie się na odwagę, by poruszyć temat. – Ja jestem przerażony, za każdym razem jak nie odbierzesz telefonu, bo jestem przekonany, że zrozumiałaś, że chcesz czegoś normalnego, a nie mnie. Tak jak Ty boisz się, że zrozumiem, że jesteś szalona. Kochanie chciałbym, by na świecie wszyscy byli tak szaleni, jak Ty. – Zanim zdążę cokolwiek z siebie wykrztusić, na ramieniu Toma opiera się blondynka, o najpiękniejszym szczerym uśmiechu, jaki widziałam.
– Joanne! Tak myślałam, że jak uciekł zadzwonić to właśnie do Ciebie – mówi wesoło Brie, którą zdążyłam poznać podczas wszystkich rozmów z Thomasem.
CZYTASZ
may I feel? • T.H
FanficTrochę jak kot codziennie wybieram to samo miejsce z widokiem na park, grzeje się w ciepłe słońca, kawy i londyńskiej jesieni. Tu najłatwiej mi się skupić, siedząc samotnie w tłumie, gdy piszę kolejne szczęśliwe zakończenie. Dlatego, że szczęśliwe z...