29. Drinking on a beach with you all over me

1.4K 133 34
                                        

Stewardessa upomina mnie, żebym schowała laptopa, przytakuję jej i w pośpiechu kończę pisać ostatnie zdanie. Tom posyła mi jeden zmęczony uśmiech, prawie osiemnaście godzin lotu nieźle dało mu w kość. Ja za to czułam się wspaniale, latanie samolotem zawsze wyzwalało u mnie dużą ekscytację, a kilkanaście lotów z przesiadkami do Oklahomy, które odbyłam w moim życiu, doskonale mnie do tego przygotowało. Zwłaszcza że teraz nie leciałam najtańszym połączeniem, teraz mogłam rozkoszować się klasą biznesową, szybszą odprawą i przy tym nawet te kilkanaście godzin było przyjemne.

– Ile Ci zostało do napisania? – pyta Tom, wrzucając moją torbę z laptopem do schowka, zanim zaczniemy podchodzić do lądowania w Honolulu.

– Dwa rozdziały. Więc nie wiem, czy nie zrobię sobie małych wakacji na nadrobienie książek, które mam do przeczytania podczas pobytu tutaj.

– Ja będę pracował, a Ty będziesz leżeć na leżaku z książką?

– Tak – odpowiadam, uśmiechając się szeroko.

– Kiedyś zabiorę Cię na prawdziwe wakacje i...

– I wtedy będziesz leżeć na plaży ze mną, a ja kompletnie nie będę mogła się skupić na lekturze – odpowiadam i całuję go krótko. Wyglądam za okno, słońce niedługo będzie zachodzić, a pod nami są na razie tylko chmury. Nie mogę się doczekać lądowania, uwielbiam to. – Wiesz, co uważam za najpiękniejszy widok, jaki widziałam w życiu? Gdy lecieliśmy do Liverpoolu, podchodziliśmy do lądowania w nocy, a ja widziałam pod sobą światła miasta, małe czerwone światełka w kompletnej czerni, dłuższe żółte światła autostrad.... Jak żar w ognisku.

– Myślę, że znajdę na świecie kilka widoków, które będą mogły, z tym konkurować – odpowiada Tom, ściskając moją dłoń.

– Na pewno, ale to był pierwszy raz, jak leciałam do Wielkiej Brytanii i ogrom tych emocji naprawdę sprawił, że to widok, którego nie mogę zapomnieć.

– Myślę, że nie były to emocje związane tylko z moją ojczyzną – mówi chłodno, spoglądając w telefon.

– Słucham?

– Byłaś wtedy z Karolem, prawda?

– Tak, podobnie, jak w setkach innych miejsc, ale to wcale nie czyni ich dzięki temu lepszymi – odpowiadam. – Wręcz przeciwnie.

– Ciekawe czy kiedyś pomyślisz tak o Hawajach?

– Jak przyłapie Cię na zdradzie i złamiesz mi serce, mogę Ci to zagwarantować – warczę, odwracając głowę do okna.

– Przepraszam Joe – szepcze, biorąc moją dłoń. – Jestem zwyczajnie zazdrosny.

– Jesteś zazdrosny o wspomnienia. To głupie.

– Ja jestem głupi.

– Przez grzeczność nie zaprzeczę – sarkam wciąż zdenerwowana, a on zaciska mocniej palce wokół mojej dłoni. Wzdycham cicho i biorę gumę do żucia, żeby pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia, gdy samolot zaczyna obniżać lot.

Londyn opuszczałam w płaszczu, wełnianej spódnicy i swetrze, przebrałam się już podczas przesiadki w San Francisco, ale i tak moje cienkie spodnie i lekka koszula z długim rękawem nie są odpowiednim strojem na wieczór o temperaturze dwudziestu pięciu stopni i pachnące upałem powietrze.

– I o tym właśnie mówiłem! – krzyczy rozradowany Luke, zakładając mi na szyję sznur z papierowych kwiatów, który dostał po kontroli paszportowej. – Zdecydowanie powinienem się urodzić w znacznie cieplejszym miejscu. Chodźcie, nasze auto już czeka.

may I feel? • T.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz