*23

4.8K 234 73
                                    


Poprawiasz nerwowo perukę i kapelusz na niej spoczywający. Wokół było już ciemno, ulicę rozjaśniało białe światło latarni, a ludzie poznikali z zasięgu wzroku. Wracałaś właśnie z małej wycieczki rowerowej, którą zrobiłaś sobie parę godzin temu. Oczywiście miałaś na sobie przebranie. Ostatnie dwa dni, od telefonu Hoesoka, były dla ciebie bardzo stresujące. Byłaś jeszcze bardziej drażliwa i niewyspana niż zazwyczaj. Wszyscy twoi współpracownicy przez ten czas chodzili wokół ciebie na palcach. Dlatego potrzebowałaś chwili wytchnienia. 

Wyjechałaś zza zakrętu za którym znajdowała się twoja willa i jechałaś spokojnie w stronę bramy. Ale nagle w bladym świetle latarni zamajaczyła jakaś postać ubrana w długą, czarną bluzę z kapturem na głowie. Był to zdecydowanie mężczyzna. Żołądek ścisnął ci się w brzuchu, a serce przyśpieszyło bicia. Nieznajomy stał centralnie przed twoją posiadłością, do której zostało ci niecałe pięć metrów. Intruz odwrócił się niespodziewanie i ujrzałaś blond czuprynę wyłaniającą się spod materiału bluzy i całkiem znajomą twarz. 

Oniemiała z wściekłości i otępienia, nie zauważyłaś na drodze dużego kamienia na który wjechałaś, a rower podskoczył niebezpiecznie. Koło wykręciło się błyskawicznie i nie mogłaś już nic zrobić. Poleciałaś do przodu na kolana i uderzyłaś głową o asfalt, a peruka razem z kapeluszem spadła z twojej głowy. 
Od razu usłyszałaś przyśpieszone kroki i poczułaś jak jego ręce chwytają cię za ramiona. Jęknęłaś z umęczeniem, ale od razu wyrwałaś się mu i sama stanęłaś na nogi. Teraz, stałaś oko w oko z Min Yoongim, który patrzył ci w oczy nieodgadnionym spojrzeniem.

-Ugh.-warknęłaś patrząc na swoje solidnie zdarte kolana i całą brudną bluzkę.-Patrz co zrobiłeś, ty przeklęty kutasiarzu!-wrzasnęłaś rozwścieczona otrzepując ubranie. Z kolan sączyła ci się krew, a na brwi czułaś pulsujące ciepło. Suga nie odezwał się. W takim razie, na nic nie czekając ruszyłaś przed siebie utykając lekko na prawą nogę, jednak z dumnie podniesioną głową. Usłyszałaś jak raper wzdycha za twoimi plecami. 

-Daj mi to.-podszedł do ciebie i zabrał ci siłą rower. 

-Jeśli zaraz nie zostawisz mnie w spokoju, zacznę wzywać ochronę.-ostrzegłaś go. 

-Nie zrobisz tego.-prychnął arogancko, a ty jeszcze bardziej się oburzyłaś.-Słuchaj, rozumiem, że jesteś wkurzona za to wszystko...

-Wkurzona?-parsknęłaś szyderczym śmiechem.-Nie pochlebiaj sobie.-mówiłaś z pogardą.-Mam was wszystkich głęboko w dupie. I NIE MAM ZAMIARU dłużej na ciebie patrzeć.-oznajmiłaś lodowatym tonem i zaczęłaś dalej kuśtykać w stronę swojej bramy. Ale Min nie zamierzał odpuścić. Złapał cię mocno za ramię i odwrócił gwałtownie w swoją stronę. 

-MINSU! OCHRONA! MINSU DO BRAMY! MINSUUU! OCHR...-ręka Yoongiego zatrzymała nagle twoje wrzaski, ale mężczyzna nie spodziewał się, że będziesz się bronić. Zamachnęłaś się wolną od uścisku ręką i wymierzyłaś artyście soczystego plaskacza. Bardziej zaskoczony niż zraniony puścił twoją rękę.-MINSU! MINSU! MINSU WYWALĘ CIĘ NA ZBITY PYSK JEŚLI ZARAZ TU NIE PRZYJDZIESZ TY LENIWY KUTAFONIE!-darłaś się dalej będąc już prawie przy bramie, ale ochroniarza ani nikogo z obsługi nigdzie nie było. *Wszyscy wylecą*-pomyślałaś z mściwą satysfakcją. 

-Dość tego.-warknął Suga i momentalnie znów znalazł się koło ciebie.-Ledwo chodzisz idiotko i pomogę ci czy tego kurwa chcesz czy nie.-oznajmił wkurzony do granic możliwości, po czym złapał cię za ramiona tak mocno, że aż syknęłaś i zaczął prowadzić do domu. 

-Oskarżę cię o molestowanie.-syknęłaś, kiedy doszliście w końcu do wejścia i zaczęłaś wklepywać kod w domofon. Brama rozsunęła się bezszelestnie. Mężczyzna pozostawił twoje słowa bez komentarza. 

SUGA Imagine // Przez Ciebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz