*35

4.2K 241 37
                                        


Powoli odzyskujesz świadomość, poruszasz palcami i dosyć niepewna, stwierdzasz że czujesz pod sobą miękki materiał o znanym zapachu. Zaciskasz mocniej powieki.

Błagam, zabij mnie. Zabij, zanim moje myśli wrócą. Zabij, zanim przypomnę sobie wszystko...

Yoongi... Otwierasz gwałtownie oczy czując, jak serce znów podchodzi ci do gardła. Rozglądasz się wokół i nie możesz uwierzyć. Nie.. Nie... To nie może być prawda. Zaczęłaś łkać ukrywając drżące wargi w dłoniach. Po chwili nie mogłaś już wytrzymać i nie tłumiąc niczego wybuchłaś szlochem ze szczęścia. Runęłaś w pachnącą poduszkę w białej podszewce i przytuliłaś ją do siebie z całej siły. Nagle drzwi otworzyły się na całą szerokość, a ktoś wpadł do pokoju.

-Co się dzieje?-usłyszałaś głęboki i aż za dobrze znany ci głos. Podniosłaś czerwoną od szlochu twarz i zobaczyłaś Tae o blond włosach.

-Tae Tae...-wyszeptałaś drżąco przez dławiące łzy. Mężczyzna wypuścił oddech ulgi z płuc i zobaczyłaś jak rozluźnia mięśnie. V podszedł, usiadł na łóżku obok i przyciągnął cię do siebie. Zanurzyłaś głowę w jego silnych, ciepłych ramionach. Płakałaś dalej wciąż nie mogąc się uspokoić. Ulga była niewyobrażalna. Nie jesteś już uwięziona. Jesteś wolna. Wolna. Taehyung zawahawszy się przez chwilę zaczął głaskać twoje ścięte nierówno włosy i uspokajać cię też mając łzy w oczach.

-Tęskniłem, [T/I]...-wyszeptał wilgotnym głosem.

-Ja te-też Tae Tae.-załkałaś.

Nagle usłyszeliście kroki i w drzwiach pojawił się Jungkook. Zobaczywszy go zerwałaś się chwiejnie i dosłownie na niego wskoczyłaś. Mężczyzna złapał cię w talii śmiejąc się, a ty oplotłaś go w pasie nogami. Oboje wzruszeni śmialiście się, kiedy Kookie obrócił się parę razy z tobą w objęciach. Taehyung też uśmiechał się radośnie za waszymi plecami, a gdy maknee się zatrzymał, w progu zobaczyłaś Hoesoka i Jina z wyszczerzonym zębami i świeczkami w oczach. Jungkook odstawił cię na ziemię, ale nagle zachwiałaś się na kościstych nogach. Najmłodszy podtrzymał cię pod ramię ze zmartwioną miną.

-Wszystko w porządku?-zapytał Hobi podchodząc szybko. Spojrzałaś mu ze smutkiem w oczy. Nie miałaś ani grama energii. Twoje ciało było wycieńczone, wyprane z substancji odżywczych czy jakichkolwiek witamin. Jin „przejął" cię od Jungkooka i zaprowadził z powrotem do łóżka. Dopiero teraz zauważyłaś, że chłopcy mają blizny i zadrapania na rękach, twarzach... Gdyby nie to, że nie masz już w sobie ani siły, ani wody, to znów zaczęłabyś płakać.

-Jin...-szepnęłaś.-Przepraszam... Tak bardzo przepraszam...-powiedziałaś łamiącym się głosem.

-[T/I], przestań mówić.-rzekł najstarszy twardym głosem.

-Jin...-zaczęłaś znowu, kiedy mężczyzna wygonił resztę członków z pokoju i poprawiał ci poduszkę pod głową.-Co z Yoongim?

-Na szczęście ma się dobrze. Odzyskał przytomność przed tobą. Kula nie uszkodziła mu żadnych narządów, jednak stracił dużo krwi. Jest słaby, ale nic mu już nie grozi. Teraz ty, powinnaś zadbać o siebie, [T/I].-oznajmił. Po chwili ciszy zaczął znowu mówić-Posłuchaj, [T/I]... To my powinnismy cię przepraszać... Uwierzyliśmy Chaerin, zamiast tobie. Zniszczyliśmy cię, [T/I]..-teraz to on miał łzy w oczach.

-Oppa...-zaczęłaś słabym głosem.-To prawda. Absolutna prawda. I nie mogę tego zmienić, ale już wiecie. Jestem tutaj z wami... Cała i zdro...

-Nie, [T/I]. Nie jesteś zdrowa. To przez nas wpadłaś w to jeszcze bardziej. Zostawiliśmy cię. To nasza wina. Nasza chole...

-Jin.-przerwałaś mu.-Spokojnie. Nic mi nie jest.

-Yoongi mówił, jaka się stałaś i jak się zachowywałaś kiedy wtedy...

-A jak według ciebie miałam się zachowywać, Seokjin?-prychnęłaś. Mężczyzna spuścił głowę. Westchnęłaś ciężko.-To już za nami, oppa.-dodałaś łagodniejszym głosem.-Nie mówmy o tym.

-Ale...

-Nie, Jin. Skończyliśmy.

[*]

Minęło pare godzin, które wygodnie przespałaś w ciepłym i wygodnym łóżku. Przed chwilą przebudził cię dźwięk otwieranych drzwi. Uchyliłaś powieki i zobaczyłaś jak Jin znowu wchodzi do pokoju, tym razem z tacą w ręku. Najstarszy podszedł do ciebie i postawił ci ją na kolanach. Stała tam ogromna miska z parującym ramenem, kubek herbaty z plasterkiem cytryny i croissant. Uśmiechnęłaś się szeroko. Byłaś głodna, a to cudo pachniało jak ambrozja.

-Yoongi mówi, że jak tego nie zjesz, to przyjdzie i sam ci to wepchnie siłą.-oznajmił. Parsknęłaś szyderczym śmiechem.

-Jasne, jasne.-mruknęłaś po czym zabrałaś się za jedzenie. Nagle jednak zamarłaś z drugą łyżką w połowie drogi.

-Czekaj.-powiedziałaś.-A co z... Co z-z Jiminem?-przez twarz Jina przemknął cień niepokoju.

-Jimin ma złamane żebro, ale zaufany lekarz się nim zajął więc....

-Jin, nie o to mi chodzi. Wiesz o tym.-przerwałaś mu.

-Dobrze. Jiminowi się polepszyło. Jeśli mogę to tak nazwać. Tak czy inaczej, zaczął jeść niedługo po tym jak odeszłaś. Nie wyglądał za dobrze, ale mówił, że jeśli nie zje, to ty też tego nie zrobisz. Ciągle to powtarzał. Czasami jadł nawet cztery posiłki dziennie. Raz przyłapałem go na wyszukiwaniu artykułów o tobie w internecie. Oglądał najnowsze sesje. Patrzył jak z każdą następną stajesz się chudsza i bladsza.

-Ale przecież... Oni przerabiali potem te zdjęcia...

-Dlatego oglądał te zrobione przez paparazzi.-wyjaśnił.-Przez to stracił trochę apetyt, ale jadł. Chciał jechać do ciebie i ci pomóc. My wszyscy chcieliśmy, ale [I/M] nalegał. Trzymał nas krótko i dbał o to, żebyśmy nie mieli czasu na myślenie o tym wszystkim.

-A czy teraz... Czy on... Czy je?-zapytałaś po chwili ciszy. Jin skinął głową uśmiechając się lekko. Odwzajemniłaś gest czując niewyobrażalną ulgę.

-Jedz, zanim wystygnie.-pokiwałaś głową i zabrałaś się za ramen. Mężczyzna dotrzymał ci towarzystwa, a w między czasie przyszedł jeszcze Hoesok. Mimo iż nie zdołałaś skończyć całej miski zupy, bo twój żołądek był zbyt zaciśnięty, zjadłaś całego croissanta i dopijałaś herbatę zakopana w pościeli i słuchająca głosów Hobiego i Jina. Wkrótce w okno zaczął postukiwać deszcz, a ty ponownie zapadłaś w sen. JHope zabrał ci kubek z ręki i przykrył szczelniej kołdrą.
Oboje patrzyli na ciebie przez chwilę z lekkimi uśmiechami na twarzy. Nawet nie zdali sobie sprawy, kiedy zaczęłaś być dla nich jak siostra. Troszczyli się o ciebie tak samo, jak o siebie nawzajem.
Po chwili otrząsnęli się z zamyślenia i rzucając ci ostatnie spojrzenie wyszli z pokoju.

***
To ostatni rozdział jaki miałam przygotowany na maraton. Jednak nie kończę go jeszcze definitywnie. Zajmuje wam trochę czasu zebranie tych 5 gwiazdek, więc postaram się napisać następny.
Dziś ostatni dzień maratonu, co oznacza, że będę starała się wstawiać co 5 gwiazdek do około godziny 23:00. ☺️👩🏻‍💻
Mam nadzieje, że podoba wam się bieg wydarzeń i wgl.
Możecie mi napisać co myślicie o całym wątku.
Dziękuje za udzielanie się! Pamiętajcie żeby nie zapominać o jedzeniu i odpoczywać. Ubierajcie się ciepło!
Kocham was 💕💕

Byee

SUGA Imagine // Przez Ciebie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz