Podczas gdy zachwycona Hania bliżej zapoznawała się w garderobie z ekipą Taconafide, Filip poprosił Weronikę o rozmowę na osobności. Wyszli tylnym wyjściem z klubu, gdzie było cicho, spokojnie, a przede wszystkim mogli pooddychać świeżym powietrzem.
- Świetny koncert - powiedziała. - Naprawdę mi się podobało. Razem z Kubą robicie super show.
- Próbowałem nie gapić się na ciebie jak dureń przez cały czas, ale... - zaśmiał się nerwowo. - Wyszło jak wyszło.
Weronika pokiwała głową, uśmiechając się szeroko.
- Muszę ci coś powiedzieć - Filip nagle spoważniał. Uśmiech dziewczyny również zniknął z twarzy, ponieważ mina rapera nie wróżyła nic dobrego. - Jasiek, mój manager zaprosił na afterparty swoją dziewczynę... a ona przyszła z Kaśką.
- Twoją szurniętą byłą? - Weronika zmarszczyła brwi.
- Werka, ja z nią rozmawiałem - wyjaśnił Filip. - Kazałem jej trzymać się od ciebie z daleka.
- Świetnie - mruknęła ironicznie. - Wiesz co, ja chyba daruję sobie tę imprezę i wrócę do domu. Spotkamy się, jak nie będzie kręciła się w pobliżu.
- Nie, myszko - złapał ją za rękę. - Posłuchaj. Obiecuję, że na tej imprezie nie odstąpię cię na krok i nie pozwolę się jej do ciebie zbliżyć.
- No nie wiem - skrzyżowała ręce na piersiach.
- Proszę - pogłaskał ją po policzku. Udało mu się ją przekonać - wystarczy, że na nią popatrzył błagalnie.
- Ok - westchnęła. Filipa bardzo ucieszyła jej zmiana zdania i pocałował ją delikatnie w usta. Nie puszczając dłoni dziewczyny, zaprowadził ją z powrotem do klubu. Zaskoczona Weronika zauważyła, że jest tutaj mała klatka schodowa, na której za chwilę się znaleźli. Na górze już dudniła głośna muzyka i dziewczyna domyśliła się, że to właśnie tam odbywa się afterparty.
Ruszyła w stronę drzwi, ale raper powstrzymał ję przed wejściem na salę. Odwróciła się i posłała mu zdziwione spojrzenie. Filip objął ją w talii i pocałował - tym razem namiętnie i dość długo. Weronika zarzuciła mu ręce na szyję - cała płonęła w środku.
- Szczerze? - wymruczał, gdy oderwali się od siebie. - Najchętniej olałbym całą tę imprezę i zabrał cię gdzieś, gdzie będziemy sami.
Mimo że miało to dla Weroniki jednoznaczny wydźwięk, teraz jakby nie miało to żadnego znaczenia.
- Wiem, wiem - odpowiedziała. - Ale nie mogę zostawić tu Hanki. Pewnie już zastanawia się, gdzie jestem.
- Cóż, chodźmy - otworzył przed nią drzwi i weszli do sali.
***
- Nie gadaj do mnie, sprawdzam kwiiiiit online! - Lena była dopiero po pierwszym drinku, a już śpiewała na cały głos refren piosenki Kryptowaluty. Kuba siedział obok przy barze z uśmiechem od ucha do ucha i wpatrywał się w nią jak w obrazek.
- Ależ ty masz energię, ja pierdolę - zaśmiał się. - Następnym razem chyba zaproszę cię na scenę.
- O tak, tak, proszę, tak! - ułożyła ręce tak jak do modlitwy. Pożartowali sobie chwilę i wtedy Kuba zauważył, że Lena przygląda się Weronice, która siedziała w loży i akurat pogrążyła się w długiej rozmowie z Krzyśkiem.
- Co tam? - zapytał zaciekawiony Kuba.
- Czy oni są razem? - spytała, ściszając głos, choć było to zupełnie zbędne, bo muzyka grała na tyle głośno, że nikt nie usłyszałby jej z odległości jednego metra, a co dopiero kilku.
CZYTASZ
Kawa i xanax w hotelu Marmur | Taconafide
FanfictionNadzwyczajne życie zwyczajnych mieszkańców Warszawy.