32. Sentymenty

1.2K 77 14
                                    

W czwartkowe popołudnie Iga odebrała samochód z warsztatu i w piątek mogła już sama pojechać na egzamin z genetyki. Pogoda była całkiem ładna - ani śladu ciemnych chmur na niebie, lecz nie było też upalnie, toteż Iga założyła czarną sukienkę i dopasowała do niej rozpinany, biały sweterek.

Po tym, jak zdała egzamin z anatomii, czuła, że może wszystko. Nawet lubiła genetykę, więc na egzamin szła z uśmiechem i pozytywnym nastawieniem. Gdy dotarła pod salę, zauważyła już sporo osób z notatkami w rękach. Ona postanowiła nie powtarzać już materiału - sądziła, że i tak niczego nowego się nie nauczy. Tym bardziej, że miała wrażenie, iż wszystko umie.

- Oho, Candy idzie - usłyszała nagle męski głos za plecami. Od razu chciała się odwrócić, jednak uznała, że najrozsądniej byłoby zignorować takie zaczepki. - Ona wybacza moje wady, wybacza błędyyyy, tak to leciało, chłopaki?

- Ignoruj - podeszła do niej Monika Walach, najlepsza koleżanka z roku.

- Jak ja się cieszę, że przez trzy miesiące nie będę musiała ich oglądać - powiedziała cicho Iga. - Tylko genetyka i...

- Ej, Iga! - znów usłyszała głosy pełne drwin. - Może kupimy ci mazaki, to pokolorujesz mu te dziaby, co?

Salwa śmiechu wypełniła korytarz. Dziewczyna zacisnęła zęby. W sumie to dobrze, że ten artykuł na pudelku ukazał się w czasie sesji - podejrzewała, że po wakacjach wszyscy zdążą o tym zapomnieć.

- Jak to się stało, że Quebo poleciał na kogoś takiego jak ty? - nagle podeszła do niej Natalia Jaśkowska wraz z kilkoma swoimi koleżankami. Uważała siebie za królową tej uczelni - rodzice prowadzili klinikę na Mokotowie, a większość wykładowców jadała z nimi kolacje, więc wszyscy ją uwielbiali. Poza tym, okrutnie zadzierała nosa i niesamowicie irytowała połowę roku. Jednak wraz z Igą nie przepadały za sobą z dość ważnego powodu - Natalia była bliską znajomą Konrada.

- Jak to się stało, że jeszcze nie odpadły ci te sztuczne rzęsy? - odgryzła się Iga. Chciała siedzieć cicho, ale jej cierpliwość miała swoje granice. Na Natalii jej riposta nie zrobiła jednak większego wrażenia.

- Pewnie się dobrze rucha! - zawołał z drugiego końca korytarza Krystian Dąbek, jeden ze znajomych Natalii. Iga wywróciła oczami. Dorośli ludzie, a poziom poczucia humoru rodem z gimnazjum.

- Nigdy się o tym nie dowiesz, bo ciebie to żadna laska nawet patykiem by nie tknęła - odwróciła się do niego. Koledzy Krystiana zaczęli buczeć, z podziwem spoglądając na Igę. Poczuła się ciut lepiej.

- Wpakowałaś Konrada do więzienia, a teraz puszczasz się z raperem, ty to się umiesz ustawić - prychnęłą Natalia. Auć. Zabolało. Iga poczuła się, jakby dostała w twarz. Na korytarzu zapadła cisza. Nawet Krystian, który każdą sprawę musiał skomentować w głupi sposób, teraz siedział cicho.

- Zamknij się, zanim powiesz o dwa słowa za dużo - odezwała się Monika. Natalia spojrzała na nią z góry i nie skomentowała tego, co powiedziała.

- Nie wiem, jaki trzeba mieć tupet, by niewinnego człowieka wysłać za kratki - spojrzała ze wściekłością na Igę. Dziewczyna nie wiedziała, co ma powiedzieć. Na uczelni niewiele osób jej wierzyło - przez znajomość z Natalią, Konrad automatycznie był przez wszystkich wybielany. A Iga nie miała zamiaru udowadniać prawdy ludziom, na których jej nie zależało.

Całe szczęście, wkrótce pojawiła się profesor Andrzejewska, u której studenci mieli pisać egzamin z genetyki. Iga wchodziła do sali jak w transie. Bardzo dotknęły ją słowa Natalii, a blizna nad brwią jakby zapłonęła żywym ogniem.

Kawa i xanax w hotelu Marmur | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz