Podczas gdy w piątek rano wszyscy z niecierpliwością czekali na wieczorną domówkę u Kuby, sam raper miał ochotę odwołać imprezę. Po tym, jak Lena napisała mu w środę, że jednak się nie spotkają i obiecała, że odezwie się dzień później, w końcu tego wcale nie zrobiła. Kuba spytał jej na messengerze, czy w czwartek się spotkają - odczytała wiadomość od razu, jednak odpisała dopiero parę godzin później, że jest zajęta. I tyle. Żadnego wyjaśnienia. Gdy spytał, co robi, odpisała, że pisze artykuł. Kuba czuł, że coś się stało, ale nie dociekał, o co chodzi - zapytał tylko, czy przyjdzie na imprezę. Lena odpisała, że jeszcze zobaczy.
Może wkurzyła się o ten głupi artykuł na pudelku? Ale przecież to nie jego wina, poza tym, rozmawiali jakiś czas temu o tego typu sytuacjach. Odkąd Kuba stał się, jak sam to określił, Justinem Bieberem po wydaniu kawałka Candy, portale plotkarskie zabijały się o najnowsze plotki na jego temat. Zdążył się już do tego przyzwyczaić i mieć na to wywalone, ale podejrzewał, że Lenę mogło to dotknąć. A może nie była wcale na niego zła, tylko po prostu bała się wychodzić z domu, żeby nie chodzili za nią paparazzi?
Jaki by nie był powód tego zachowania, Kuba uważał, że jakieś wyjaśnienia mu się należą. Kiedy dochodziła siódma wieczór w piątek, a Lena wciąż się nie odzywała, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zadzwonić. Powinien był zrobić to jednak już dużo wcześniej.
- Halo? - zapytała zniecierpliwionym głosem. Kuba wiedział, że łatwo nie będzie.
- Hej - rzucił. - Przyjedziesz do mnie?
Cisza po drugiej stronie. Raper czekał cierpliwie.
- Jestem trochę zajęta...
- Lena - przerwał jej. - Co się dzieje?
- Nic, po prostu mam teraz dużo zleceń, co w tym dziwnego? - odburknęła.
- Nie wierzę, że od dwóch dni nie masz ani chwili, żeby się ze mną spotkać - Kuba nie dawał za wygraną. - I jeszcze ten ton.
- Normalny, Boże...
- Nie, Lena. Nie jest normalny.
Westchnęła ciężko.
- Wiesz, myślałam, że między nami coś jest - odpowiedziała. - Ale chyba jednak jesteś taki, jak mi się na początku się wydawało.
- O czym ty mówisz? - nie rozumiał.
- Co tam u twojej sąsiadki? - spytała Lena z ironią w głosie. - Smakowała jej kawa? Ją też pieprzyłeś na blacie w kuchni?
Kuba aż oparł się o ścianę. Co ma do tego Iga? Lena widziała ją tylko raz, gdy wracali z imprezy w sobotę rano i to tyle. Poza tą sytuacją, nie wspominał Lenie o swojej sąsiadce. A nawet gdyby tak było, to dlaczego była zazdrosna? Przecież nie dał jej powodu, by myślała, że cokolwiek ich łączy.
- Lena, ja naprawdę nie wiem, o co ci chodzi - Kuba był dość mocno zdezorientowany.
- W środę przyjechałam do ciebie wcześniej - głos jej drżał. - Pokłóciłam się z matką i nie chciałam siedzieć w domu. Drzwi na klatkę były otwarte i usłyszałam twoją rozmowę z tą dziewczyną.
Raper próbował przypomnieć sobie tę sytuację. W środę spotkał Igę na parkingu, kiedy wyciągała z samochodu niosła masę toreb z zakupami i postanowił jej pomóc. Później zaprosił ją na kawę, a gdy wychodziła, jeszcze chwilę porozmawiali o czymś na korytarzu. O czym? Sam już do końca nie pamiętał, ale przez głowę przemknął mu jedynie fakt, że poinformowała go o tym, że nie przyjdzie na imprezę.
- No i? - zapytał. - To ja już nawet nie mogę otworzyć gęby do innej dziewczyny?
- Każdą zapraszasz do siebie na kawę? Ile jeszcze lasek było w twoim mieszkaniu, odkąd my się spotykamy? - Lena była wściekła.
CZYTASZ
Kawa i xanax w hotelu Marmur | Taconafide
FanfictionNadzwyczajne życie zwyczajnych mieszkańców Warszawy.