W weekend Kuba postanowił odpocząć po intensywnym weekendzie, toteż nie planował żadnych wieczornych wyjść. W sobotę rano poszedł biegać, następnie obejrzał w domu film i pojechał na małe zakupy, by odświeżyć swoją garderobę. Zjadł obiad na mieście i wrócił do domu, gdzie do późnego wieczora przeglądał instagrama, popijając piwo.
Co jakiś czas myślał o Idze - zastanawiał się, co u niej słychać, czy wszystko gra, ale głupio było mu do niej pisać - w końcu dzień wcześniej dała znać, że jest u rodziców i wszystko jest w porządku. Kuba nie wiedział sam, dlaczego nagle aż tak zaczął go obchodzić los sąsiadki - pomógł jej, fajnie, ale nie powinien jej teraz zostawić w spokoju? Tym bardziej, że Iga - mimo okazanej mu wdzięczności - raczej nie chciała od niego niczego więcej. Takie przynajmniej sprawiała wrażenie.
W niedzielę po południu zajmował się sprzątaniem kuchni, kiedy usłyszał dźwięk powiadomienia w telefonie. Przerwał porządki i zauważył, że otrzymał prywatną wiadomość na instagramie. Usiadł na stołku barowym i wziął telefon do ręki. Pewnie znów jakaś piętnastolatka prosi go o follow lub lajka. Aha - jednak nie. Dostał wiadomość od jakiejś dziewczyny z podziękowaniem za lajki, które zostawił jej wczoraj wieczorem. Kubę zaintrygował jej avatar - w malutkim kółeczku zobaczył rude włosy i czerwoną szminkę. Nie pamiętał jej - wczoraj od podwójnych kliknięć na telefonie prawie nie czuł kciuka, toteż wszedł na jej profil. Opis brzmiał następująco: 26 / Warsaw / tattoo lover. Krótko, zwięźle i na temat. Raper zajął się przeglądaniem jej zdjęć. Miała porcelanową cerę, rude, prawie że czerwone włosy, a nieodłącznym elementem jej selfie była czerwona szminka. No, no, pomyślał Kuba. Niezła dziunia. Na jej zdjęciach widniały głównie selfie, tatuaże, kosmetyki, krajobrazy z podróży oraz drogie alkohole. Większość pokrywała się z tym, co Kuba lubił najbardziej, toteż postanowił jej odpisać:
Nie ma za co. Super zdjęcia :)
Odpowiedź nadeszła dosłownie kilka sekund później:
Jestem zaszczycona, że gwiazda pisze mi takie komplementy.
Kuba podchwycił rozmowę. Przez dłuższą chwilę wymieniali się wiadomościami o niezbyt konkretnej treści, głównie to raper komplementował zdjęcia dziewczyny, ona zaś pytała o tatuaże. Nie minęło piętnaście minut, a już byli umówieni na drinka w Pubie 7 w Śródmieściu. No i fajnie, pomyślał Kuba, wracając do porządków. Dawno nie był na żadnej randce - dziewczyny, z którymi się umawiał od rozpadu związku z Roksaną, raczej tylko zapraszały go na imprezy ze swoimi znajomymi i niby nie było to aż takie złe, jednak to nie było to samo, co wyjście sam na sam. Zadowolony z siebie Kuba włączył jakąś randomową playlistę na youtubie i postanowił zrobić sobie kawę.
***
Ból gardła. Zatkany nos. Kaszel jak u starego gruźlika. Z takimi dolegliwościami Weronika obudziła się w niedzielny poranek. Ale dlaczego? Ach, no tak, wczoraj zamarzyło jej się bieganie po deszczu i oto właśnie są tego skutki. Zanim się podniosła, sprawdziła godzinę na telefonie - wpół do dziesiątej. Nie miała najmniejszej ochoty wychodzić dziś z łóżka i taki był jej plan przez pierwsze dwie sekundy, jednak przypomniała sobie, że zaprosiła dzisiaj Filipa na obiad i nie może sobie pozwolić na chorowanie.
Wczorajszy dzień to był jakiś kosmos. Pomimo złego samopoczucia, Weronika zmuszona była się sama do siebie uśmiechnąć. Mimo że położyła się spać przed drugą w nocy, bardzo długo nie mogła jeszcze zasnąć, wspominając pocałunek z Filipem. Nadal nie mogła pojąć, jak szybko się to wszystko potoczyło. Może za szybko. Ale po co oboje mieli wzystko sztucznie przyspieszać, gdy było już wiadomo, że szaleją za sobą? Może tydzień to za mało czasu, by dostatecznie się poznać, ale uczucie było silniejsze. Mimo wątpliwości, Weronika cieszyła się, że wszystko potoczyło się właśnie w ten sposób.
CZYTASZ
Kawa i xanax w hotelu Marmur | Taconafide
FanfictionNadzwyczajne życie zwyczajnych mieszkańców Warszawy.