Moje drogie, z kolejnym rozdziałem będziecie musiały poczekać do przyszłego czwartku, gdyż tak jak pisałam jakiś czas temu, jutro wyjeżdżam na wakacje. Miłego weekendu i lektury :)
***
Temat byłego chłopaka Weroniki nie dawał Filipowi spokoju przez resztę popołudnia. Po tym, co dziewczyna odpisała mu na messengerze, Mateusz już się do niej nie odezwał i to trochę go pocieszyło, aczkolwiek mimo wszystko był jakiś niespokojny. Odechciało mu się nawet imprezy, na którą zaprosił go Miłosz - w przeciwieństwie do Weroniki, która cieszyła się jak małe dziecko.
- Plażowy dress code? Co to w ogóle jest? - zdziwiony Filip przeglądał ubrania, które ze sobą zabrał.
- No ubrania na plażę, a co myślałeś? - Weronika właśnie kończyła robić grubą kreskę na lewym oku. - Twoja hawajska będzie się nadawała.
- Jak trzeba, to trzeba - westchnął i odnalazł koszulę, o której mówiła Weronika. Do tego wybrał krótkie, dżinsowe spodnie i zaczął się ubierać. Gdy był już gotowy, spojrzał na stojącą przy lustrze dziewczynę. Założyła różowe szorty i białą bluzkę hiszpankę, która odsłaniała jej szczupły brzuch. Na nogach miała sandały ze złotymi paskami.
- To co, idziemy? - odwróciła się w pewnym momencie z dość niepewnym wyrazem twarzy. Wskazała na swój strój. - Dobrze wyglądam?
Siedzący do tej pory na łóżku Filip wstał i z uśmiechem podszedł do Weroniki. Zlustrował ją wzrokiem i powiedział z podziwem:
- Będę musiał cię dziś dużo lepiej pilnować, żeby nikt mi ciebie nie poderwał.
- Mhm - mruknęła. - Nie masz wrażenia, że te szorty za bardzo się wbijają mi w tyłek?
Raper bez namysłu złapał ją za pośladek i delikatnie ścisnął. Zaskoczona Weronika podskoczyła.
- Nie, są ok - posłał jej łobuzerski uśmiech. Wywróciła oczami i zabrała leżącą w fotelu czarną, skórzaną torebkę. Chwilę później już wychodzili z pokoju.
Impreza odbywała się nieopodal hotelu, w którym zatrzymali się Filip z Weroniką. Dziewczyna nie miała pojęcia, jakim cudem w sobotni, ciepły wieczór, plaża była niemalże opustoszała - tylko w miejscu, gdzie właśnie zaczynała się impreza, było mnóstwo osób. Już z daleka w oczy rzucały się kolorowe światełka, płonące pochodnie, a także chodzący dookoła ochroniarze, ubrani na czarno. Z gigantycznych głośników sączyła się klubowa muzyka. Gdy Filip z Weroniką znaleźli się bliżej, zauważyli, że wokół skąpo ubranych gości krążyły kelnerki z kolorowymi drinkami na tacach.
- Dowody poproszę - powiedział wysoki, wytatuowany ochroniarz przy bramce. Weronikę przeszedł dreszcz, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały. Budził w niej prawdziwy strach, jednak kiedy oddał jej dowód osobisty, z uśmiechem życząc im dobrej zabawy, od razu przestała się go bać.
Kiedy znaleźli się na terenie imprezy, jakaś dziewczyna założyła im na szyję hawajskie naszyjniki ze sztucznych, kolorowych kwiatów. Weronika zajęła się oglądaniem naszyjnika, zaś Filip właśnie wypatrzył w tłumie Łukasza Paluszaka, znanego jako raper Paluch. On również go zauważył i od razu podszedł bliżej.
- Siema, stary! - przywitał się. - A to niespodzianka! I to jeszcze z kobietą - przekierował swój wzrok na Weronikę. Filip od razu ich sobie przedstawił.
- Musicie koniecznie spróbować tego zielonego drinka! - przekonywał Łukasz. - Normalnie wolę piwo, ale to jest poezja, mówię wam!
- Skoro polecasz, to chętnie spróbujemy, co nie, Filip? - Weronika znacząco spojrzała na swojego chłopaka i idącą w ich stronę kelnerkę z tacą wypełnioną po brzegi drinkami. Raper zabrał dwa zielone drinki w wysokich szklankach i podał jeden swojej dziewczynie.
CZYTASZ
Kawa i xanax w hotelu Marmur | Taconafide
Fiksi PenggemarNadzwyczajne życie zwyczajnych mieszkańców Warszawy.