Od festiwalu w Giżycku minął prawie miesiąc. W międzyczasie Filip świętował swoje dwudzieste ósme urodziny w skromnym gronie najbliższych mu osób. Na początku sierpnia Weronika poszła na obiecany wcześniej urlop. Filip do ostatniej chwili nie zdradził, dokąd ją zabierze na wakacje - cały czas powtarzał jej tylko, że ma wziąć ze sobą dużo letnich ciuchów, bo tam, gdzie jadą, będzie gorąco. Kiedy pojawili się na lotnisku Chopina i wreszcie pokazał jej bilety, oszalała ze szczęścia. Kilka godzin później byli już w słonecznej Barcelonie.
Pierwsze trzy dni spędzili głównie na zwiedzaniu. Odwiedzili najważniejsze miejsca w stolicy Katalonii - secesyjny kościół Sagrada Familia, bunkry w dzielnicy El Carmel, plażę Barcelonetę, a także muzem Pabla Picassa. Czwarty dzień postanowili zarezerwować sobie na odpoczynek przed kolejnymi wędrówkami po mieście, toteż zrobili jedynie krótki spacer po okolicy, a resztę dnia spędzili na opalaniu się i pływaniu w hotelowym basenie.
- Gdyby cztery miesiące temu ktoś mi powiedział, że będę leżała z tobą w łóżku w hiszpańskim hotelu, chyba bym go zabiła śmiechem - wzdychała Weronika, kiedy późnym wieczorem, po skończonym stosunku leżeli nago w śnieżnobiałej pościeli w hotelu Hilton Barcelona.
- Znalazłabyś sobie innego bogatego gościa i wyszłoby na jedno - zaśmiał się Filip, głaszcząc ją po głowie, spooczywającej na jego klatce piersiowej.
- Chyba sobie żartujesz - gwałtownie się podniosła, jednak po chwili znów się do niego przytuliła. - Nawet tak nie mów, ja nie wyobrażam sobie siebie z nikim innym.
- Ale ty mi słodzisz, myszko - zaczął jeździć palcami po jej nagim ramieniu.
- To wszystko jest takie... nie wiem, magiczne - mówiła, wodząc wzrokiem po pokoju hotelowym. - Jeszcze niedawno mogłabym tylko pomarzyć o takich wakacjach. Do tej pory byłam tylko w dwóch miejscach zagranicą...
- Od tego chyba jestem, nie? Żeby spełniać twoje marzenia - powiedział i uniósł jej podbródek, by ją pocałować. Weronika zaczęła gładzić jego pokry zarostem policzek, zaś Filip szybko zmienił pozycję i znalazł się nad dziewczyną, odrzucając na bok białą kołdrę.
- Mała powtórka? - szepnął jej do ucha, sięgając dłonią do szafki nocnej po prezerwatywę.
- Nie powinniśmy iść spać? - delikatnie odsunęła go od siebie. - Dochodzi północ...
- Oj, Werka, to tylko... ej! - powiedział nagle Filip. Weronika zmarszczyła brwi i zauważyła, że wyciąga z szuflady puste opakowanie po prezerwatywach.
- Skończyły się? - spytała.
- Tak... - westchnął i opuścił głowę prosto między jej piersi. - No żesz kurwa mać! Dlaczego ty musisz być taka seksowna, że ciągle chcę się z tobą kochać?
- Przepraszam, już nie będę - wywróciła oczami z udawaną irytacją. Filip wstał z łóżka i nałożył czarne bokserki. Podszedł do małej lodówki, z której wyciągnął butelkę zaczętego czerwonego wina Aalto i nalał im do kieliszków. Weronika zakryła piersi kołdrą i powiedziała:
CZYTASZ
Kawa i xanax w hotelu Marmur | Taconafide
FanfictionNadzwyczajne życie zwyczajnych mieszkańców Warszawy.