11. Osiem kobiet

1.3K 73 14
                                    


Lena Łukaszewicz nadal nie wierzyła w to, jak potoczyły się sprawy między nią a raperem Quebonafide. Chociaż od wieczora, w którym poznali się w realu, już nie myślała o nim jako Quebo, lecz po prostu Kuba. Mimo że często chodziła na koncerty i poznawała znane osoby, nawet poza granicami Polski, na koncert Taconafide cieszyła się tak, jakby pierwszy raz w życiu szła na jakikolwiek występ.

Założyła białe adidasy superstar, czarne spodnie rurki i biały obszerny t-shirt z wizerunkiem Notoriusa B.I.G., spod którego widoczny był czarny, koronkowy biustonosz. Kuba poprosił, by przyjechała do klubu wcześniej z przygotowanym dowodem osobistym - dzięki temu mogła wejść na koncert za darmo, mieć lepsze miejsce, a po wszystkim jeszcze załapać się na party dla VIPów.

Pod klubem zebrał się już spory tłum. No nic, swoje trzeba odstać, pomyślała Lena, wysiadając z taksówki. Westchnęła ciężko, zajęła zaszczytne ostatnie miejsce i oparła się o mur budynku. Wyciągnęła telefon, by zobaczyć nowości na instagramie i wtedy zauważyła, że podszedł do niej wysoki mężczyzna ubrany na czarno, w którego uchu znajdowała się mała słuchawka, a na piersi lśnił biały identyfikator. Nie zdążyła jednak przeczytać, co było napisane na plakietce.

- Ty jesteś Lena, prawda? - zapytał. Lekko zaskoczona dziewczyna kiwnęła głową. - Jestem Marek.

- Miło mi.

- Chodź ze mną - machnął ręką w stronę wejścia. Powędrowała za nim, mijając tłum fanów (w szczególności fanek), którzy mierzyli ją wzrokiem. Spuściła głowę i w milczeniu szła za Markiem, który wprowadził ją do klubu. Okazało się, że jest tu więcej ukrytych przejść, niż przypuszczała. Była już kiedyś w Progresji, jednak jako normalna fanka, ale wtedy po prostu przeszła przez wejście, długi, prosty korytarz i prosto na salę koncertową. Teraz Marek prowadził ją przez kręty korytarz z mnóstwem drzwi, gdzie cały czas ktoś wchodził i wychodził. Mężczyzna wszedł do pomieszczenia, na którego drzwiach widniała tabliczka z napisem Garderoba, powiedział parę słów, po czym z pokoju wyszedł Kuba. Miał na sobie biały t-shirt z kolorowymi napisami, które aż biły po oczach.

- Cześć - uniósł brwi na widok Leny. Rozejrzał się, złapał ją za rękę i pociągnął w stronę drzwi po drugiej stronie korytarza. Weszli do środka, a Kuba zamknął za nimi drzwi.

- Co robisz? - zpytała zdziwiona. Kuba pstryknął światło i Lena zmrużyła oczy. Pomieszczenie, do którego ją zaprowadził, przypominało jakiś magazyn - zauważyła szczotki, wiadra i różne środki ochrony czystości.

- Chyba tylko tu możemy być przez chwilę sami - przyparł ją do ściany i wpił się w jej usta. Zaskoczona odwzajemniła pocałunek, wkładając dłonie pod koszulkę rapera.

- Nie jest tu zbyt romantycznie - rozejrzała się dookoła. - Ale cieszę się, że jestem tu z tobą.

- Jestem zmęczony - westchnął Kuba. - Od rana mamy urwanie głowy. Nie wiem, czy dam radę w ogóle utrzymać mikrofon.

- Na pewno sobie poradzisz - Lena złapała go za ręce. - Oglądałam filmiki z twoich koncertów, to, co ty robisz na scenie to jest totalny kosmos.

Zadowolony z komplementu Kuba uniósł kąciki ust do góry i pocałował dziewczynę w policzek.

- Powinienem już wracać - wskazał kciukiem na drzwi za sobą. - I tak mamy już z dziesięć minut spóźnienia.

- Pewnie, biegnij - Lena poklepała go po ramieniu. - Niech ta scena zapłonie.

***

Przed każdym koncertem Filip czuł się prawdopodobnie tak samo podekscytowany jak jego fani - aż go nosiło i nie mógł doczekać się momentu wyjścia na scenę. Teraz jednak siedział w garderobie i sprawdzał, czy z mikrosłuchawkami jest wszystko w porządku w totalnej zadumie. Jego wczorajsze spotkanie z Weroniką było bardzo, ale to bardzo chłodne. Mimo że przeprosiła go za swoją zbyt gwałtowną reakcję i wydawało się, że wszystko będzie w porządku, dziewczyna nie była zbyt rozmowna, więc to właśnie Filip musiał podtrzymywać rozmowę. Nie reagowała na żadne czułości z jego strony, nie uśmiechała się, a Filip nie chciał poruszać tematu Kaśki. Był bardzo ciekaw tego, jak będzie wyglądało ich dzisiejsze spotkanie.

Kawa i xanax w hotelu Marmur | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz