2. Problemy, których nie wie nikt

2.1K 94 28
                                    

    Jednym z ulubionych zajęć Kuby Grabowskiego w przerwach od pracy było przeglądanie Instagrama, a konkretniej profili dziewczyn, które mieszkały w Warszawie. Dzięki temu z niektórymi umawiał się na randki, które najczęściej kończyły się przygodnym seksem. Kuba nie chciał się zakochać. Nie chciał i nie potrafił. Prawie siedem lat był w związku z jedną dziewczyną, Roksaną Sokołowską, dla której skoczyłby w ogień, jednak ona nie potrafiła go docenić i zostawiła go dla innego faceta. Kuba bardzo źle to zniósł, przeżył załamanie nerwowe, ale dzięki pomocy odpowiednich specjalistów udało mu się wyjść na prostą. W takim sensie, że nie myślał już o samobójstwie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jego stosunek do związków zmienił się diametralnie - stwierdził, że i tak nie ma sensu z nikim się wiązać, więc wpadł w wir podrywania dziewczyn i zaciągania ich do łóżka. To trwało już prawie rok i przez ten czas przespał się chyba z połową dziewczyn poznanych w klubach i na Instagramie. Wielu z nich nawet nie pamiętał.

Popijał piwo i, słuchając amerykańskiego rapu na pełen regulator, czekał na swojego najlepszego kumpla, Piotra Rybaka. W przerwach od przewijania Instagrama wymieniał prywatne wiadomości z dziewczyną, której profil pokazywał wcześniej Filipowi. Dowiedział się, że ma na imię Aśka i będzie dzisiaj na imprezie w klubie Capitol Warsaw. Była totalnie w jego typie i miał nadzieję, że skończy dzisiaj w jego łóżku.

Usłyszał pukanie do drzwi. A raczej łomotanie - wiedział, że to raczej nie był Piotrek, bo ten zawsze wchodził bez pukania. Odłożył telefon i wstał z kanapy. Chyba wiedział o co chodzi - to musiała być Iga Majewska, ta denerwująca sąsiadka z naprzeciwka. Kuba mieszkał na Saskiej Kępie już pięć lat, Majewska wprowadziła się tutaj pół roku temu i od tamtej pory nie ma ani chwili spokoju. Ciągle ma pretensje - że muzyka za głośno i nie może się uczyć, że Kuba po nocach wraca do domu i robi burdel z tego bloku, że wystawia śmieci na klatkę, że pali papierosy na balkonie i dym wlatuje jej przez okna do pokoju.

Otworzył drzwi. A jak - Iga Majewska we własnej osobie. Kiedy się wprowadziła, Kuba myślał, że się dogadają. Niewiele od niego młodsza, ładna, na początku znajomości bardzo sympatyczna... niestety, już po dwóch tygodniach pokazała pazurki. Powodem było karaoke, jakie Kuba urządził z Filipem i paroma innymi znajomymi w swoim mieszkaniu. Iga prosiła ich o ciszę, ale bezskutecznie, więc to skończyło się przyjazdem policji i mandatem dla chłopaków po sto złotych na głowę. Od tamtej pory byli na wojennej ścieżce. Tylko że Iga pałała do niego widoczną nienawiścią, a Kuba raczej robił jej różne przykrości w przesłodzony sposób, który działał na nią jak płachta na byka.

- Dzień dobry, sąsiadko - wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu.

- Mógłbyś łaskawie ściszyć te gówno, które nazywasz muzyką? - wycedziła. - Próbuję się uczyć.

- Igusia, jest piątek wieczór - wywrócił oczami.

- Nie mów tak do mnie - warknęła. - Mam w poniedziałek szalenie ważne kolokwium i chciałabym je zdać przynajmniej na cztery plus.

- Aha - mruknął. - Dobra, coś jeszcze? Zajęty jestem.

- Ciekawe czym - prychnęła. - Masz to ściszyć, bo inaczej zadzwonię na policję.

- Jest dopiero dziewiąta, cisza nocna jest za godzinę - pokazał jej język. Iga zrobiła się niemalże czerwona ze złości.

- Lepiej, żebyś do tego czasu to ściszył - pogroziła mu palcem, odwróciła się na pięcie, po czym zniknęła za drzwiami swojego mieszkania. Kuba prychnął pod nosem i już miał wracać do domu, kiedy na schodach pojawił się Piotrek.

- Siema, stary - wymienili uściski dłoni. - Co tam u twojej ulubionej sąsiadki?

- Muzyka jej przeszkadza - Kuba zaprosił gościa gestem ręki do środka. - Chodź, kupiłem parę browarów.

Kawa i xanax w hotelu Marmur | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz