37. Gdybyś nie istniała

1.3K 69 2
                                    

Tak jak obiecywałam - kolejna część. Teraz trochę więcej Filipa :)

***

Romantyczny weekend nad morzem zaczął się cudownie, ale skończył niezbyt ciekawie. Niedzielny poranek Weronika spędziła głównie w toalecie, wymiotując i próbując doprowadzić się do porządku. Filip chciał jej jakoś pomóc, jednak gdy tylko do się do niej zbliżał, kazała mu trzymać się z daleka. Szczerze, to niespecjalnie się jej dziwił - gdyby sam spędził dobrą godzinę z głową w muszli klozetowej, też pewnie by nie chciał, aby go oglądała.

Nie udało im się porozmawiać na temat wydarzeń z sobotniej nocy, ponieważ kiedy Weronika w końcu poczuła się lepiej, od razu chciała wracać do Warszawy. Kiedy Filip zaczął ją prosić, żeby chociaż coś zjedli i na spokojnie sobie wszystko wyjaśnili, stwierdziła, że w takim razie wróci pociągiem. Nie mógł na to pozwolić, więc spakowali się i opuścili hotel. Całą drogę do Warszawy dziewczyna przespała w samochodzie, a Filip był na siebie wściekły jeszcze bardziej, niż zeszłej nocy. Miał nadzieję, że unikanie przez nią rozmowy spowodowane jest jej złym samopoczuciem i gdy tylko wydobrzeje, wszystko będzie jak dawniej.

Odwiózł ją do domu i, mimo jej protestów, pomógł jej zanieść walizkę do mieszkania. Weronika bez przekonania podziękowała mu za wszystko i zniknęła za drzwiami swojego mieszkania. Rozżalony Filip wrócił do domu i resztę dnia spędził na piciu whisky, paleniu papierosów i pisaniem tekstów, z których połowa wylądowała w koszu, ponieważ uważał, że są do niczego. W dodatku czekał go ciężki tydzień - Jan już szykował dla niego sporo atrakcji.

W poniedziałek Weronika wróciła do pracy. Nadmiar obowiązków pozwolił jej zapomnieć o wydarzeniach z sobotniej nocy. Cały dzień czekała, aż Filip się odezwie, lecz na próżno - nie wysłał SMSa, nie napisał na messengerze, nic. Pewnie miał mnóstwo pracy, ale i tak dziwiła się, że nie znalazł nawet kilku minut, by poinformować ją, że żyje i ma się dobrze. Była na niego trochę zła, ale mimo wszystko za nim tęskniła. Coś jednak blokowało ją przed tym, by pierwszej się odezwać. Do siebie samej również miała pretensje - co jej strzeliło do głowy, żeby tyle pić i w dodatku palić marihuanę?

We wtorek kończyły z Hanią i Olą pracę o piątej i wykorzystując fakt, że następnego dnia przychodziły do pracy dopiero na dwunastą, postanowiły trochę się rozerwać i pójść wieczorem potańczyć. Weronika najpierw była niechętna, ale podejrzewała, że gdyby wróciła do domu, i tak myślałaby tylko o Filipie. Tego dnia rano wysłał jej krótkiego SMSa, że ma dużo pracy i da znać, gdy będzie miał czas. Na początku nie chciała nic odpisywać - a niech też się trochę pomartwi - jednak w końcu odpisała, że w takim razie będzie czekać.

- Olej typa - widząc, że Weronika co rusz sprawdza telefon, Hania zabrała jej samsunga i wrzuciła do swojej torebki.

- Nie żartuj - przyjaciółka westchnęła. Stały razem przy barze klubu Sketch i czekały, aż barmanka przygotuje im drinki.

- Jakby mu zależało, to dawno by się odezwał - przekonywała Ola, poprawiając ramiączko jasnoróżowej sukienki. Weronika szybkim ruchem wyciągnęła swój telefon z torebki Hani i weszła na instagrama. Dwie godziny temu wrzuciła na instastory zdjęcie sprzed klubu wraz z oznaczoną lokalizacją i właśnie zobaczyła, że zostało odtworzone przez Filipa. Uśmiechnęła się do siebie lekko i schowała samsunga.

- Mati się nie odzywał? - zapytała w pewnym momencie Ola.

- Daj spokój - Weronika wywróciła oczami. - Zdążyłam już zapomnieć o tym pieprzonym stalkerze.

- Ja i tak uważam, że byliście fajną parą - stwierdziła Ola.

- Ja uważałam inaczej - Weronika uśmiechnęła się do barmanki, która właśnie podała jej zamówione przed chwilą mojito. Przez chwilę dziewczyny nie odzywały się do siebie, gdyż zajęły się piciem drinków.

Kawa i xanax w hotelu Marmur | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz