17. Żadnych zmartwień

1.2K 79 19
                                    

Filip zdążył zapomnieć o spotkaniu Krzysztofa i Weroniki na siłowni i dość dobrze bawił się na imprezie. Pił whisky i akurat zaczął wspominać ze znajomymi śmieszne sytuacje z ostatniej trasy koncertowej. Tak go to wciągnęło, że w ogóle nie zauważył Weroniki, stojącej przy lodówce razem z Krzyśkiem. Kiedy wstał, by dolać sobie trunku, zauważył, że hypeman Kuby pokazuje jej coś na telefonie, zaś ona głośno się śmiała.

- Chodź, stary - Jasiek wstał, klepiąc go po ramieniu.

- Co? - Filip nie odrywał wzroku od Weroniki.

- No chodź, mówię - manager wskazał na balkon. Raper posłusznie za nim poszedł i wyszli na zewnątrz. Mimo gorącego dnia, noc robiła się mroźna. Filip, który miał na sobie jedynie białą koszulkę Pumy, potarł ramiona, by choć trochę zrobiło mu się cieplej.

- Kamila mówiła, że Kaśka strasznie zamknęła się w sobie - zaczął Jan. - W ogóle nie chce wychodzić z domu, nie chce z nią rozmawiać.

- A mówisz mi to, ponieważ... ? - Filip zmrużył oczy, nie mając pojęcia, do czego Jan dąży.

- Fifi, ona wszystko sobie przemyślała - westchnął. - My, to znaczy, Kamila i ja wiemy, jak to między wami wyglądało. Ona żałuje, strasznie. Na afterparty w ogóle nie potrafiła się dobrze bawić, gdy widziała ciebie z Werą.

- Jasiek, czy ty siebie słyszysz? - Filip westchnął poirytowany. - Ja i Kaśka to koniec. Dla mnie ona jest teraz zupełnie obojętna, przecież mam nową dziewczynę.

- Naprawdę sądzisz, że ona poważnie o tobie myśli? - Jan zaczął szukać papierosów w kieszeni. - Nie uważasz, że poleciała na twoją kasę i sławę?

- Zanim przyszliśmy do Casa Italia, nie miała nawet pojęcia, kim jestem - wyjaśnił Filip. - Stary, do czego tak naprawdę zmierzasz?

- Już nawet nie chodzi o Kaśkę - Jan wyciągnął paczkę L&Mów w stronę Filipa. Zawahał się, ale w końcu się poczęstował. - Zobacz - wskazał na okno, zza którego widać było jak Weronika świetnie dogaduje się z Krzyśkiem. - Wystarczy, że się odwrócisz, a ona już klei się do innego.

- Po prostu rozmawiają, Jezu - Filip zaciągnął się i na moment stracił oddech. Zaczął kaszleć. Dawno nie palił i pomału zapominał, jak się to robi.

- Mówisz, jakbyś Krzysia nie znał - Jan pokręcił głową. - Wydaje mi się, że ona sobie to wszystko zaplanowała. To, jak wywaliła ci żarcie na spodnie, odegrała scenkę jako pokrzywdzona kelnerka... małolatom zawsze coś durnego do łba strzeli.

- Nawet jeżeli - Filip oparł się łokciem o barierkę. - To jej się udało.

- Martwię się o ciebie, chłopie - Jan położył mu rękę na ramieniu. - Nie jesteś sobą.

- Zakochałem się, ok? - zawołał zniecierpliwiony Filip. - I ani ty, ani Kamila nie przekonacie mnie, żebym zostawił Weronikę i był z powrotem z Kaśką.

- Wiesz przecież, że rozmawiam z tobą na ten temat tylko ze względu na Kamilę - wyjaśnił manager. - Ona nie daje mi żyć. Ale już zostawiając temat Kaśki, to na twoim miejscu przemyślałbym całą tę Weronikę.

- Dziękuję, że się o mnie troszczysz, ale jestem dużym chłopcem - Filip obracał papierosa w palcach. - Sam dobrze wiem, co dla mnie dobre.

Prawda była taka, że miał pewne wątpliwości co do relacji Weroniki i Krzysztofa, a Jan utwierdził go tylko w przekonaniu, że powinien się zająć tą sprawą. A okazja nadarzyła się szybciej, niż przypuszczał, bowiem kilka sekund później Weronika zauważyła go przez okno, przerwała rozmowę z Krzyśkiem i weszła na balkon.

Kawa i xanax w hotelu Marmur | TaconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz