Perspektywa Alexis
Dzień w szkole minął sprawnie. Poza tym, że bolał mnie brzuch, za każdym razem ilekroć pomyślałam o meczu. Przecież ja nic nie mam. Trenerka mi ufa. A ja nie mam zupełnie żadnego pomysłu. Ostatnio jakimś cudem moja wielka improwizacja zakończyła się sukcesem. Jak ja się cieszę, że będąc maskotką mam wielkie przebranie, w którym mnie nie widać.
Oczywiście idąc rano do szkoły znowu wpadłam na Kenji' ego. Gadaliśmy chwilę o dzisiejszym meczu. Podziwiam go. Wydawał się tak pewny siebie... Szkoda, że ja nie mogę czuć się tak pewnie i tak beztrosko podchodzić do życia jak on.
Odetchnęłam głęboko. Przekroczyłam próg domu. Przywitała mnie cisza. Na lodówce zauważyłam naklejkę samoprzylepną.
ALI, POJECHAŁAM Z TATĄ NA TYDZIEŃ DO BABCI, ŻEBY JEJ POMÓĆ W PRZEPROWADZCE DO LA, W SZAFCE ZOSTAWIŁAM CI PIENIĄDZE, JAKBY CO DZWOŃ
PS. ŻADNYCH IMPREZ I ZACHODZENIA W CIĄŻĘ POD NASZĄ NIEOBECNOŚĆ
MAMA
Przewróciłam oczami czytając ostatnie zdanie. To czeka mnie świetny tydzień. Podgrzałam sobie obiad w mikrofali i zjadłam go przy stole. Czułam się dziwnie. Włączyłam muzykę z telefonu. Do moich uszu dotarł głos Luka Hemmingsa. Uśmiechnęłam się pod nosem. Trochę ogarnęłam kuchnię i poszłam do pokoju.
Zostały cztery godziny do meczu. Czyli w sumie zostały trzy godziny, bo będę musiała być tam wcześniej. Zdecydowałam nie zaprzątać sobie na razie głowy meczem. Dlatego też odpaliłam laptopa, położyłam się na łóżku kładąc go przed sobą. Włączyłam odcinek SKAM na którym ostatnio skończyłam i zaczęłam oglądać.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Odgrzebałam go spod kołdry.
- Halo?- odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Hej tu twój seksowny przyjaciel- rany Kenji...
- Cześć Kenji- odpowiedziałam z cieniem uśmiechu na ustach- O co chodzi?- zapytałam.
- Dzwonię, żeby zapytać czy masz podwózkę na mecz, jeśli nie to możesz się zabrać ze mną. Mogę po ciebie podjechać za...- pewnie spojrzał na zegarek- około dwie godziny- dokończył.
Zazwyczaj miałam w zwyczaju w ramach rozgrzewki dotrzeć do szkoły sprintem. Ale jeśli Kenji proponuje...
- Pewnie.
- No to super, widzimy się niedługo.
- Pa Kenji.
- Pa tygrysku.
Westchnęłam wstając z łóżka. Przebrałam się w wygodne dresy i naszykowałam sportową torbę do której miałam zamiar spakować ciuchy na imprezę. Pewnie pójdziemy wszystkie do Danielle żeby się przygotować. Otworzyłam szafę. Z dziewczynami pojawiamy się prawie na każdej imprezie organizowanej przez chłopaków z drużyny. Postanowiłam nie kombinować i wzięłam rozkloszowaną czarną sukienkę w drobne kwiatki. Była na ozdobne falbaniaste ramiączka i miała dekolt w serduszko. Do tego zabrałam jakieś sznurowane ciemne botki na obcasie. Włożyłam kosmetyczkę. Poszłam na dół, włożyłam do torby butelkę wody z lodówki i jakiś batonik musli.
Spojrzałam na zegarek. Czekam na Kenji' ego przed domem. Powinien zaraz być. Zamknęłam drzwi, parę razy przy tym sprawdzając czy aby na pewno je zamknęłam. Usłyszałam nagle klakson. Podskoczyłam przestraszona. Odwróciłam się posyłając gniewne spojrzenie chłopakowi.
CZYTASZ
Four
Teen FictionJedna przyjaźń, cztery różne dziewczyny i cztery perspektywy. Danielle, May, Kath i Alexis tworzą zgraną paczkę, mimo że tak bardzo różnią się od siebie. Czy własne problemy, własne związki będą w stanie je od siebie oddalić? Czy niebezpieczeństwo...