**Pov Cole ma miejsce równolegle do Pov Danielle(rozdział czterdziesty trzeci)**
Perspektywa Cole' a
Zatęchła stara piwnica. Tak mógłbym określić pomieszczenie, w którym się znajdowałem. Sznury którymi związali mi ręce przymocowali co haka na suficie. Pozycja była w chuj niewygodna. Czułem ból ramion spowodowany zbyt długim czasem w tej samej pozycji. Nic nie widziałem. Przenieśli mnie z jednego pomieszczenia, które przypominało celę, do tej piwnicy. Tam chociaż nie byłem przywiązany. Dawali mi jakieś resztki. Tkwiłem tu już od dobrego miesiąca. Na samym początku próbowałem zwiać, to była głupia decyzja. Gdybym nie był im jeszcze potrzebny, zabili by mnie.
Moje myśli przerwało skrzypnięcie charakterystyczne dla zardzewiałego mechanizmu drzwi do piwnicy. Wisiałem tyłem do drzwi. Nie byłem w stanie nawet się odwrócić by móc zobaczyć kto wszedł do pokoju. Z pewnością jego przyjście nie oznaczało niczego dobrego. Słyszałem jak zbliża się do mnie aż jego kroki stały się głośniejsze. Przez to, że mój wzrok przywykł do ciemności byłem w stanie zauważyć, że facet stał przede mną. Przed tym jak zaczął mnie okładać pięściami, dokładnie mi wyjaśnił by więcej z szefem nie zadzierać. Jakoś musiałem opłacać mieszkanie, w którym mieszkałem sam. Zacząłem sprzedawać dragi. Z początku interes był opłacalny. Do momentu, kiedy nie udało mi się wszystkiego sprzedać. Pewnego dnia sam wziąłem działkę, co jeszcze bardziej wkurwiło szefa. Po tym jak moje życie zaczęło się walić, walić zaczął się również interes. Świetne połączenie. W sumie nie dla niego pracowałem tylko dla jego pionków. Miał wtyki w całym mieście. Transportowali prochy na skalę światową, podrabiali pieniądze wpuszczając je w obieg, sabotowali pracę rządu, sprawiając, że wygrała zbratana z nimi partia. Mieli już w kieszeni cały kraj. Nie byłem wtajemniczony jaki teraz mieli cel, ale spodziewam się, że o wiele większy niż zawładnięcie stanami.
Po dziesiątym ciosie w brzuch i twarz straciłem przytomność.
Obudziłem się czując jak krew spływa mi z twarzy. Ból w tej chwili zszedł na drugi plan. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Znowu cela. Nie sądziłem, że ucieszy mnie ten widok. Widząc znaną mi tackę z jedzeniem od razu podczołgałem się do niej z bólem pochłaniając wszystko co tam było.
Kiedy w końcu odkręcając się z prawej na lewej strony w końcu udało mi się zasnąć poczułem zimno wpadające do pokoju. Po chwili poza zimnem owiewającym moje obolałe ciało poczułem jak moje ciało ląduje na zimnej ziemi.
- Wstawaj- powiedział jakiś facet stojący nade mną- nasz szef chce z tobą pogadać.
Co jak co, ale rozrywkę to potrafią człowiekowi zapewnić. Podniosłem się z trudem z ziemi. Facet pociągnął mnie bym szedł przed nim wbijając mi boleśnie broń kręgosłup.
Gdy znaleźliśmy się u celu koleś wepchnął mnie do kolejnego pomieszczenia, w którym już czekał na mnie elegancko ubrany facet. Widać było że był szefem tego całego przedsięwzięcia. Na mój widok rozłożył nogi na swoim biurku wskazując bym usiadł przed nim. Zrobiłem to niepewnie.
- Kogo mu tu mamy- powiedział obrzucając mnie zniesmaczonym spojrzeniem- Ostatnimi czasy wiele o tobie słyszałem- powiedział przeglądając dokumenty, to patrząc na mnie. To nie był dobry moment na odzywanie się więc wolałem go nie denerwować, mimo że zdawałem sobie sprawę że koniec jest już blisko- Powiedz mi jedno chłopcze, było warto? Dasz nam namiary na tę dziewczynę, która nie wywiązała się ze spłaty i będziemy kwita- powiedział patrząc na mnie jednym okiem- Jeśli tego nie zrobisz będziemy musieli zrealizować plan B- dokończył wyciągając w moją stronę zdjęcie. Z początku nie wiedziałem co to jest za zdjęcie. Przymknąłem lekko oko, które nie było podbite i spojrzałem na fotografię. Na niej byłem ja... a obok mnie uśmiechnięta od ucha do ucha Danielle. Poczułem jak moje serce zamiera. Nie dość, że ją zraniłem to mają ją zranić przeze mnie.
- Jeśli powiem wam kim jest ta dziewczyna- odezwałem się ochryple przełykając nerwowo ślinę mając w głowie totalny mętlik- Nic jej nie zrobicie?- wskazałem głową na fotografię z Dani.
Pokręcił głową.
Nie chciałem na nikogo donosić, ale nie chciałem by Danielle była narażona na niebezpieczeństwo. Zwłaszcza przeze mnie.
- To jak będzie synu?- zapytał mierząc mnie przenikliwym spojrzeniem.
Nie znałem tej dziewczyny. Wiedziałem, że jej matka jest ćpunką i to dla niej zawsze kupowała towar. Jej problemy finansowe zwiastowały moje problemy z mafią. Za niewypłacalność powinienem ją zabić. Ale moje miękkie serce na to nie pozwoliło. Nie pasowałem tu. Ale teraz? Chodziło o jedyną dziewczynę, którą kochałem i straciłem przez to że zacząłem ćpać. Nie mogłem pozwolić by coś jej zrobili. Wiedziałem że mieli wiele różnych opcji, które mogli by zrealizować, gdybym nie zgodził się im powiedzieć tego co chcieli ze mnie wydusić.
- Ta dziewczyna- zacząłem zaciskając dłonie w pięści- to Nora Pheonix- dokończyłem.
Spojrzałem ponownie na mężczyznę siedzącego naprzeciwko mnie. Jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Jego twarz była bez wyrazu. Bez słowa wyjął zza paska pistolet wymierzając broń w moją głowę.
- I po co się w to pakowałeś chłopcze?- gdy to powiedział poczułem ból rozchodzący się w całym ciele. Aż w końcu ból zastąpiła obezwładniająca ciemność.
CZYTASZ
Four
TienerfictieJedna przyjaźń, cztery różne dziewczyny i cztery perspektywy. Danielle, May, Kath i Alexis tworzą zgraną paczkę, mimo że tak bardzo różnią się od siebie. Czy własne problemy, własne związki będą w stanie je od siebie oddalić? Czy niebezpieczeństwo...