Rozdział 41

125 9 1
                                    


Perspektywa Kath

Leżałam na łóżku wpatrując się z zamyśleniem w sufit. Zdecydowałam, że dziś nie pójdę do szkoły. Braciakowi powiem, że mam okres i umieram z bólu, w razie gdyby się przyczepił. Kiedy wróciłam późnym wieczorem z „randki" z Tristanem zrobił mi taki raban, że do teraz czuję ból uszu. Stał się bardziej drażliwy od kiedy powiedziałam, że nie chcę słyszeć w tym domu jęków Nory. I od tej też pory bardziej przyczepiał się do Trisa. Dupek.

Przypominając sobie o aferze jaką zrobił mi brat, moje myśli przeniosło do tego, co Tristan a może raczej Hunter odwalił minionego wieczora.

Po tym jak nowo przybyły dał wszystkim we znaki o swojej obecności pogadał jeszcze trochę grożąc Tristanowi i mówiąc, że tym razem mu nie ucieknie i zapłaci za to co mu zrobił. Stephen wygonił ich mówiąc, że weszli na jego teren, i że jeśli nie chcą kłopotów mają się stąd zabierać. Od razu jak usłyszałam warkot silników odwróciłam Tristana w swoją stronę prowadząc go do jego motoru, dając mu tym samym do zrozumienia, że na nas czas. Pożegnałam chłopaków i usiadłam za Trisem. Poprosiłam go, żeby przed zawiezieniem mnie do domu podjechał na nasze wzgórze. Muszę się dowiedzieć o co chodzi z tym narwańcem. Zatrzymał się i oboje zdjęliśmy z głów kaski kładąc je na siedzeniu motoru.

- No to jak?- zaczęłam patrząc na niego nie mogąc ukryć lekkiego poirytowania na samą myśl, że nie powiedział mi czegoś ważnego- kim jest ten cały Tyler..? I co najważniejsze- spojrzałam na niego wyzywająco- Kim do jasnej jest ten cały Hunter?

Tristan wydawał się szczerze przybity. Zastanawia mnie tylko czym. Tym że ten zwariowany motocyklista wbił się bez zaproszenia na wyścigi? Tym że za dużo się dowiedziałam? Luj prawda, nic nie wiedziałam. Przez te dwa miesiące nawet się zająknął o wyścigach a podobno, nie robi tego tylko tu tylko na dwóch innych torach za miastem. Może wszystko co o nim wiedziałam to jedna wielka ściema?

- Kath, posłuchaj mnie- poprosił zbliżając się do mnie kładąc swoje ciepłe dłonie na moich ramionach, próbowałam ukryć fakt, że jego dotyk sprawił, że poczułam ciarki rozchodzące się po kręgosłupie- Ten chłopak nie darzy mnie zbytnią sympatią...

Roześmiałam się.

- No coś ty, mówił to wszystko takim tonem jakbyś mu kogoś zabił- powiedziałam. Nawet przez myśl mi nie przeszło wcześniej, że kurcze to wcale nie jest takie niemożliwe.

- Daj mi dokończyć Kathie, proszę- tym swoim urzekającym spojrzeniem całkiem mnie uciszył. Nawet gdyby okazał się seryjnym mordercą i tak mogłabym utonąć w tym spojrzeniu- Tyler jest z mojego rodzinnego miasta, na nielegalnych wyścigach w moim mieście był mistrzem, zawsze wygrywał. Do czasu kiedy nie zjawiłem się ja. Stephen wprowadził mnie w tajniki ścigania i dzięki temu stawałem się coraz lepszy, aż w końcu powiedział, że jestem gotowy by wystartować. Tyler był bardzo pewny siebie, nikt z nim nie próbował zadzierać, niektórzy podejrzewali, że jest wmieszany w sprawy mafii. Większość zawodników przed strach przed nim nie ośmieliła się konkurować z nim i jego ludźmi zajmując wyższe miejsca w wyścigach niż 6. Kiedy w swoim pierwszym wyścigu zająłem drugie miejsce chciał mnie sprzątnąć przy tych wszystkich ludziach. Akurat wtedy przyjechała policja. Przyskrzynili go, widocznie niedawno go wypuścili... I jest jeszcze bardziej wkurwiony- odwrócił ode mnie wzrok wyglądając nieco posępnie.

- Przecież nie zamknęli go przez ciebie- powiedziałam patrząc na niego ze zdziwieniem.

- On ma inne zdanie na ten temat, zwłaszcza że moje pojawienie się sprowadziło psy na tor. Mnie też wtedy zatrzymali, ale mając czyste konto nie mogli mnie dłużej trzymać- wyjaśnił- Gdy złapali jednego z jego ludzi i zaczęli grzebać w dokumentach... trafił tam cały jego gang.

- Ale czemu on jest taki niebezpieczny?- zapytałam nadal nie rozumiejąc czemu siał wokół siebie taki postrach skoro informacje o nim nie były potwierdzone.

- Jego ojciec to szef mafii- powiedział a mnie zachciało się histerycznie roześmiać. Lepiej kurwa trafić nie mogłam.

- Co on ci może zrobić?- zapytałam nie mogąc powstrzymać niepokoju w głosie.

Przygarnął mnie bliżej siebie i objął ciaśniej ramionami. Wtuliłam się w niego czując w nozdrzach jego przyjemny zapach. Pogładził mnie uspokajająco po głowie, ale nie odpowiedział mi. Po chwili jednak oprzytomniałam i uniosłam głowę do góry patrząc mu w oczy.

- A kto to Hunter?- zapytałam.

Uśmiechnął się przepraszająco.

- Przed wyjazdem do nowego miasta zmieniłem imię i nazwisko żeby znalezienie mnie nie było takie proste.

- Czyli jak się nazywasz?

- Hunter Davis- odparł uśmiechając się nieśmiało. Miałam ochotę się na niego rzucić. Powstrzymałam się jednak.

- Czyli masz kłopoty?- zapytałam.

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze- powiedział gładząc mnie uspokajająco po policzku.

Jak on sobie to wyobraża. Mogą mu coś zrobić. Skoro bez trudu wydostali się z więzienia raz, to za zamordowanie nastolatka też powinni szybko wyjść na wolność.

- Dlaczego mnie za sobą schowałeś?- zapytałam czując jak postać Tristana czytaj Huntera nieco rozjaśniał się w mojej głowie i tworzył mniej rozmazany obraz.

Podrapał się w tył głowy.

- Nie chcę żeby z mojego powodu ci coś zrobił- powiedział- i cię zapamiętał- dokończył- Jeśli by cię zapamiętał, zacząłby węszyć. Chcę żebyś była bezpieczna Kath- zapewnił. Jego wzrok błagał mnie bym mu uwierzyła.

Nie mogłam się powstrzymać. Chwyciłam za jego skórzaną kurtkę przyciągając go do siebie. Był na tyle zaskoczony, że nie zdążył zareagować, kiedy wpiłam się wargami w jego usta. Po chwili odwzajemnił pocałunek przyciągając mnie bliżej do siebie i pogłębiając pocałunek wypełniając moje usta swoim językiem. Czułam motylki w brzuchu. Czułam, że mu na mnie zależy. Widziałam to już wcześniej. Za każdym razem był ostrożny, nigdy nie nalegał jakbym miała się zaraz wystraszyć i uciec. Nie zamierzam od niego uciekać. Nawet jeśli bycie z nim oznacza niebezpieczeństwo. Jestem lekkomyślna. Nie pomyślałam o tym co robię. Ale to, że zaczęłam czuć coś do innego chłopaka niż Nate... nie mogłam pozwolić żeby chłopak, dla którego moje serce po raz drugi zabiło szybciej, zniknął z mojego życia.

Na samą myśl o pocałunku zakryłam dłońmi twarz czując jak robi się gorąca. Przegryzłam wargę. Na samą myśl o nim czułam ciepło w całym ciele. Jestem głupia. Powinnam się bać i uciekać, gdzie pieprz rośnie. A ja nawet nie miałam mu za złe, że dopiero dwa dni temu dowiedziałam się jak się naprawdę nazywa. Powinnam mieć jakieś swoje zasady. Być bardziej stanowcza. A nie ulegać jego urokowi. Ta, i co jeszcze? Powiedziała laska, która była zakochana do szaleństwa w swoim przyrodnim bracie. Słowo *była* brzmi obco. Nadal czuję niechęć do Nory i każdej innej dziewczyny, którą by przyprowadził do naszego domu, ale... myślę, że moje uczucie do niego zostało nieco przyćmione przez kiełkujące uczucie do Huntera. Wychodzi na to, że ta cała sprawa z mafią mnie kręci. Dziewczyno, ciebie już całkiem pochrzaniło...

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz