Rozdział 17

156 8 0
                                    

Perspektywa Alexis

Obudziłam się dość wcześnie. Mimo to po raz pierwszy od bardzo dawna czułam się wyspana. Wspomnienia z wczorajszego dnia nadal przewijały mi się w głowie. Ale nie to co przeżywałam przez resztę wieczora, tylko to jak Kenji się mną zajął. Nawet jeśli chłopak z wczoraj dosypał mi coś do drinka zachowałam świadomość. Tylko moje ruchy były ciężkie. Wszystko widziałam przez mgłę. Nawet mówienie sprawiało mi ogromną trudność. Wszystkie dźwięki wydawały mi się wtedy przytłumione. Ale zapamiętałam to, że dzięki Kenji' emu byłam bezpieczna.

Przeciągnęłam się natrafiając wzrokiem na małą karteczkę leżącą obok szklanki wody i tabletek, zapewne na ból głowy, na moim stoliczku nocnym. Podniosłam kartkę.

ALI, WYSZEDŁEM DO SKLEPU PO JAKIEŚ JEDZENIE NA ŚNIADANIE, NAPIJ SIĘ I WEŹ LEKI, NIEDŁUGO WRÓCĘ

KENJI

Uśmiechnęłam się lekko widząc jego koślawe pismo. Połknęłam tabletki popijając wodą i podniosłam się z łóżka. Po przeciągnięciu się poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic.

Podeszłam do szafy stojąc przed nią w samym ręczniku. Gdy zrzuciłam z siebie ręcznik pozwalając opaść mu na podłogę. Założyłam bieliznę i mój ulubiony materiałowy stanik. Nagle drzwi mojego pokoju się otworzyły. Moim oczom ukazał się Kenji, który wpatrywał się we mnie. Widząc, że widzę, iż na mnie patrzy ocknął się i momentalnie poczerwieniał na twarzy krzycząc nerwowe „przepraszam".  Po czym wyszedł natychmiast z pokoju. Ja zaś stałam jak wryta nie wiedząc co się właściwie przed chwilą stało. Skończyłam się ubierać zakładając szare spodnie od dresu i męską koszulkę z wizerunkiem Freddiego Kruegera. Związałam włosy w wysokiego kucyka i zeszłam na dół, gdzie krzątał się Kenji. Kiedy usłyszał moje kroki od razu się do mnie odwrócił posyłając mi uśmiech. Nadal był lekko zarumieniony. A fakt że lustrował moje ciało wzrokiem myśląc, że tego nie widzę sprawił, że powstrzymałam się od wybuchu śmiechu. Usiadłam przy blacie patrząc co robi chłopak.

- Jak się czujesz?- zapytał smażąc jajecznicę z bekonem (tak mi się przynajmniej wydawało, że to był bekon).

- Dobrze- odparłam. Chciałam mu podziękować. Ale żadne zdanie, które próbowałam sklecić w głowie nie wydawało mi się odpowiednie.

- Yyy Kenji?- zaczęłam chcąc zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Ten spojrzał od razu na mnie nie przerywając robienia jajecznicy, którą po chwili już nakładał na dwa talerze- Chciałam... podziękować- powstrzymałam drżenie głosu. Było mi okropnie głupio, że musiał widzieć mnie w takim stanie. I jeszcze się mną zajmować- za wczoraj...- gdy po prostu na mnie patrzył czekając aż to powiem czułam się jeszcze bardziej skrępowana. Poczułam rumieńce na policzkach- wiesz o co mi chodzi Kenji- powiedziałam odwracając od niego wzrok wydymając policzki jak małe dziecko.

Położył mi talerz przed nosem po czym sam wziął drugi talerz i usiadł obok mnie. Poczułam jego rękę na swojej głowie. Odwróciłam głowę w jego stronę spoglądając mu w oczy.

- Nie masz za co dziękować- oznajmił- potrzebowałaś mnie to przyszedłem- powiedział z prostotą- i zawsze będę jeśli będziesz mnie potrzebować- zapewnił opierając swoje czoło na moim. Był tak blisko, że nie czułam już rumieńców. Miałam wrażenie jakby ktoś wsadził moją twarz do ognia.

Śniadanie zjedliśmy w ciszy. Nie patrzyłam na niego. Czułam się zawstydzona. I zmieszana. Czuję, że nasza relacja się nieco zmieniła. Zaledwie dzień temu można było wyczuć między nami pewien dystans. Teraz go nie czułam. Jednak... nie wiedziałam jak mam rozumieć, to że będzie gdy będę go potrzebować. Skrycie pragnęłam by to znaczyło, że jest szansa na to, że w jakikolwiek sposób odwzajemnia moje uczucia. Stop. To co mówił nie miało drugiego dnia. Brzmi stuprocentowo jak obietnica przyjaciela.

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz