Rozdział 3

259 12 0
                                    

Perspektywa May

Od paru dni wszystko stanęło na głowie. Do tego okres... Biedny Kenji musi zmagać się z moimi humorkami. O niczym nie powiedziałam dziewczynom przez co czuję ogromne poczucie winy. Nie jest to jakaś wielka tajemnica, jednak póki cała sprawa nie będzie zamknięta, to wolę nie poruszać tego tematu. Mimo że Kenji nie jest moim bratem to mam wrażenie, że nim jest. Spędzamy ze sobą, każdy weekend on i jego rodzice razem ze mną z moim ojcem i dziadkiem. Jakby nie patrzeć są moją jedyną rodziną.

Martwiłam się o Kath i Alexis. Obje były jakieś zamyślone i nieobecne. Aż mnie robi się smutno. Jeśli chodzi o Kath wiem w czym tkwi problem. Nate. Żadna z nas nie mogła nic na to poradzić. Za naszą namową otworzyła się trochę na innych chłopaków. Z jednym spotykała się przez pół roku, miał na imię Colin, to było dwa lata temu. Był bardzo sympatycznym chłopakiem, troszczył się o nią. Miałyśmy wrażenie, że jest szczęśliwa. Jednak... Colin zauważył, że coś jest nie tak. Rozstali się w przyjaznych stosunkach. Nadal ze sobą piszą. Potem był Henry. Ten to był typowy macho, no wiecie grał w drużynie futbolowej, rozumem nie grzeszył, ale ogólnie nie mogłam powiedzieć, że był jakiś zły. Ale próbował sterować Kath. Jej się to nie spodobało. Nie należała do uległych. Chodzili ze sobą przez trzy tygodnie. Co do Ali nie mam pojęcia, zawsze ma uśmiech na twarzy i zawsze ma energię. Nigdy nie bywa smutna. Ostatnimi czasy nie zwierzała się z niczego szczególnego, co mogłoby powodować u niej ten stan.

Danielle non stop zalewała mnie wiadomościami. Przejmowała się tym, że spędzam z nimi mniej czasu. Faktycznie trochę je zaniedbuję, ale nie mam wyjścia.

Opadłam skonana na łóżko. Na dodatek dzisiejszy trening, rozgrzewka, aikido... za dużo. Sięgnęłam po telefon. Było po dziesiątej wieczorem. Postanowiłam zadzwonić do Kath i Al. Dani pewnie spała. Była takim samym śpiochem jak ja i pewnie nie przegapiłaby ani jednej okazji by pospać dłużej. Wybrałam numer do Lex. Odebrała po trzecim sygnale.

- Maya?- z tonu głosu wnioskowałam, że byłam ostatnią osobą, od której spodziewała się odebrać.

- Tak, wybacz, że tak późno, obudziłam cię?- zapytałam

Chrząknęła by jej głos nie był tak cichy jak przed chwilą.

- Nie, nie mogłam zasnąć.

- Znowu masz problemy ze snem?- zapytałam zmartwiona.

Westchnęła.

- Czasami- przyznała.

Mimo to że jej nie widzę miałam wrażenie, że chciała mi o czymś powiedzieć. Jeśli chodziło o dziewczyny mam co do nich niezawodną intuicję.

- Chcesz mi coś powiedzieć?- zapytałam- Wiesz, że możesz mi mówić o wszystkim- zapewniłam.

- Nie, serio. Wszystko okej. Po prostu tata coraz mniej bywa w domu i trochę za nim tęsknię- odparła- to wszystko-zapewniła.

Nie byłam przekonana czy mówi całą prawdę. Jej tata dużo pracował i owszem często dawało jej się to we znaki, jednak nie wpływało to na nią aż tak. Postanowiłam nie drążyć tematu.

- Oki. Ale w razie co zawsze możesz mi powiedzieć, jeśli masz jakiś problem, przecież wiesz.

- Wiem May, jasne, że wiem.

Pogadałyśmy jeszcze przez chwilę do momentu aż oczy nie zaczęły mi się kleić. Potrzebowałam snu. Odpłynęłam niemal natychmiast po zakończeniu rozmowy. 

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz