Perspektywa Danielle
Lekcje się dłużyły niemiłosiernie ze świadomością, że dziewczyny są już w domach. Dwie godziny chemii mimo wszystko spędziłam produktywnie na rozpisywaniu reakcji estryfikacji. Chemia organiczna to mój konik. Wyszłam z klasy z kolejnymi materiałami, które miałam opracować sama w domu. Nie przeszkadzało mi to, że miały zazwyczaj po kilka stron. Zajmowało mi to raptem pół godzinki. Lepsze to niż matematyka, której całym sercem nienawidzę.
Spakowałam wszystkie potrzebne książki do torebki wyszłam ze szkoły. Na szkolnym parkingu prawie nikogo nie było. Poza czarnym suvem Cole' a. Poszłam w jego stronę. To co zobaczyłam prawie zbiło mnie z nóg. Cole obściskujący się z jakąś tlenioną blondynką na masce jego samochodu. Stałam tak i czekałam aż ten dupek mnie zauważy. Wreszcie się odwrócił a w jego oczach dostrzegłam lęk. Jak oparzony oderwał się od dziewczyny i podszedł do mnie.
- Mogę to wyjaśnić- zaczął.
Spoliczkowałam go. Łzy powstrzymywałam. Na to będzie jeszcze czas.
- Jak chcesz wyjaśniać lizanie się z jakąś blond cizią co? Pomagałeś jej... ustnie z matematyki, czy co?- patrzyłam na niego z niesmakiem odprowadzając tę dziwkę spojrzeniem. Miała na sobie miniówkę w panterkę. Myślałam, że Cole ma w sobie odrobinę przyzwoitości. Jednak się myliłam.
- Dani, to nie tak jak myślisz- zaczął znowu a ja pokręciłam głową.
- Ta Natalie to nie była twoja nachalna sąsiadka, prawda? Zdradziłeś mnie?- zapytałam walcząc ze łzami i z tym żeby nie zostać zamkniętą za kratami za pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Spuścił głowę. Nie musiał odpowiadać. Zaśmiałam się. Jaka ja jestem naiwna. Spodziewałam się, że taki chłopak będzie mi wierny. Nie pilnowałam go, bo mu ufałam. Nie robiłam dram, bo mi na nim zależało. Ale oczekiwałam, że mnie nie zdradzi. Głupia i naiwna.
Minęłam go i poszłam przed siebie wybierając numer do Chrisa.
- Halo co tam? Wracasz już?- zapytał odbierając.
Przełknęłam gulę w gardle starając się z całej siły nie rozpłakać. Czułam, że zbyt długo nie dam rady tego zatrzymać. Jak na złość zaczął lać deszcz.
- Chris, przyjedź po mnie- powiedziałam cicho- proszę- dodałam czując jak moje łzy mieszają się z deszczem. Byłam już dość daleko od parkingu. Więc nie bałam się, że ten dupek zobaczy, że mnie zranił.
- Ej Dani co się stało?- zapytał zaniepokojony słysząc mój głos.
- Chris proszę- załkałam.
- Zaraz będę- powiedział poważnym tonem- idź na przystanek przy szkole i tam na mnie poczekaj- polecił i rozłączył się.
Poszłam tam jak mi kazał. Był tu daszek, więc mogłam wytrzeć twarz. Mimo że i tak co chwile na nowo miałam ją całą we łzach. Wbiłam paznokcie w ręce chcąc odgonić ból który czułam w sercu. Czy ja coś zrobiłam nie tak?
Nie wiem ile czekałam na Chrisa, ale nim się zorientowałam na przystanku zatrzymał się dobrze mi znany zielony land rover mojego brata. Chris wysiadł z samochodu i podszedł do mnie niemal biegiem lustrując z przerażeniem moją twarz. Ja nie mogąc dłużej się powstrzymywać rzuciłam mu się w ramiona czując jak moim ciałem wstrząsa szloch. Chris był z pewnością zaskoczony, ale natychmiast objął mnie opiekuńczo ramionami. Posadził mnie na tylnym siedzeniu i sam usiadł na swoim miejscu.
CZYTASZ
Four
Teen FictionJedna przyjaźń, cztery różne dziewczyny i cztery perspektywy. Danielle, May, Kath i Alexis tworzą zgraną paczkę, mimo że tak bardzo różnią się od siebie. Czy własne problemy, własne związki będą w stanie je od siebie oddalić? Czy niebezpieczeństwo...