Rozdział 16

156 11 0
                                    


Perspektywa Danielle

Obudziłam się dopiero, gdy Chris zatrzymał samochód przed domem Cole' a. Spojrzałam niewyraźnie na chłopaków siedzących z przodu.

- Bierzesz moją siorkę do siebie?- zapytał Chris mojego chłopaka.

Ten odwrócił się do mnie krzywo się przy tym uśmiechając.

- Mhm- potwierdził- co ja z nią mam?- wymamrotał pod nosem przeczesując włosy palcami.

Wyszedł z samochodu i podszedł otworzyć moje drzwi. Wyszłam a raczej wyleciałam z samochodu, upadając na twarz, gdyby Cole mnie nie złapał. Chris pożegnał się z moim chłopakiem, a mnie posłał tylko rozbawione spojrzenie. Pokazałam mu język. Czemu zawsze go tak bawi, kiedy jestem pijana?

Cole objął mnie ramieniem i trzymając tak żebym nie upadła. Mogłam narobić hałasu ile wlezie, bo mieszka sam. Odkąd skończył osiemnaście lat wyprowadził się od rodziców i zaczął pracować w warsztacie samochodowym po szkole. Ciężko pracuje na stypendium sportowe. Chciałby kiedyś grać zawodowo w drużynie koszykarskiej.

Ocknęłam się, gdy wyryłam jak długa, gdy wchodziłam po schodach.

- Kochanie, uważaj- powiedział zmartwiony Cole pomagając mi wstać, zaśmiałam się i spojrzałam na Cole' a.

- Jesteś zły?- zapytałam robiąc dziwną minę, która była połączeniem grymasu i uśmiechu.

Westchnął.

- Kotek, może zaczekajmy aż wytrzeźwiejesz- zaproponował przeprowadzając mnie przez resztę schodów.

Wydęłam wargi.

- No Cole- nie zareagował, zatrzymałam się i usiadłam po turecku na ziemi krzyżując ręce na piersi- COLE!

Ten w dalszym ciągu miał mnie gdzieś. Przerzucił mnie sobie przez ramię tak jak to zrobił niedawno Chris z Kath. Tyle, że teraz nie było mi do śmiechu.

- Cole idioto, zostaw mnie!- krzyknęłam bijąc go w plecy- Porozmawiaj ze mną, nie jestem pijana.

Otworzył drzwi do pokoju i posadził mnie na łóżku. Przymknął drzwi i zapalił lampkę, która nieprzyjemnie raziła mnie w oczy. Obserwowałam go. Wszystko się rozmazywało, ale nie zwracałam na to uwagi. Nagle wybuchłam śmiechem sama nie wiedząc z czego właściwie się śmieję.

- Idź do łazienki Dani- powiedział. Gdy siedziałam i się na niego gapiłam bez żadnej reakcji podszedł do mnie wziął mnie na ręce i posadził na pralce w łazience.

- Jak z małym dzieckiem- powiedział do siebie i zdjął ze mnie koszulkę.

Ja bez jego pomocy zdjęłam buty i rzuciłam je gdzieś w drugi koniec łazienki, co spotkało się ze zmęczonym spojrzeniem chłopaka. Zdjął mi spodnie. A gdy chciał przejść do stanika, odepchnęłam jego ręce.

- No co?- zapytał nie wiedząc o co chodzi- Mam się z tobą umyć?- zapytał mnie, na co od razu się uśmiechnęłam potakując głową jak mała dziewczynka. Znowu westchnął. Sam zdjął koszulkę i spodenki, które miał na sobie zostając w samych bokserkach. Gdy ponowił próbę zdjęcia mi stanika tym razem nie protestowałam. Podszedł do wanny i napuścił wodę wlewając trochę płynu do ciała, aby powstała piana. Zawsze tak robi, bo wie że to uwielbiam.

Podszedł do mnie postawił mnie na ziemi i zsunął mi majtki pozwalając by spadły na podłogę. Włożył mnie do wanny i sam pozbył się bielizny po czym od razu do mnie dołączył. Usiadł za mną a ja oparłam się o jego tors zamykając oczy.

Cole owinął mnie w ręcznik po czym sam owinął drugi wokół swoich bioder. Dokładnie wytarł moje ciało i nałożył na mnie swoją koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Po czym sam wytarł siebie i założył świeże bokserki. Zrobiłam dziubek czekając aż chłopak da mi buziaka. Ten widząc to uśmiechnął się przewracając oczami. Dał mi buziaka. Wyjął z kubka dwie szczoteczki do zębów, różową podając mi a sobie zostawiając zieloną na co pokręciłam głową.

- Nie chcę różowej- wydęłam wargi. Cole chyba tracił do mnie cierpliwość, ale nic nie powiedział sam wziął różową i na obie nałożył trochę pasty. Zaczęliśmy myć zęby. W moim przypadku oznaczało to tarcie szczoteczką o byle co, bo ręka sama zmieniała kurs.

Położyliśmy się na łóżku przykrywając kołdrą. Oparłam głowę na piersi Cole' a słysząc bicie jego serca.

- Pośpiewać ci?- zapytałam słysząc, że jeszcze nie śpi.

Stłumił śmiech i odkrząknął.

- Nie kochanie, nie trzeba- zapewnił objął mnie swoją ciepłą dłonią przyciągając mnie bliżej siebie.

- Ale naprawdę mogę ci pośpiewać- odparłam odwracając twarz w jego stronę- znam dużo piosenek- zaczęłam wymieniać piosenki z repertuaru Modern Talking i Britney Spears.

Uciszył mnie kładąc palec na moich ustach. Cmoknął mnie w czoło i oparł się wygodniej poprawiając poduszkę pod głową.

- Jutro mi pośpiewasz słońce, może być?- zapytał. Ja tylko mruknęłam niezadowolona i bardziej się w niego wtuliłam zamykając oczy.

Otworzyłam oczy. Promienie słoneczne przecierające się do pokoju raziły mnie w oczy. Głowa bolała niesamowicie i chciało mi się wymiotować. Zobaczyłam na stoliczku wodę i tabletki. Popiłam leki wodą i ponownie wtuliłam się w kołdrę, czekając aż znów zapadnę w sen.

Obudził mnie mokry całus w ramię. Otworzyłam lekko oko i spojrzałam zamglonym wzrokiem na Cole' a.

- Dani, może byś coś zjadła- zapytał zatroskany- wczoraj mało jadłaś, szybciej ci minie ból głowy- przekonywał mnie. Niechętnie się podniosłam i od razu złapałam za głowę. Zacisnęłam powieki, jakby to miało jakoś złagodzić narastający ból- Przyniosę ci śniadanie tutaj, nie wstawaj na razie cmoknął mnie lekko w skroń.

Po tym jak zjadłam śniadanie przyniesione przez najcudowniejszego chłopaka pod słońcem poszłam do jego szafy biorąc jedną z jego bluz i ciepłe spodnie dresowe. Wszystko na mnie wisiało, ale było mi bardzo ciepło. W dodatku ubrania pachniały ich właścicielem, więc tym bardziej przyjemnie się w nich czułam. Usiadłam Cole' owi na kolanach a ten od razu otoczył mnie ramionami i pocałował w policzek.

- Jak się czujesz?- zapytał zerkając na mnie.

- W miarę- odpowiedziałam- co oglądamy?- zmieniłam temat zabierając chłopakowi pilota z ręki na co ten uśmiechnął się szeroko jakby wiedział, że to zrobię.

Popołudnie minęło nam na oglądaniu jakichś powtórek w telewizji. Po rozmowie z Kath nawet nie chciałam sobie przypominać co wczoraj odpierniczałam. Zrobiliśmy wspólnie obiad. Później graliśmy wspólnie na konsoli w Assasina. A raczej śmiałam się z tego jak Cole gra. Przygodówki nigdy nie były jego mocną stroną. 

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz