Rozdział 25

142 8 2
                                    

Perspektywa Kath

W nocy nie mogłam spać. Ali wcale mnie nie budziła, bo ja nie zmrużyłam oka. Kiedy się rzucała przez sen, albo budziła z płaczem po prostu na nowo utulałam ją do snu i jakoś udało jej się chwilę pospać. Widziałam, że nawet kiedy śpi wygląda niespokojnie.

Dzień w szkole minął normalnie. Mój test poszedł tak dobrze jak się spodziewałam. Czyli zdaję. Kiedy Lexi wyszła ze stołówki domyśliłam się, że chodzi o Kenji' ego. Gapił się w naszą stronę, kiedy przyłapałam go na tym od razu odwrócił zakłopotany wzrok. Żadna z nas za nią nie poszła. Wiedziałyśmy, że być może za wcześnie kazałyśmy jej się z tym zmierzyć. Ale... nie mogła tym bardziej siedzieć sama w domu. Dojadłam obiad i pożegnałam dziewczyny i wyszłam ze stołówki.

Zeszłam na sam dół do szatni i otworzyłam swoją szafkę aby włożyć książki i wyjąć te, które będą mi zaraz potrzebne. Usłyszałam pukanie po mojej lewej stronie. Moim oczom ukazał się Tristan opierający się o moją otwartą szafkę.

- Hej- przywitałam się posyłając mu lekki uśmiech.

Odwzajemnił uśmiechając się szeroko. Wyglądał tak samo nieziemsko jak wczoraj.

- Hej wydaje się, że się sobie nie przedstawiliśmy- zaczął uśmiechając się szerzej widząc moją minę, która oznaczała zdziwienie. Rany, ale ze mnie debilka. Wszyscy znamy jego imię, bo psorek go przedstawił. Ale ja się nie przedstawiłam. Jezu, ale wtopa. Poprawiłam lekko włosy.

- Kath- przedstawiłam się wyciągając do niego rękę nieco speszona.

Uścisnął delikatnie moją dłoń. Pod wpływem jego dotyku poczułam mrowienie na ciele. Uśmiechnął się ukazując swoje zęby.

- Tristan- poszedł w moje ślady, mimo że wiedziałam jak się nazywa- skoro już się znamy... mogę cię zaprosić na kawę?- zapytał niespodziewanie a ja na te słowa poczułam jak robię się czerwona. Co się stało z twoim ciętym językiem Katherine?

- Yyym pewnie- odparłam uśmiechając się do niego nieśmiało.

- Cudownie. Jutro po szkole? Ostatni mamy niemiecki razem, więc nie będzie problemu- powiedział a ja na sam dźwięk jego głosu poczułam jak miękną mi nogi. Rany czy to możliwe, że tak przystojny chłopak zaprasza mnie na randkę?

- Okej- odparłam a on mrugnął do mnie i poszedł odwracając się przy tym trzy razy. Znowu stałam jak wryta odprowadzając go wzrokiem. Dobrze, że nie miałam chociaż otwartych ust. Otrząsnęłam się i zamknęłam szafkę i poszłam do klasy. Na biologię chodziłam z Dan. Siedziała już w naszej ławce. Rzuciłam się biegiem w jej stronę i usiadłam obok niej nieco zbyt podekscytowana.

- Nie uwierzysz co się stało!- powiedziałam starając się zbytnio nie wiercić w miejscu.

Ta odwróciła się w moją stronę ze zdziwionym wzrokiem. Jednak kiedy zobaczyła mój szeroki uśmiech nieco się uspokoiła i odwzajemniła uśmiech patrząc na mnie z zainteresowaniem.

- Co takiego?- zapytała opierając brodę o rękę.

Wzięłam głęboki oddech.

- Pamiętasz jak ci wczoraj mówiłam o nowym?- zapytałam.

Pokiwała głową w odpowiedzi. Widziałam, że jeszcze bardziej ją zainteresowałam.

- Zaprosił mnie na kawę- powiedziałam rozpromieniona nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu.

Otworzyła szeroko oczy piszcząc jak mała dziewczynka klepiąc mnie po ramieniu.

- To rewelacyjnie skarbie!- wykrzyknęła szczerze zachwycona tą wiadomością- Może uda ci się zapomnieć o Nate' cie- dodała ciszej.

Pokiwałam głową. Nie myślałam o tym. Myśląc o nim nadal wiedziałam, że go kocham. Tristana poznałam wczoraj. Na pewno jestem nim oczarowana i bardzo mi się podoba. Ale w dalszym ciągu moje serce należy do Nate' a.

Reszta lekcji minęła nam raczej spokojnie dziś nie wychodziłyśmy ze szkoły w komplecie, bo Danielle miała dodatkową chemię. Ja, May i Alexis poszłyśmy na autobus. Ali pojechała autobusem w przeciwnym kierunku. Nie wyglądała już na aż tak bardzo przygnębioną. Wytłumaczyła nam, że potrzebowała chwili dla siebie i dla tego tak nagle wyszła. Po drodze powiedziałam im o Tristanie obie były rozemocjonowane. May jarała się tak bardzo, że musiałam ją uspokajać w autobusie.

- No już spokojnie May- powiedziałam do niej nie mogąc powstrzymać uśmiechu- A ty jak tam z Hayden' em?- zapytałam.

Na samo imię Hayden zarumieniła się.

- Nic w sumie. Znaczy no wiesz spędziliśmy razem weekend tak jak mówiłam, ale nie gadaliśmy o tym za bardzo. Od wczoraj ma jakieś zawody. Więc wróci albo jutro albo pojutrze- odparła opierając się lekko o barierkę w autobusie. Wyglądała na przejętą, mimo że starała się bardzo to ukryć.

- Denerwujesz się?- zapytałam.

- Bardzo, znaczy no wiesz... co jeśli jak wróci zacznie mnie traktować tak jakby nic się nie wydarzyło... tego się najbardziej boję. Albo że powie, że to była jednorazowa akcja, która nic dla niego nie znaczyła- wyliczała a ja potrząsnęłam lekko jej ramionami.

- May, wystarczy- odparłam posyłając jej uśmiech i przeniosłam i pogładziłam ją lekko po ramieniu- Będzie dobrze, wszystko sobie wyjaśnicie jak wróci, teraz nie ma sensu się nad tym zastanawiać- dokończyłam by ją trochę uspokoić. Widziałam, że mi się udało. Pożegnałam się z May i wysiadłam. Do domu musiałam iść jeszcze piechotą przez parę minut. Otworzyłam drzwi. Były otwarte. Pewnie Nate już wrócił.

- Siema!- krzyknęłam zdejmując buty. Moim oczom ukazał się najmniej spodziewany się przeze mnie widok.

- Hej siostra- przywitał się Nate. Nie był sam.

Nate leżał na kanapie obejmując czarnowłosą dziewczynę, która opierała o niego głowę. Gdy mnie zobaczyła wstała i wyciągnęła dłoń w moją stronę. Nate stanął obok niej obejmując jej talię. Uścisnęłam jej dłoń.

- Nora- rzuciła z lekkim uśmiechem. Była śliczna. Miała bardzo ciemne długie włosy. Była nieco wyższa ode mnie. Miała idealną sylwetkę. Wyglądała jak modelka. Poczułam ukłucie zazdrości. Pasowała do mojego brata. Chcąc nie chcąc uroczo razem wyglądali.

- Kath- odparłam siląc się na uśmiech. Nate widząc na to także szeroko się uśmiechnął. Wiedziałam, że bardzo mu zależy abym polubiła Norę. Zawsze cenił sobie moje zdanie. 

Nie czułam się z tym zbyt dobrze. Zwłaszcza, że wiedziałam, iż będzie się tu pojawiała częściej. Czułam ukłucie w sercu. Ale je zignorowałam. Usiadłam przy blacie patrząc jak ta dwójka śmiejąc się robi obiad. Wzięłam głęboki oddech. To będzie ciężki dzień. 

Rodzice polubili Norę od razu. Wypytywali ją o różne rzeczy typu: do jakiej szkoły chodzisz, twój ulubiony przedmiot, plany na przyszłość albo hobby. Z jednej strony cieszyło mnie to, że Nate jest szczęśliwy, ale z drugiej byłam zrozpaczona. 

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz