Perspektywa Kath
Kiedy dowiedziałam się, że Dani nie wróciła do domu zerwałam się na równe nogi dzwoniąc po dziesięć razy do Huntera. Nie było to może zbyt mądre z mojej strony, zwłaszcza że chłopak zapewne spał. Odebrał i zgodził się do mnie przyjechać by dołączyć do reszty w domu Danielle. Nie było tam za wiele do roboty. Nie spodziewałam się nie wiadomo czego. Zwłaszcza, że minęło niespełna dziesięć godzin od jej zniknięcia. Poza tym atmosfera w domu była przygnębiająca. Razem z Hunterem postanowiliśmy rozejrzeć się po okolicy. Kiedy zsiadłam z motoru pociągnęłam lekko za ramię by zwrócić na siebie jego uwagę.
- Dziękuję- powiedziałam nieco zawstydzona tym, że dopiero teraz przyszło mi do głowy, że przecież wcale nie musiał tego dla mnie robić. Nawet nie znał Dan.
Spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem.
- Za co?- zapytał patrząc na mnie tymi swoimi urzekającymi oczami.
- No wiesz, za to że odebrałeś telefon, mimo że cię obudziłam, za to że zgodziłeś się ze mną tam przyjechać i jeszcze, że...
Nie dokończyłam, bo Hunter uciszył mnie pocałunkiem. Rany. Jeśli za każdym razem, jak mnie pocałuje będę się tym tak ekscytować, to będzie ciężko.
- Nie musisz mi za nic dziękować- zapewnił głaszcząc mnie po policzku- robię to dla ciebie, bo po prostu chcę.
- Ale w sumie dlaczego?- zapytałam drocząc się z nim patrząc na niego wyzywająco. O tak, chcę żeby to powiedział.
Uśmiechnął się ukazując swoje śnieżnobiałe zęby i urocze dołeczki w policzkach. Na jego uśmiech też nie powinnam reagować tak, jakby ktoś usunął mi grunt spod nóg, a tu proszę!
- Tak chcesz się bawić- zapytał- Okej. Katherine- zaczął na co zgromiłam go wzrokiem. Każdy wiedział, że wręcz nienawidzę, gdy się tak do mnie mówi. Chciał mnie wkurzyć cholernik- Jesteśmy przyjaciółmi nie?- mrugnął do mnie idąc i ciągnąc mnie za sobą.
W sumie to żadne z nas nie wiedziało na czym polega nasza relacja. Bardziej opiera się na przyjaźni niż na związku. Ale było to bezpieczne. Zwłaszcza jeśli brać pod uwagę jego sytuację z Tylerem. Hunt nie chciał by nasza zażyłość była widoczna, nie chciał by tamten to wykorzystał.
Ciężko było szukać nie wiedząc nawet co chce się znaleźć. Prowadziłam Huntera w miejsca, które po drodze często mijała. Tam gdzie pytaliśmy, czy ktoś ją widział wczoraj wieczorem, odpowiadali, że albo widzieli ją wczoraj rano jak szła do szkoły, albo że nie widzieli jej wcale. Byłam rozdrażniona tym, że nic nie mogę zrobić. A podczas, gdy nic nie mogę zrobić Danielle może dziać się krzywda. Zacisnęłam dłonie w pięści. Jestem wściekła, nie wiem na kogo, ale jestem wściekła. Jedynie na Dani mogę być, bo nie posłuchała rodziców i braci. Gdyby nawet zadzwoniła do Chrisa, żeby po nią przyjechał... nic by się jej nie stało, prawda?
Poczułam, że mój telefon zaczyna wibrować w kieszeni moich spranych jeansów. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Odebrałam od razu.
- Halo Chris?
- Kath wracajcie już, policja znalazła nagranie na monitoringu z uliczki, w której Danielle prawdopodobnie została porwana- powiedział rzeczowym tonem.
- Okej, już wracamy- odpowiedziałam.
Na miejscu, wszyscy dosłownie, wszyscy zebrali się w salonie. Paru funkcjonariuszy przed domem a nawet w środku było dwóch. I ciotka Dani wynajęła prywatnego detektywa... Zaczyna być coraz ciekawiej.
- Co się tu dzieje?- zapytałam May, która stała obok mnie i patrzyła na ten rozgardiasz.
- Czekamy na komisarza Jamesa, czy było coś widać na nagraniu i czy jest na nim Danielle- powiedziała na napięciem w głosie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
- Jest Hayden?- zapytałam. Zazwyczaj nie odstępuje jej na krok, więc dziwne, że dziś go z nią nie ma.
Spojrzała na mnie krzywo.
- Sama chciałabym to wiedzieć- odparła odwracając ode mnie wzrok.
Zanim zdążyłam o więcej wypytać May do środka wszedł zapewne ten cały James. Widać było, że się śpieszył, i że nie robił sobie spacerku po okolicy tylko naprawdę pracuje.
- Na nagraniu- zaczął zwracając tym uwagę wszystkich- widać Danielle, jednak... materiał został jakimś cudem wycięty w chwili, kiedy doszło do porwania. Dziewczęta- zwrócił się do May i Alexis- co wiadomo o napastnikach?
- Byli ubrani na czarno- odparła Ali, widziałam, że jest spięta, w sumie cała nasza trójka funkcjonowała inaczej, niewątpliwie czułyśmy jakby ktoś zabrał część nas. Alexis poprawiła rękawy swetra naciągając je na nadgarstki- byli masywni... i jeden z nich był łysy- dokończyła.
- Iii- wtrąciła May- jeden z nich miał tatuaż za uchem.
Komisarz na słowa May zlustrował ją wzrokiem.
- Za uchem?- upewnił się.
Skinęła głową. Komisarz poprawił mundur wzdychając ciężko.
- Wygląda na to, że mamy do czynienia z silniejszymi niż nam się wydaje...
CZYTASZ
Four
Teen FictionJedna przyjaźń, cztery różne dziewczyny i cztery perspektywy. Danielle, May, Kath i Alexis tworzą zgraną paczkę, mimo że tak bardzo różnią się od siebie. Czy własne problemy, własne związki będą w stanie je od siebie oddalić? Czy niebezpieczeństwo...