Rozdział 12

162 10 0
                                    

Perspektywa Danielle

Razem z dziewczynami i Cole' em (Dylana gdzieś zgubiliśmy po drodze) poszliśmy na dół. Wszyscy tańczyli. Światło było zgaszone a dookoła migały kolorowe światełka. Wyglądało super. Rozdzieliliśmy z dziewczynami, które poszły najpierw po drinki, które ustawione były pod schodami na wielkim stole. Ja z Cole' em od razu poszliśmy w tłum i zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Założyłam standardowo krótkie szorty i czarną koszulkę z większym dekoltem. Do tego moje ukochane adidasy. Więc po godzinie skakania do muzyki nie byłam tak zmęczona jak te wszystkie laski dookoła mnie. Kiedy puścili w końcu coś wolnego Cole przyciągnął mnie do siebie i położył ręce na moich biodrach. Zmniejszyłam jeszcze bardziej odległość między nami i jedną dłoń położyłam na jego karku a drugą na jego piersi i oparłam o nią głowę wsłuchując się w bicie jego serca. Cole pocałował mnie czule w czoło i zaczęliśmy delikatnie poruszać się w rytm utworu Eda Sheerana (mam nazwisko jak Ed) „Perfect". Mogłabym śmiało nazwać tą piosenkę naszą. Do niej tańczyliśmy nasz pierwszy wolny taniec. Niby nie jestem sentymentalna, ale ta piosenka zawsze sprawia, że czuję wzruszenie.

Po tym jak piosenka minęła poszliśmy po coś do picia. Oczywiście Cole, pozwolił mi TYLKO na jednego drinka. Co było kpiną, bo piję tylko na imprezach, a zabranianie mi picia na imprezie, to jak danie komuś bezowego tortu i zakazać mu go jeść. Zarówno w tym przypadku jak i bezowego tortu mogę skomentować to dwoma słowami: pierdolę to.

- Kotek- szepnął mi do ucha Cole- ja idę do chłopaków. Poradzisz sobie?- upewnił się na co ja tylko kiwnęłam głową, żeby nie odpowiedzieć mu jakimś zgryźliwym komentarzem- Tylko nie pij już- dopowiedział kiedy byłam w trakcie picia drugiego drinka.

Po tym jak zginął w tłumie, od razu chwyciłam trzeciego i poszłam w poszukiwanie dziewczyn. Na dole ich nie widziałam więc postanowiłam iść na górę. Oczywiście nawet na schodach można było spotkać rozbierające się pary. Po pokonaniu wszystkich stopni rozejrzałam się dookoła. Postanowiłam odwiedzić kuchnie z której natychmiast wyszłam widząc May siedzącą na kuchennym blacie obejmującą nogami w pasie Haydena. Poczułam uśmiech wykwitający na mojej twarzy. Poczułam się jak dumna matka. Ruszyłam do salonu, w którym już widziałam pierwszych zezgonowanych ludzi. Wśród nich nie znalazłam ani Kath ani Lexi. Przepchnęłam się przez ludzi do wyjścia. Przy basenie było jeszcze więcej ludzi, ale nawet stąd widziałam Kath skaczącą na bombę do basenu. Rany... Dlaczego beze mnie ?! Podeszłam bliżej by zobaczyć, czy jest tam Ali. Jednak nigdzie jej nie widziałam. Wyjęłam telefon z kieszeni. Było grubo po dziesiątej. Więc może tańczyliśmy nieco dłużej z Cole' em niż godzinkę...

Wybrałam numer do Ali żeby upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Długo czekałam aż odbierze, ale gdy już usłyszałam, że odebrała zaczęłam:

- Halo, Ali? Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?- zalałam ją pytaniami na wstępie.

Przez chwilę odpowiedziała mi cisza, która tylko spotęgowała mój niepokój.

- Halo?- powtórzyłam- Jesteś tam?

Po chwili poczułam szum i usłyszałam głos, który nie należał do Lex.

- Halo, odwiozłem Ali, bo źle się poczuła.

- Kenji? Rany, nie strasz mnie tak!- złapałam się za serce- Co z nią?

Ten westchnął. Mogłam usłyszeć jak zamyka jakieś drzwi.

- Położyłem Ali do łóżka. Źle się czuła. Może zmieszała drinki czy coś- wyjaśnił, jednak w jego głosie nie słyszałam przekonania. Czułam, że coś jest nie tak, jednak wolałam na razie nie dręczyć go pytaniami. Wiedziałam, że póki Kenji z nią jest to Alexis jest bezpieczna.

- Nie zostawiaj jej samej Kenji- poprosiłam- zostaniesz z nią na noc? Proszę- skoro źle się czuła to przyda jej się trochę snu. A wolę, aby był przy niej Kenji. Może przy nim spróbuje ponownie usnąć.

- Jasne, że z nią zostanę. Nie zostawiłbym jej teraz- słyszałam, że coś z jego głosem jest nie tak. Jakby z trudem się hamował.

- Ej, wszystko gra? Nie brzmisz za dobrze.

Ten ponownie westchnął. Mogłam się założyć, że przeczesał włosy palcami.

- Ta, słuchaj ja kończę, zaniosę jej wodę i jakieś leki w razie co. Będę ci w razie co dawać znać- obiecał.

- Oki, opiekuj się nią- nie musiałam tego dodawać. Wiedziałam, że tak zrobi. Jedno wiedziałam na pewno: coś się stało tej nocy. Dobrze, że Kenji z nią jest.

Usiadłam na stopniu przed wejściem do domu Morganów. Wzięłam głęboki oddech. Potrzebuję kolejnego drinka. Albo najlepiej jakiegoś shota. Wstałam otrzepując przy tym spodenki i ruszyłam z powrotem do środka. Impreza przeniosła się nad basen, bo tu poza trupami w salonie nikogo nie było. Muzykę słychać było w całym domu i poza nim. Przypomniałam sobie, że ostatnio w kuchni była May z Haydenem. Wyjrzałam lekko czy ich nie ma. Nie było. Nie chciałam im przeszkadzać (May by mnie chyba zabiła). Może przenieśli się do sypialni? Zaśmiałam się na tę myśl. Danielle ty zbereźnico. Ruszyłam do lodówki. Widziałam, że powoli robi się pusta. Wyjęłam wódkę i cytrynę. Wlałam sobie do małego kieliszka i ukroiłam plasterek cytryny. Szybko połknęłam przezroczysty płyn i zagryzłam kwaśnym owocem krzywiąc się przy tym. Od razu lepiej. Stwierdziłam, że nie mam już ochoty na tańczenie, więc nawet nie szłam z powrotem na dół.

Poszłam nad basen. Widziałam masę ludzi tańczących poza nim. Zauważyłam Kath bawiącą się w basenie. Jej koszulka prześwitywała. Pochwaliłam ją w myślach za to, że założyła stanik. May czasem zapomina...

- Hej Kath!- zawołałam ją na co ta automatycznie odwróciła się w moją stronę. Widząc mnie od razu się uśmiechnęła i wskazała ręką żebym się do niej dołączyła. Widziałam, że już była mocno wstawiona.

A że ja też byłam, wskoczyłam do basenu chlapiąc na nią tak jak się tylko dało. I skończyło się tak, że wszyscy w całym basenie się nawzajem chlapali i wrzucali do wody suche osoby. Ja i Kath byłyśmy tak pijane, że śpiewałyśmy razem do każdego kawałka. Co nie byłoby tak niezwykłe, gdybyśmy się tak przy tym nie darły...

Po chwili poczułam silne ramiona wyciągające mnie z wody. Kath też ktoś zaczął wyciągać. Spojrzałam się do góry i moim oczom ukazał się Cole.

- O cześć Cole- przywitałam się- widziałam, że był na mnie zły, ale mimo to nie jest w stanie powstrzymać uśmiechu.

- Hej kochanie- odpowiedział biorąc mnie na ręce. Owinęłam nogi wokół jego bioder i ramiona wokół jego szyi jak małpka.

Widziałam Chrisa, który szarpał się z Kath, która chciała z powrotem wejść do basenu.

- Zostaw mnie!- krzyknęła szarpiąc się, gdy Chris chciał ją jakoś okiełznać.

Ten przewrócił oczami.

- Co ja kurwa robię ze swoim życiem- mruknął pod nosem i przerzucił Kath przez swoje ramię. Co spotkało się z falą niezadowolenia Kath.

- Zostaw mnie, pieprzony zboczeńcu!

Nie mogłam przestać się śmiać.

Cole wsadził mnie do samochodu na tylne siedzenie. Chris z Kath zrobił tak samo tylko, że ten miał o wiele bardziej utrudnione zadanie. Cole poszedł mu pomóc. Po czym usiedli na swoich miejscach. Spojrzałam na Kath. Ta podchwyciła moje spojrzenie. Wiedziała o co mi chodziło, gdy uśmiechnęłam się szatańsko. W tej chwili zaczęłyśmy na cały głos śpiewać Britney Spears „You drives me crazy"...

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz