Rozdział 21

145 11 0
                                    

Perspektywa Kath

Colin siedział u mnie do późna. Nate nie wrócił na noc tak jak obiecał. Nie pozwoliłam by rozczarowanie wzięło nade mną kontrolę. Wzięłam się dzielnie w garść i reszta weekendu minęła mi na opierniczaniu się przed laptopem oglądając seriale. Nie pomyślałam zupełnie o tym, że w poniedziałek czekał mnie sprawdzian z niemieckiego i wypadałoby się czegokolwiek nauczyć. Dopiero jadąc do szkoły poczułam narastający stres. Cholera, sprawdziłam nerwowo zrobione przeze mnie notatki. Dupa, nic nie zapamiętam. Zostało mi raptem parę godzin lekcyjnych plus przerwa na lunch. Miałam aplikację na telefonie, która pomagała w zapamiętywaniu słówek po niemiecku za pomocą różnych skojarzeń. Byle zdać. Moje oceny z innych przedmiotów były całkiem dobre. Nie należałam do kujonek, ale mimo to jeśli interesowałam się danym przedmiotem to mogłam siedzieć nad nim godzinami. Nie to co niemiecki. Ten przedmiot kompletnie mnie nie interesował. A facet który uczył nas tego przedmiotu wyjątkowo działał mi na nerwy. Nigdy się mnie specjalnie nie czepiał, bo moje oceny z niemca nie są tragiczne. Moje oceny w większości nie spadają poniżej trójki. Nie mówię, że i takie się nie zdarzają. Dzisiaj mogłam zarobić właśnie jedną z takich ocen. Od razu tym rozwiałam wątpliwości o mojej odpowiedzialności. Mimo że miałam być niedługo pełnoletnia, potrafiłam być wyjątkowo nieodpowiedzialna.

W szkole jak zawsze panował gwar. Co chwila przemykały znajome twarze. Poszłam pod salę od angielskiego. Byłam akurat na styk dziewczyny już były. Poza tym, że jednej brakowało. Brakowało Alexis. Poczułam jeszcze większy niepokój. Komu jak komu, ale Lexi nie zdarza się spóźnić. Nawet Danielle przyszła na czas. Podeszłam do nich. Powitały mnie promiennymi uśmiechami jakby miniony weekend był najwspanialszy w ich życiu.

- Hejka- przywitałam się- wiecie gdzie jest Ali?- zapytałam rozglądając się mając nadzieję, że jednak gdzieś jest, a ja po prostu jej nie zauważyłam. Ale... nigdzie jej nie było.

Dziewczyny zwiesiły głowy.

- Nie ma jej, nie odpisuje na wiadomości, nie odbiera telefonu, a dobijam się do niej od wczoraj- powiedziała May- Może do niej wpadniemy?- zaproponowała. Była naprawdę przejęta. Widocznie przez weekend działo się tyle, że zwyczajnie nie wpadło jej to do głowy. Tak jak i każdej z nas. Nigdy wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały. Prócz jednej.

- Powiem Chrisowi, żeby nas odwiózł do Ali, a z powrotem możemy wrócić autobusem- odparła z zamyśleniem Dani. Wyglądała trochę jak zatroskana matka.

Po chwili rozległ się dzwonek a my weszłyśmy do sali i zajęłyśmy swoje miejsca. Wszystkie byłyśmy zatopione we własnych myślach. May wyrwana do odpowiedzi zapytała z jakiego przedmiotu ma odpowiadać. Nauczycielka chyba była tak załamana, że tego nie skomentowała. Ja sama w ogóle nic nie słyszałam, wyjęłam kartki ze ściągami na niemiecki i próbowałam cokolwiek wbić sobie do głowy. Reszta lekcji minęła tak samo. Poza tym, że podczas ostatniej przerwy, która została mi na naukę zobaczyłam Kenji' ego wydawał się załamany? Zatroskany. Wyglądał jak koleś na odwyku. Wory pod oczami. Włosy w absolutnym nieładzie. Chyba powoli dochodziło do mnie to, co to może oznaczać. Był u niej. Ona nie odbiera. Nie ma jej w szkole. A on zachowuje się jak nie on. Zazwyczaj jest uśmiechnięty od ucha do ucha. A teraz nerwowo rozglądał się w tłumie ludzi za kimś. Mogłam jedynie podejrzewać, że szukał Alexis. Jednak mogłam się mylić. Miałam ochotę wziąć go za łachy i nim potrząsnąć aby zalać go potokiem pytań o Alexis. Jednak stwierdziłam, że najpierw musimy pogadać z nią. On i tak wygląda na wystarczająco przejętego.

To wcale nie tak że ja nie lubiłam Kenji' ego. Zawsze się wydawał fajnym chłopakiem. Był kuzynem May, więc też inaczej nasza relacja wyglądała, bo zawsze był w pobliżu. May traktowała go jak brata, więc stał się w sumie i naszym bratem, tak samo z resztą jak Chris i Noel. Zwłaszcza że Kenji chodzi z nami do szkoły. Miałam też inne zdanie o nim ze względu na Al, która za nim szalała. Postrzegałam go od zawsze jako ciepłego. Dokuczał Ali, ale nie widziałam w tym nic złego. Z mojej perspektywy było to bardziej droczenie się. Wygląda na to, że coś się ruszyło. Nie byłam jednak przekonana w którą stronę. Moje przemyślenia przerwał dzwonek. Dobrze że zjadłam śniadanie w domu. Przez długą przerwę kułam jak szalona. Miałam i tak w dalszym ciągu, że nic nie umiem. Na niemiecki żadna z dziewczyn poza mną nie chodziła. May chodziła na hiszpański, Dan tak samo tylko do innej grupy, a Ali na włoski. Wobec tego zajęłam swoje miejsce przy oknie w ostatniej ławce. Nikt obok mnie nie siedział. Sprawiało to, że czułam się nieco spokojniejsza. Jednak mój spokój zakłóciło wtargnięcie do klasy przez czarnoskórego chłopaka. Nie widziałam go nigdy wcześniej. Podszedł do nauczyciela, więc miałam na niego lepszy widok. Był wysoki. Mięśnie opinały jego zwykłą czarną koszulkę. Miał ciemnobrązowe niemal czarne włosy, które były dość krótko obcięte. Niemal przy samej skórze. Miał wyraźnie zarysowaną szczękę i duże usta. Najbardziej zaintrygowały mnie jego oczy, które z mojej ławki wydawały się niebiesko-szare. Był przystojny. Jak jasna cholera.

- To jest Tristan Johnson, przeniósł się dziś do naszej szkoły i takie tam- odparł znudzony nauczyciel- usiądź proszę. Akurat masz tego pecha, że dziś sprawdzian- dodał gdy zaczął zmierzać na drugi koniec klasy zupełnie ignorując tego starego pryka. Chłopak nie musiał zbyt długo się zastanawiać nad miejscem, bo poza moim wolnym miejscem była cała wolna tylko o wiele, wiele bliżej profesorka. Usiadł obok mnie. Do moich nozdrzy dotarł jego zapach, który był mocny, ale nie był przesadny. Pachniał ładnie. To musiałam przyznać. Kątem oka na niego zerknęłam. Głowę miał zwróconą w moją stronę, co mnie nie zawstydziło. Był nowy, nie dziwi mnie że się patrzy na nowe twarze, chcąc nieco określić z kim warto nawiązać znajomość. Pan Collins zaczął rozdawać sprawdziany, więc posłałam nowemu jedynie lekki uśmiech, by nie sądził że jestem zupełnie zimną suką. Odwzajemnił uśmiech, który wywołał u mnie gorąco na policzkach. Jego uśmiech był zniewalający. Biel jego zębów kontrastowała z jego ciemną skórą. W jednej chwili przypomniał mi się Nate. Nie był do niego w ogóle podobny. Wyglądał jak jego przeciwieństwo.

Sprawdzian nie poszedł mi zupełnie do niczego. Parę słówek znałam i ze dwa zdania ułożyłam bezbłędnie. Poza tym przy czytaniu tekstu mogłam nieco się domyślić odpowiedzi, które powinnam zaznaczyć. I tak był w luj trudny, ale próbuję się nieco pocieszyć, że jednak COŚ umiałam. Kto wie, może nauka w kilka godzin zaowocuje tym że zaliczę ten test.

W chwili gdy oddawaliśmy sprawdziany, rozległ się dzwonek. Podniosłam się z ławki. Tristan poszedł w moje ślady. Wyglądał jakby godzinami trenował na siłowni. Mimo to nie wydawał się typowym playboyem. Było w nim coś... niezwykłego. Zaintrygował mnie.

- I jak tam pierwsza lekcja z Collinsem?- zagadnęłam go gdy wrzucał długopis do swojego czarnego plecaka.

Ten odwrócił się do mnie posyłając mi kolejny uśmiech.

- Nie tak beznadziejna jak się spodziewałem- rzucił patrząc na mnie znacząco po czym mrugnął do mnie i poszedł. Stałam tak nieco jak wryta. Chyba po raz pierwszy zabrakło mi słów. Kath co się z tobą dzieje do jasnej?! 

FourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz