Bucky
- Usiądź, proszę - powiedział Nick Fury w swoim przestrzennym gabinecie. Ostatni raz gdy się spotkaliśmy miałem za zadanie go zlikwidować, teraz ten człowiek będzie prawdopodobnie moim szefem. Co za ironia.
Przy dużym stole siedzieli również Steve i Tony. Alex musiała poczekać na zewnątrz.- Może przejdę od razu do sedna - powiedział Fury kładąc ręce na stole. - Ścigamy paru gości, którzy ścigają ciebie. Wykorzystamy to, żeby do nich dotrzeć, jeśli przejdziesz przez wszystkie nasze testy i zrobimy porządek z Programem Zimowego Żołnierza, to od tamtego momentu działasz pod rozkazami Tarczy. Całkowity plan działania dostaniecie za pare dni, o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem. - zrobił krótką przerwę patrząc na mnie. - Jakieś pytania?
- Co jeśli Programu nie będzie można usunąć? - spytałem.
- Wtedy wyślemy cię na Wakandę, by usunęli go specjaliści. Jeśli to się nie uda.. no cóż. Lepiej dla ciebie, żeby się udało.
Prychnąłem w odpowiedzi i przekręciłem oczami, wóz albo przewóz, cudownie. Nick zignorował moje zachowanie i wskazał drogę do laboratorium, nigdy nie lubiłem takich miejsc, jednak w tym było o wiele jaśniej, dookoła były duże okna, które wpuszczały dużą ilość światła i nie tu śmierdziało wilgocią. To był jedyny plus tego miejsca. Na środku stał podłużny stół z różnymi komputerami i elektroniką. Nieco dalej było ustawione krzesło z podłączonymi do niego urządzeniami, podobne miała hydra, jednak to było bardziej nowoczesne, i wyglądało na bardziej wygodne. Steve widział jak lekko się denerwuje, więc do mnie podszedł i poklepał mnie po plecach.
- Będzie dobrze, stary - powiedział próbując podnieść mnie na duchu.
Chciałem mu odpowiedzieć ale w tej chwili do pomieszczenia wszedł brunet średniego wzrostu z krótkimi, kręconymi włosami. Na jego twarzy widniało pare zmarszczek, wyraz twarzy miał bardzo łagodny.
- Witajcie, przepraszam, że tak długo jednak były straszne korki - powiedział i przywitał się z nami po kolei - Jestem Bruce Banner - powiedział podając mi rękę, odwzajemniłem uścisk.
- Bucky. - powiedziałem krótko. Bruce Banner, skądś kojarzyłem to nazwisko, nigdy go wcześniej nie spotkałem jednak wydawał się znajomy.
- Wszystko jest już przygotowane - wskazał na urządzenia.
- Jeśli będą jakieś kłopoty, to daj mi znać - powiedział chłodno Fury patrząc na mnie i wyszedł z pomieszczenia razem ze Starkiem i Stevem. Rogers w drzwiach odwrócił się i uniósł kciuka w górę. Lekko uśmiechnąłem się na ten gest, pamietam, że kiedyś miał częstą tendencję do robienia tego gestu. Stare czasy.
- Usiądź, Bucky - powiedział łagodnym głosem Banner grzebiąc jednocześnie w komputerze.
Po paru minutach czekania Bruce wziął wszelkie potrzebne narzędzia i usiadł na małym krzesełku obok mnie.
- No dobrze, zobaczmy co mu tu mamy - powiedział zakładając okulary, Banner przez chwilę przyglądał się mojemu ramieniu a po chwili zaczął częściowo rozmontowywać moje ramię. Po piętnastu minutach widziałem jak Bruce marszczy brwi i ciężko wzdycha.
- Nie dobrze - westchnął zakłopotany.
- O co chodzi?- spytałem z lekką obawą.
- Osoby, które zaprogramowywały twoje ramię najwidoczniej bardzo nie chcieli, żeby ktokolwiek zmieniał jej system. Trzeba będzie każdą metalową cześć rozbroić oddzielnie, jednak gorszy jest fakt, że bardzo łatwo się pomylić, a każda pomyłka skutkować zwarciem i niezbyt przyjemnym bólem - powiedział z lekką obawą w oczach - Postaram się to zrobić jak najdokładniej, jednak nie obiecuje, że nie będzie boleć.
CZYTASZ
Winter Soldier • Bucky Barnes
FanfictionPo upadku Hydry Bucky pragnie powrócić do spokojnego życia, ma zamiar poznać swoją przeszłość. Steve z pomocą Alex chcą mu pomóc odzyskać wspomnienia. Gdy jego życie wychodzi na prostą coś co ciągnie się za nim od pół wieku upomina się w najmniej oc...