Rozdział 32

4K 207 152
                                    


Alex

Od paru dni praktycznie nie wychodziłam z pokoju. Tony zabronił mi jakiegokolwiek kontaktowania się z Jamesem, twierdził, że to dla mojego bezpieczeństwa i tak będzie lepiej. Próbowałam parę razy wymknąć się z domu, jednak za każdym razem ochrona, która pilnowała wyjścia z domu mi na to nie pozwalała.

Leżałam teraz na łóżku wpatrując się w widok za oknem, była późna jesień, na dniach miał sypać śnieg, uwielbiałam zimową porę. Chciałam ją spędzić z Bucky'm, którego nie widziałam szmat czasu. Co jeśli go zamkną i już nigdy go nie zobaczę? Usłyszałam ciche pukanie do moich drzwi.

- Nikogo nie ma - burknęłam. Drzwi się otworzyły, więc szybko starłam swoje łzy wierzchem dłoni, na skraju mojego łóżka usiadł Steve patrząc na mnie ze skruchą. Westchnął głęboko i pogładził mój policzek.

- Nie wyglądasz za dobrze - stwierdził na co rzuciłam mu chłodne spojrzenie. Chodź do mnie - powiedział.

Podniosłam się i wtuliłam w jego tors. Steve był dla mnie ukojeniem, jego spokój przechodził na mnie, dzięki niemu czułam się o wiele lepiej. Wsłuchiwałam się w jego bicie serca, z każdym jego uderzeniem uświadamiałam sobie, że darzę Steve'a jakimś uczuciem. Nie było to to samo co czułam do Buckiego, ale coś pochodnego. Traciłam rozum.

- Co z Natashą? - spytałam.

- Dostała jedynie zawieszenie, ze wszystkiego się wytłumaczyła. Chciała zdemaskować Hydrę poprzez wykradnięcie plików i innych informacji, musiała przejść na ich stronę, by jej zaufali.

- Dobrze będzie ją mieć z powrotem. - mruknęłam.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną dobrą informację. - oświadczył Steve patrząc mi w oczy. - Bucky wraca. - powiedział z uśmiechem a ja podskoczyłam z radości.

- Naprawdę? -pisnęłam.

- Narazie go wypuszczają. Sprawa odbędzie się nieco później ze względu na twarde dowody, że Hydra go do wszystkiego zmusiła. - stwierdził.

- Kiedy go tu przywiozą? - spytałam podekscytowana.

- Za godzinę z tego co wiem.

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, moje serce tańczyło z miłości.

Steve odgarnął mi włosy z twarzy a ja zamknęłam oczy. Następnie zaczął się nimi bawić, przeszedł mnie od tego przyjemny dreszczyk, uśmiechnęłam się mimo woli.

- Alex - powiedział miękkim głosem, otworzyłam oczy czekając na jego kolejne słowa. - Dobrze wiesz, że jedyne czego chce, to twoje szczęście. - powiedział czule, miałam wrażenie, że moje serce przechodzi dzisiaj zbyt wiele emocji. - Widzę, że z Bucky'm byłaś naprawdę szczęśliwa. Od tak dawna to ja chciałem dać ci to szczęście, żebym to ja był powodem do twojego uśmiechu. Chciałem, żebyś już nigdy nie zaznała cierpienia. - mówił, zaczynałam czuć napływające łzy pod powiekami. - Nie naciskałem wcześniej na ciebie, bo wiedziałem, że nie byłaś gotowa. A kiedy uznałem, że to odpowiedni moment nagle James wrócił. Jestem szczęśliwy a jednocześnie smutny. Szczęśliwy, bo wiem, że Bucky cię uszczęśliwi, smutny ze względu na to, że mnie nie będzie przy twoim boku. Że to on będzie ci mówił "kocham cię" a nie ja.. Pomimo wszystko chcę żebyś wiedziała, że zawsze dla ciebie będę. Jako przyjaciel, jako brat, jako ktoś do kogo zawsze możesz się zwrócić ze wszystkim. - powiedział patrząc na mnie magnetyzującym spojrzeniem jego cudownych oczu.

- Dziękuje Steve. Jestem za ciebie wdzięczna - powiedziałam. Steve delikatnie starł mi nowe łzy z mojego policzka.

- Mogę mieć do ciebie prośbę? - spytał poważnie.

Winter Soldier • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz