Rozdział 39

3.1K 174 47
                                    

Alex

Otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, Okazało się, że znajdowałam się w swoim starym pokoju jak jeszcze mieszkałam z Tonym i resztą. Spojrzałam za okno gdzie rozprzestrzeniał się piękny widok zachodzącego słońca.

Zamrugałam parę razy, byłam lekko zdezorientowana, ostatnie co pamiętam to wielkie pomieszczenie gdzie byłam torturowana. Przeszył mnie nieprzyjemny dreszcz, gdy przypomniałam sobie chłód tamtejszego miejsca. Na wspomnienie o torturach automatycznie zacisnęłam zęby.

Zauważyłam urządzenie sprawdzające moje wszystkie parametry życiowe, miałam podłączoną kroplówkę a moje wszystkie rany zostały odkażone i zabandażowane. Zastanawiałam się ile czasu od minęło od tamtych zdarzeń. Każdy ruch przynosił mi niesamowity ból jednak zebrałam w sobie siły i ruszyłam głową w lewo, metr od łóżka na szarym fotelu siedział zamyślony Bucky, wyglądał jak grecki posąg, piękny jednak bijący zimnem.

Patrzył nieobecnym wzrokiem w ciemność, miał minę jakby go coś dręczyło, jakby coś się stało. Kiedy cicho odchrząknęłam jego palce przestały pukać w ramę fotela a jego wzrok spoczął na mnie. Oczekiwałam bardziej radosnego powitania, jednak musiałam się zaspokoić jego niemrawym uśmiechem.

- Jak się czujesz? - spytał i przysunął krzesło bliżej mnie.

- Jakby ciężarówka po mnie przejechała - powiedziałam zachrypniętym, słabym głosem. Bucky na moje słowa zaśmiał się krótko

- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem, mała - powiedział chwytając delikatnie moją dłoń i składając na niej delikatny pocałunek.

- Ile dni minęło? - spytałam.

- Trzy - oznajmił.

- Coś się stało, James? - spytałam z troską.

Widziałam, że coś go gryzło, miał cały czas zatroskaną twarz, zamiast cieszyć się ze mną, że przeżyłam to miałam wrażenie, że pod moją nieobecność coś się zmieniło.

- Chciałbym cię przeprosić - westchnął gładząc wierzch mojej dłoni. - To wszystko przeze mnie, gdybym wziął tą sprawę na poważnie i zapewnił ci ochronę nic takiego by się nie stało. Nawet nie wiesz jak mi z tego powodu przykro - powiedział marszcząc brwi.

- Bucky, nie zrzucaj winy na siebie. - powiedziałam patrząc na niego z żalem, moje serce się krajało widząc jego poczucie winy. - To nie była twoja wina - zapewniłam.

- Nie wybaczyłbym sobie gdybyś przeze mnie zginęła. - powiedział. Podniosłam jego brodę tak, żeby na mnie spojrzał.

- James - powiedziałam miękkim głosem. - Żyję i mam się dobrze. - zapewniłam. Wiem jaki to był dla niego ból, chciałam go jak najbardziej zniwelować. - Nie chcę, żebyś miał teraz wyrzuty sumienia. Nic złego nie zrobiłeś.

Widziałam, że mężczyzna zbierał się na odwagę, żeby jeszcze coś powiedzieć, jednak gdy otworzył usta niemal odrazu je zamknął wydając z siebie jedynie ciche westchnięcie. Wydawał się być taki nieobecny, taki obcy. Miałam wrażenie, jakby ktoś postawił przede mną zupełnie inną osobę, wiedziałam, że było to spowodowane wyrzutami sumienia, jednak co go tak bardzo dręczyło?

- Już się obudziłaś. - powiedział Tony wyrywając mnie z zamyślenia. Wszedł do pomieszczenia uśmiechając się do mnie ciepło, jego uśmiech zniknął gdy przeniósł wzrok na James'a, posłał mu chłodne spojrzenie, Bucky jak na komendę wstał z fotela i udał się w stronę drzwi.

- Zobaczymy się później - rzucił nieco oschle i zniknął za drzwiami.

- Co mu się stało?- spytałam Tony'ego, który teraz zajął jego miejsce.

- Wkrótce się wszystkiego dowiesz. - powiedział sprawdzając, czy należy wymienić kroplówkę. - Na szczęście wprowadziliśmy ci przyśpieszoną regenerację, więc już jutro nie będzie po niczym żadnego śladu. - oznajmił zmieniając temat.

- Dlaczego nie jestem u siebie?

- Twoje mieszkanie jest tymczasowo sprzątane po ostatnim incydencie. - mruknął wymieniając kroplówkę, Tony sprawdził, czy wszystko jest w normie i z powrotem usiadł na fotel. - Nawet nie wiesz jakie miałaś szczęście. - pokręcił głową Stark. - Kogo bym denerwował, jeśli nie ciebie? - spytał z uśmiechem.

- Nikt nie będzie miał do ciebie takiej cierpliwości jaką ja mam. - odparłam zdając się na szeroki uśmiech.

- Cieszę się, że ciebie mam. - powiedział z czułością. - Może to tak nie wygląda, ale rodzina jest dla mnie najważniejsza - przyznał.

- Zaskakujesz mnie ostatnio. Co zrobiłeś z Tonym? - spytałam unosząc brew.

- Próbuję być miłym a ty tego nie doceniasz małpo. - powiedział udając urażonego.

- Wiesz dobrze, że ja wszystko doceniam.

- Wiem, przez to czasem kwestionuję czy naprawdę jesteśmy rodziną. Ale najwidoczniej wdałaś się całkowicie w matkę. Zawsze była dobroduszna i ciepła, jak ty. - powiedział i się na chwilę zagapił.

- Czasem zastanawiam się co by było, jakby wtedy nie wsiedli do samochodu z dziadkami.  - westchnęłam. Widziałam, że Tony spiął się na moje słowa. Przypomniałam sobie jak dowiedziałam się o wypadku, jechali zimą na mały urlop, jednak los miał dla nich inne plany. Pamiętam ten dzień, 16 grudnia. Cały miesiąc praktycznie przepłakałam i błagałam wszystkich, żeby wrócili. Osierocenie dla takiego małego dziecka było czymś straszliwie bolesnym, zawsze żałowałam, że rodzice nie mogli widzieć jak dorastam. Nie zobaczyli mojego ukończenia szkoły, ani nie cieszyli się ze mną kiedy zdałam prawo jazdy za pierwszym podejściem, jeszcze tyle chwil chciałam z nimi przeżyć. Jednak nie było mi to pisane.

- Napewno byliby z ciebie naprawdę dumni - zapewnił.

- Strasznie za nimi tęsknie, każdego dnia coraz bardziej - przyznałam. - Żałuje, że tak słabo ich pamiętam.

- Oni zawsze zostaną w naszych sercach. - powiedział z bólem.

Wiedziałam, że Tony pomimo wielkiej bariery emocjonalnej miał w sobie dużo miłości i ciepła, po prostu nie pokazywał tego za często. Pomimo tego byłam mu wdzięczna, chciał mnie wychować na kogoś lepszego od siebie, starał się nie popełniać tych samych błędów, co popełniał jego tata. Każdy na pierwszy rzut oka widział, że nie nadaje się na wychowanie dziecka, jednak wszystkim udowodnił jak bardzo się mylili. Był najlepszym wychowankiem na świecie i jestem z niego bardzo dumna.


*~*~*~*

Witam w kolejnym, może trochę nudnym ale za to  BARDZO znaczącym rozdziale 🥳😎

Muszę przyznać, że dawno mi tak nie szło pisanie rozdziału, strasznie się z nim męczyłam dlatego jest nieco krótszy. Pomimo tego jeśli wam się podobał zostawcie gwiazdkę i komentarz♥️

Do następnego!🥰

Winter Soldier • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz