Bucky
Odgłos moich butów rozprzestrzeniał się po ulicy tworząc małe echo. Słońce już dawno zaszło za horyzont, jedyne oświetlenie dawały pojedyncze lampy postawione po bokach chodnika, dopiero wracałem z pracy, to był naprawdę długi dzień. Dzięki temu, że nadal byłem w kontakcie z Nickiem Fury'm dostałem pracę w tutejszym biurze, które walczyło z przestępczością. Miałem szczęście, że dostałem tam dobrą pracę. Z taką ręką raczej by mnie nigdzie nie przyjęli.
Skręciłem w prawo i udałem się do kamienicy w której mieszkałem. Budynek był położony w spokojnej dzielnicy miasta, naprzeciwko przepływała niewielka rzeka a po jej drugiej stronie znajdował się dosyć spory park. Pęk kluczy zadzwonił kiedy wyjąłem go z kieszeni, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
Odrazu co poczułem, to napływ dziwnej energii, która była ledwo wyczuwalna, jednak moje wytężone zmysły to spostrzegły. Poczułem też znajomy zapach.. Rozejrzałem się mniej więcej po pomieszczeniu, jednak nikogo nie zauważyłem. Narazie to zignorowałem i zdjąłem kurtkę i buty, następnie zapaliłem światło w kuchni, która była połączona z salonem.
Jak gdyby nigdy nic zaparzyłem herbatę i przygotowałem kolację. Położyłem obok siebie ostry nóż kuchenny, by pokroić pomidory. W ciszy mieszałem łyżeczką w herbacie jednocześnie wszystkiego nasłuchując. Za moimi plecami po drugiej stronie salonu usłyszałem cichy oddech. W ułamku sekundy ostry nóż znalazł się w mojej ręce, szybko się odwróciłem i z całej siły rzuciłem narzędziem w źródło cichego dźwięku. Nóż został zatrzymany przez czerwoną poświatę parę centymetrów od czyjejś twarzy.
Zmarszczyłem brwi, znałem tylko dwie osoby z taką mocą Postać szybko machnęła ręką, a nóż z dźwiękiem wylądował pod jej stopami. Osoba podeszła bliżej mnie, dopiero po chwili dostrzegłem te charakterystyczne rude fale i zawziętość w oczach, która mieszała się z dzikością. Yasmin. Jedno imię a tak wiele znaczeń, gdyby ktoś kazał mi określić tą dziewczynę w jednym słowie nie potrafiłbym znaleźć odpowiedniego. Była tak różnorodna, tak nieprzewidywalna, i tak inna, że określenie ją jednym słowem byłoby wręcz pogardą dla jej osoby.
- Yasmin - powiedziałem beznamiętnie i obserwowałem jak dziewczyna powoli się zbliża w moją stronę.
- Cześć, Bucky. Tęskniłeś? - spytała z nieodgadnionym wyrazem twarzy zatrzymując się dwa metry ode mnie. - Masz ładne mieszkanie. - rozejrzała się.
- Co tu robisz? Kiedy ostatnio cię widziałem siedziałaś unieruchomiona w więzieniu dla psycholi. - prychnąłem. Jej wyraz twarzy diametralnie się zmienił, jej uśmiech zniknął, a oczy wyrażały czyste szaleństwo.
- Znudziło mi się tam, stwierdziłam, że odwiedzę starego przyjaciela. - zachowała spokojny ton głosu, następnie do mnie podeszła i spojrzała mi prosto w oczy. Jej tęczówki niemal tryskały szaleństwem.
- Nie wydaję mi się, żebyśmy kiedykolwiek byli przyjaciółmi. - powiedziałem chłodno.
- Skoro nie byliśmy przyjaciółmi, to na czym tak naprawdę staliśmy? - spytała przejeżdżając swoją dłonią po mojej szczęce. - Z tego co pamiętam, to byliśmy dość blisko. Bylibyśmy bliżej, gdybyś tylko mógł się otrząsnąć po tej łajzy. Jak jej tam było? Alex Stark? - spytała teatralnie przekręcając oczami.
Chwyciłem agresywnie jej rękę i ścisnąłem tak, że się wykrzywiła.
Pomimo, że na zewnątrz byłem wściekły to w środku coś się we mnie poruszyło. To było chyba zamarźnięte serce, jednak nie miałem pewności. Tylko jej imię było w stanie tak na mnie zadziałać, teraz wiem, że czas nie zagoił moich ran.
CZYTASZ
Winter Soldier • Bucky Barnes
أدب الهواةPo upadku Hydry Bucky pragnie powrócić do spokojnego życia, ma zamiar poznać swoją przeszłość. Steve z pomocą Alex chcą mu pomóc odzyskać wspomnienia. Gdy jego życie wychodzi na prostą coś co ciągnie się za nim od pół wieku upomina się w najmniej oc...