Who were you
before they broke your heart?
*~*~*~*
Drogi Bucky.
Najcięższą rzeczą w całym życiu jest znalezienie osoby bez której nie można żyć, i następnie żyć bez niej.
Musiało minąć 242 dni, żebym nie zapłakała podczas wymawiania twojego imienia w mojej głowie. Każde wspomnienie o tobie jest jednym wielkim cierpieniem, którego nie da rady w jakikolwiek sposób załagodzić.
Zostawiłeś mnie z milionem pytań, na które nie zdążyłam otrzymać odpowiedzi. Najważniejszym z nich jest: Dlaczego?
Dlaczego zniknąłeś tak nagle kiedy wszystko miało się ułożyć? Byłam w stanie zrobić wszystko dla ciebie. Ty natomiast jedynie pogniotłeś moje starania i odszedłeś. Mieliśmy być szczęśliwi razem, bez ciebie nie wiedziałam jak funkcjonować. To było chyba nie możliwe. Za dużo dla mnie znaczyłeś.Mam nadzieję, że spędziłeś ten czas lepiej ode mnie. Mam nadzieję, że żyjesz teraz pełnią życia. Oby chociaż twoja egzystencja w jakimś stopniu przypomina prawdziwe życie, bowiem ja nie mogę swojego życia nazwać prawdziwym życiem.
Powiedz mi, jak to jest zniknąć z dnia na dzień? Jak to jest zostawić za sobą dziewczynę, przyjaciół, pracę, dom? Widzisz, problem w tym, że nie zabrałeś jedynie swoich rzeczy. Razem z nimi zabrałeś mój uśmiech, radość, szczęście, chęć do życia, zabrałeś moją duszę ze sobą. Dziwne, że przez tyle lat edukacji nikt nas nie nauczył jak kochać siebie. Nikt w życiu mi nie powiedział, że będą dni takie jak te.
Pewnie teraz byś zapytał, jak to możliwe? Przecież nie da rady żyć bez tych aspektów. Masz rację, nie da. Nie zliczę ile razy mnie uratowano. Dom Tony'ego stał się miejscem katorg dla mnie i dla jego domowników. Nie wiem ile razy kazano mi zwymiotować, nie wiem ile razy wytrącano mi pistolet, który był przyłożony do mojej skroni, nie wiem ile razy moją skórę przecinały ostre przedmioty.
Życie moich najbliższych polegało na ratowaniu mojego. Było mi ich naprawdę szkoda. Dwoili i troili się by mój ból minął. Jednak on stawał się tylko silniejszy, przeszywał mnie do szpiku kości, aż w końcu zagnieździł się we mnie na stałe. Jednak wiem, że pewnego dnia ten ból stanie się przydatny, przynajmniej mam taką nadzieję.
Wiesz co było w tym wszystkim najgorsze? Fakt, że nie wyniszczałam tylko siebie. Wyniszczałam ich wszystkich. Przez bardzo długi czas nie chciałam z nikim rozmawiać. Stałam się naprawdę nieznośna, przestałam się nawet odzywać do Steve'a, który pragnął mojego szczęścia najbardziej. Odepchnęłam go, bo wiedziałam, że sam by stracił głowę próbując zrozumieć moją.
Nie chciałam jego pomocy. Chciałam ciebie. Odpychałam wszystkich, bo nie byli tobą. Tylko ty byłeś w stanie mnie zrozumieć. Tylko ty byłeś w stanie mnie naprawić.
Zabrałeś światło z moich oczu. Teraz są puste, ciemne. Jakby martwe. Moje serce było za wrażliwe, we wszystko wkładałam zbyt wiele uczuć. Mam wrażenie, że teraz moje serce jest z metalu. Zimne i nieprzyjmujące żadnych pozytywnych emocji.
Po pewnym kolejnym nieprzyjemnym incydencie targnięcia się na swoje życie Tony stwierdził, że jestem sama dla siebie zagrożeniem. Może i miał rację, jednak nie chciałam tego przyznać.
Spędziłam trzy miesiące w zakładzie psychiatrycznym, próbowali wydusić ze mnie ludzkie emocje, myśleli, że są zakorzenione bardzo głęboko. Mylili się - ich w ogóle we mnie nie było. Nie chciałam tam spędzić reszty życia, więc robiłam co mi kazano. Wysilałam swoje mięśnie twarzy na ciepły uśmiech kiedy było trzeba. Grzecznie brałam tabletki od starszych kobiet w białych fartuchach, jednak kiedy wychodziły chowałam je w małą skrytkę pod deskami podłogi. Starałam się udawać normalną. Chciałam pokazać wszystkim, że nie zwariowałam. Wypuścili mnie z tamtego więzienia, jednak nadal musiałam być pod stałą obserwacją terapeuty. Chyba podejrzewali, że była to tylko ściema.
Wspomnień nie dało rady wymazać, uczuć nie dało rady zlikwidować, jednocześnie cierpiałam na bycie za bardzo i za mało emocjonalną. Nie potrafiłam znaleźć środka. To była twoja wina.
Czekanie na kogoś, kto już nigdy nie wróci jest naprawdę bolesne. Zdawałeś sobie z tego sprawę a pomimo wszystko odszedłeś bez pożegnania.
Zobacz czym stało się moje życie po twoim podejściu. Stworzyłeś ciężkie rany w mojej psychice.
To wszystko przez ciebie, James.
Mam zamiar ci pokazać, że jestem silniejsza od ciebie. Jestem silniejsza od bólu, który we mnie stworzyłeś. Podniosę się bez twojej pomocy, chociażby ciężar miał mi uginać kolana.
Podniosę się.
*~*~*~*
Witam w dzisiejszym rozdziale, nieco innym bo w formie listu, mam nadzieje, że przypadł wam do gustu!
Chciałam was poinformować, że opublikowałam nowe opowiadanie, więcej dowiecie się w wiadomości, którą napisałam na Konwersacji. Mam nadzieje, że przyjmiecie je tak samo jak to ♥️
Jeśli wam się podobał rozdział, to zostawcie gwiazdkę i komentarz 💗
Przepraszam was, że nie ma perspektywy Buckiego ale skupiam się teraz głównie na Alex 😏
Buziaki !
CZYTASZ
Winter Soldier • Bucky Barnes
FanficPo upadku Hydry Bucky pragnie powrócić do spokojnego życia, ma zamiar poznać swoją przeszłość. Steve z pomocą Alex chcą mu pomóc odzyskać wspomnienia. Gdy jego życie wychodzi na prostą coś co ciągnie się za nim od pół wieku upomina się w najmniej oc...