Rozdział 16

6.1K 284 83
                                    

Bucky

Wieczorem grupa Avengersów jak to miała w zwyczaju zasiadła na wygodnej kanapie w domu Starka. Alex siedziała w kuchni z Pepper rozmawiając na temat jej przyszłości, Wanda wraz z Natashą śmiały się z żartu Bannera, Thor opowiadał historię o jego planecie dla tego młodego Petera, jednak on co chwile przysypiał, ja z Clintem i Stevem rozmawialiśmy głównie o postępie technologii, za to samotny Tony w ciszy wpatrywał się we mnie z chęcią mordu. Alex miała racje, wyglada jakby miał zatwardzenie. Stark przechodził dzisiaj trudny dzień, dowiedział się o nas, no cóż miał się dowiedzieć później. Nie chciałem nic nikomu mówić ale chyba Stark kazał temu młodemu się na mnie uwziąć, był naprawdę upierdliwy a i tak nie wiele wskórał.
Trening był męczący, ale właśnie tego mi było trzeba, za to teraz mogłem bezkarnie lenić się z resztą na kanapie. Po godzinie Thor wrócił na swoją planetę twierdząc, że Loki znowu coś kombinuje. Zaraz po nim Bruce wrócił do domu, w sumie to nie miał tak daleko bo mieszkał w jednym z pokoi dla Avengersós. Podszedłem do Alex i położyłem jej głowę na ramieniu.

- Na nas też już pora - powiedziała chwytając mnie za dłoń.

Nie zdążyłem jej odpowiedzieć bo rozległo się wycie syren, rozejrzałem się po pomieszczeniu, komputer na blacie Starks zaczął migać na czerwono.

- Co się dzieje? - spytałem zdezorientowany po chwili wsłuchiwania się w syreny.

- Atak na miasto - mruknął Stark podchodząc do komputera.

- Nareszcie w końcu prawdziwa misja!! - zakręcił się wokół własnej osi Peter ukazując swoją ekscytację. - Czy to znaczy, że już oficjalnie jestem Avengersem?! - pisnął Spider-Man.

- Jeszcze słowo i cię zamknę w piwnicy - powiedział z karcącym wzrokiem Tony. Zawiedziony chłopak popatrzył na Starka ze strachem wiedząc, że on nie żartuje.

Na komputerze ukazały się obrazy zniszczeń, ognia, przerażonych ludzi i policji. Kamera ukazała mężczyznę w wieku około 30 lat, który wstrzelał do przechodniów. Towarzyszyła mu paru zamaskowanych ludzi z nożami i karabinami. Widząc mężczyznę dopadło mnie chyba deja-vu, tak jakbym kiedyś znał tego mężczyznę, jednak nie mogłem sobie przypomnieć kim był.

- Kojarzę tego faceta - powiedziałem wskazując na obraz przedstawiający młodego bruneta.

- Wiesz kto to jest? - spytała Natasha.

- Tylko z wyglądu, jakbym go już kiedyś widział. - przyznałem.

- Dawny kolega z pracy, co? - spytał Clint z jego charakterystycznym poczuciem humoru.

- Ruszamy - rzucił Steve po minucie głębszych przemyśleń. - Przebierzecie się po drodze. -

- Poradzicie sobie beze mnie? - spytał Banner.

- Spokojnie, ciebie zostawimy na specjalne przypadki - zapewnił Stark. Chyba nikt nie chciał jeszcze większego chaosu.

- Zostań tutaj, nie wracaj do domu. - powiedziałem krótko do Alex i pocałowałem ją w czoło.

- Uważaj na siebie - powiedziała z troską.

- Zawsze uważam. - rzuciłem i ruszyłem za resztą.

- Wy też uważajcie powiedziała do Pepper i Alex Wanda.

W Quinjecie znajdował się cały potrzebny ekwipunek, przebrałem się, wziąłem ze sobą pare noży i broń palną.

- Przypomniałeś sobie skąd go znasz? - spytał Steve siadając pod ścianą.

- Niestety nie.

Winter Soldier • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz