Rozdział 22

4.5K 232 14
                                    

Alex

Słyszę poszczególne słowa modlitwy, jednak jestem zbyt rozkojarzona, żeby je wszystkie wyłapać.

Ciężko jest mi powiedzieć coś sensownego.
Brak mi słów, które opisywałyby mój teraźniejszy stan.
Mam tyle do powiedzenia a milczę.
Nie potrafię wydusić z siebie ani jednego słowa.
Chce krzyczeć jednak gdy otwieram usta słyszę jedynie głuchą ciszę.
Moje wrażliwe serce rozpadło się na tysiąc kawałków i myślę, że nigdy nie będę w stanie go poskładać.

Moje nogi wydają się być z waty, gdyby nie silne ramiona, które mnie podtrzymują w pozycji pionowej już dawno bym upadła na ziemie.

Moje życie można porównać do filmu w którym ktoś nagle przerwał taśmę.
Czekałam na dalszą cześć która miała być piękna, jak poprzednie.
Ta jednak nie nadeszła.
Ktoś w moim życiu postawił kropkę w środku zdania. I kompletnie nie byłam na to przygotowana.

Ktoś objął mnie swoim ramieniem lecz byłam zbyt przygnębiona żeby zwrócić uwagę kto to był. Potrzebowałam pocieszenia.

Bóg zabrał z mojego życia moje życie.
Zabrał mi osobę, która podtrzymywała mnie przy nim.
Gdzie się teraz podział mój sens?
Boże.
Jak mogłeś mi to zrobić?
Dlaczego mnie skrzywdziłeś?
Dlaczego go zabrałeś? Czym zawinił?
To nie był jeszcze jego czas.

Zaciskam oczy coraz mocniej, przegryzam wargi aż czuje krew. Obudźcie mnie z tego koszmaru, to nie miejsce dla mnie. Moje miejsce jest obok niego.

Chciałabym poznać odpowiedzi.
Dlaczego i jak?
Po co?
Czy to możliwe, że to koniec?

Próbuje zdusić w sobie płacz, przez to mam wrażenie jakby do moich płuc wdał się żywy ogień.

Tyle jeszcze chciałam mu powiedzieć.
Jak bardzo go kocham, ile dla mnie znaczy.
Jak uwielbiam jego tajemnicze oczy i łagodny uśmiech.
Jak wyczekiwałam każdej chwili z nim.
Jak bardzo potrzebuje teraz jego ramion, jego cichego głosu.
Gdzie jest jego pocieszenie? Zawsze tu było.
Zamiast słów jest cisza.
Nie tego chciałam.

Włosy kleją mi się do twarzy, mój opiekun odgarnia mi je.
- Tak mi przykro - mówi znajomy głos.
Mi też było przykro, chciałam coś odpowiedzieć jednak łzy zdusiły moje zamiary.
Moje oczy zachodzi mgła, nie jestem pewna czy jest spowodowana deszczem czy moimi łzami.

Podobno oczy są zwierciadłem duszy - piękne, pełne życia i radości.
Tony mi kiedyś opowiadał, że mam w oczach pewną iskrę.
To światło, które dawało innym radość i szczęście. Czasami nawet niosło pomoc.
Tliło się ono w moich oczach do dzisiaj.
Nastąpił mrok.
Światło zgasło.
Razem ze mną.


***

Rozdział miał być krótki, chciałam żeby był specyficzny i mam nadzieje ze taki jest. Mam nadzieje ze zrozumieliście co tu nabazgrałam.

Obyście mnie nie zabili.

Dobranoc.

Winter Soldier • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz