Rozdział 27

4.2K 222 63
                                    

Taki mały update, chciałabym wam podziękować za ponad 10K wyświetleń! Dziękuje wszystkim, którzy mnie wspierają i doceniają moją pracę, jesteście niesamowici ♥️♥️

*~*~*

ludzie odchodzą

ale to

jak odeszli

zostaje na zawsze

- rupi kaur

*~*~*

Był środek nocy, od paru dni cierpiałam na bezsenność i siedziałam w garażu przy stole pełnym narzędzi i części zbroi Iron Mana, obiecałam Tony'emu, że się nią zajmę jednak jedyne co dotychczas zrobiłam, to zresetowanie systemu. Jedynie Frankie - Owczarek Australijski mojego wujaszka trzymał mi towarzystwo cicho pochrapując przy mojej nodze. W całym domu byłam tylko ja i pies, reszta pojechała na jakieś spotkanie w biurze Tarczy w Nowym Yorku, które odbywało się akurat w środku nocy. Zawsze wiedziałam, że w Tarczy pracują cyborgi, które nie potrzebują snu i urządzają sobie biznesowe pogaduszki w środku nocy. Od godziny zastanawiałam się, czemu jako jedyna nie byłam na tym spotkaniu, może tyczyło się czegoś sprzed paru lat, kiedy jeszcze nie byłam w drużynie? To wszystko było pokręcone.

Od incydentu z atakiem na naszą siedzibę minęło dwa tygodnie, a mnie aż świerzbiło, by jakoś pomóc, dowiedzieć się więcej, zlokalizować Natashę i ją uratować. O ile nadal żyła. W mojej głowie panował natłok myśli, mój mózg stwierdził, że wszystko co mnie męczyło od dłuższego czasu będzie rozpatrywał właśnie w porze nocnej, chyba było ze mną coś nie tak. Wpatrując się tępo w ścianę kręciłam pomiędzy palcami swój złoty naszyjnik, który dostałam od Buckiego parę dni przed jego śmiercią.

- Zamknij oczy - szepnął mi do ucha głos dochodzący zza mojej głowy, poczułam znajomy ciepły oddech na mojej szyi, który zawsze wywoływał przyjemne dreszcze. Kątem oka zauważyłam, że James trzyma w ręku małe, zapakowane pudełeczko. Posłusznie zamknęłam oczy i poczułam coś zimnego na mojej szyi.

- Z jakiej to okazji? - spytałam czując naszyjnik na ciele.

- Czy muszę mieć powód, by kupić swojej kobiecie prezent? - spytał mrucząc słowa prosto do mojego ucha. Uśmiechnęłam się mimo woli.

Gdy już otworzyłam oczy spojrzałam na dekolt i ujrzałam małe, złote serduszko z wygrawerowanymi słowami: "Na Zawsze Twój". Uśmiechnęłam się szeroko do Buckiego, który widząc moją reakcję pękał z dumy.

- Dziękuje, jest piękny - powiedziałam podziwiając prezent.

- Tak jak ty, mała - powiedział i przybliżył się do mojej twarzy.

- Kocham cię - wyszeptałam mu w usta.

- Kocham cię - powtórzył i wpoił się w moje usta. W tamtym momencie wiedziałam, że niczego więcej nie potrzebowałam.

W moich oczach pojawiły się niechciane łzy, które swobodnie spłynęły mi po policzkach. Każde wspomnienie o nim sprawiało mi wielki ból, pomimo tego nigdy nie zdjęłam naszyjnika. Był on pewnym wspomnieniem, dowodem, że to wszystko zdarzyło się naprawdę, że nie był duchem. Był zapewnieniem, że kiedyś byłam szczęśliwa.

Westchnęłam ciężko i wierzchem dłoni pozbyłam się łez, musiałam czymś zając głowę, wstałam do komputera Tony'ego i chciałam sprawdzić, czy znalazł coś na temat Natashy.

Winter Soldier • Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz