Rano obudziłam się bardzo szczęśliwa. Wreszcie to nastąpiło. Wyjawienie uczuć w stosunku do Piotrka. Zakochałam się w nim na maksa. Dzisiaj ma do mnie na kawę przyjść mama. Po śniadaniu usłyszałam dzwonek do drzwi, więc otworzyłam. Była to moja matka. Weszła, a ja po zrobieniu kawy usiadłam obok niej.
- I co tam nowego córcia? Dużo pracy? - spytała robiąc łyka napoju
- Tak, dużo. Większość czasu spędzam w bazie... - rzuciłam, a po dźwięku telefonu wzięłam go do ręki. Piotrek napisał do mnie : 'Przyjechać po ciebie? Nie chce aby moja dziewczyna się przemęczała chodząc tyle z buta' Dziewczyna?! Ale w sumie taki fakt mnie uszczęśliwił. Uśmiechnęłam się, a następnie podziękowałam, bo w końcu ciągle jest u mnie moja część rodziny.
- A co ty tak się uśmiechasz kochana? Zachowujesz się jak zakochana - popatrzyła na mnie, a ja spojrzałam na nią z ironią
- No jest taki jeden. Pracuje ze mną jako kierowca karetki - uśmiechnęłam się, a ona zbliżyła się do mnie
- No opowiadaj! Nie trzymaj tak tego
- W sumie coś do niego czuje... Nie no co ja gadam? Zakochałam się na maksa! - rzuciłam, a ona spojrzała na mnie z podeksytowaniem - Jednak...
- Nie od wzajemnia tego? - spytała nie dając mi dokończyć
- Nie to nie tak... On chyba też czuję to samo co ja... Wczoraj pierwszy raz się pocałowaliśmy, ale wtedy także opowiedział mi swoją dramatyczną historie...
- Jaką? - spojrzała na mnie pytająco poważniejąc. Miałam delemat czy jej powiedzieć, ale. Wkoncu się odważyłam...
- Miał ciężką rodzinę... Alkohol, przemoc, śmierć matki, ojciec w więzieniu, czujesz to? - spytałam już zupełnie z powagą
- Mhm... Ciężko... Piotrek... - zostawiła miejsce, abym dokończyła
- Strzelecki - uśmiechnęłam się na samą myśl o nim
- Kiedy jego matka zmarła? - spytała, a ja popatrzyła na nią pytająco - Po prostu pytam...
- Sześć lat temu... Zabił ją jego ojciec - spojrzała na mnie z niepokojem wymalowanym na twarzy. Widać było że jej także nie przeszło to szybko
- Wiesz że ojciec nie będzie zadowolony? - spytała mnie, a ja mając świadomość jej słów pokiwałam twierdząco głową
- Dlatego proszę cię, abyś mu nic o nim nie mówiła... - przerwałam - I tak na razie nasz 'związek' to okres próbny i nie jestem pewna czy coś z tego bedzię... - posmutniałam, ale po kilku sekundach na samą myśl że wczoraj odwzajemniliśmy swoje uczucia znów mój humor powrócił. Znów przyszedł SMS, jednak już postanowiłam że nie będę odbierać go przy matce. Ona chyba to zauważyła i żegnając się wybiegła jak poparzona z mieszkania. Ja natomiast do ręki mechanicznie wzięłam komórkę. Napisał mi że czeka na dole. Cholera... Chyba naprawdę czuje do mnie coś więcej. Ubrałam szybko sukienkę, zrobiłam make - up, rozpuściłam włosy i wyszłam z mieszkania. Po chwili zauważyłam samochód, jak się dowiedziałam, mojego chłopaka. Wsiadłam do niego i mechanicznie pocałowałam go w usta. Dość długo to trwało. On to przedłużał. W sumie ja też...
- Cześć skarbie... Ta przerwa gdy cię nie widziałem była udręką - Cholewa! Z dnia na dzień stał mi się najbliższą osobą i naprawdę się kochaliśmy.
- Dla mnie też... Kocham cie - uśmiechnęłam się, a on złapał mnie za dłoń. - Dzisiaj biorę cię w jedno wspaniałe miejsce. Na pewno Ci się spodoba - rzucił niespodziewanie wyjeżdżając z parkingu
- Mhm... A gdzie dokładnie? - spytałam, a on uśmiechnął się tajemniczo.
- Zobaczysz... - powiedział, a następnie obrócił się w moją stronę i przejechał po mym policzku. Poczułam bardzo przyjemny dreszcz. Cholera, jak on na mnie działa. Po chwili dojechaliśmy do bazy. Wysiedliśmy z samochodu. Idąc do stacji Piotrek chwycił mnie z ogromną delikatnością i czułością za dłoń. Nie mogłam się nad niczym zupełnie skupić. Stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym, a znamy się dopiero niecałe dwa tygodnie. A gdyby tak szczerze na to popatrzeć to dopiero niecałe dwa dni. Czy ja sobie poradzę z takim wyzwaniem? Może to być dla mnie za dużo... Poraz kolejny w mojej głowie zaczęły się tworzyć myśli typu : Czy on bierze mnie na poważnie? Może tylko chce się zabawić? Skoro spotykał się z tyloma dziewczynami, to czemu niby mam być wyjątkiem? Przy ostatnim pytaniu moja mina zrzadła. Piotrek widocznie to zauważył i jeszcze przed wejściem do bazy spytał
- Co się dzieje?
- Nie, nic... - wumusiłam uśmiech, a następnie specjalnie złączyłam nasze usta, w jednym, ale tak mocnym pocałunku, że znów po moim ciele rozprzestrzenił się miły dreszcz. On tylko mnie do siebie przytulił, a po chwili bliskości i oderwaniu się od siebie ruszyliśmy do szatni, w celu przebrania się. Po chwili Piotrek objął mnie od tyłu w pasie, a ja się do niego obróciłam i objęłam dłońmi jego szyję. Nie mogę uwierzyć że to się stało. Że mam go praktycznie ciągle dla siebie... A może to tylko przejściowe? I za kilka dni, no może tygodni ze mną zerwie i znajdzie sobie inną, ładniejszą dziewczynę? No nie wiem czy to ma sens dłużej... W końcu wszystkie moje jak i innych argumenty wskazują, że Piotrek traktuje mnie jak jedną z miliona jego rękawiczek. Może czas powiedzieć stop, zanim się do końca zakocham i będę jeszcze bardziej rozpaczać. Tylko czy da się bardziej kochać, niż teraz? Chyba nie... Już za późno na odwrót. Co będzie, to bedzie.
Siema... Przepraszam że wczoraj nie było rozdziału, ale nie miałam czasu wstawić
CZYTASZ
//Nadzieja nie umiera\\ ~ Martyna i Piotrek
DiversosMartyna - mądra, utalentowana dziewczyna próbująca zacząć nowe, samodzielne życie Piotrek - dobry ratownik, chłopak po przejściach zakręcający wokół siebie dziewczyny jak pozytywki