Pow Mia
Zajebiście tylko tego mi brakowało. Za 2 minuty mnie do niego nie wpuszczą!Biegne na złamanie karku do chłopaka.
Jeszcze jeden zakręt i dotrę do jego sali.
Jak spod ziemi przede mną wyłoniła się ta sama baba co ostatnio.
Dlaczego znowu ona?!
- Znowu Cie widzę i jak zwykle przychodzisz po czasie, ale tym razem cię nie wypuszcze - zwróciła się do mnie jakbyśmy były na "ty"
Od kiedy kurwa?!
- Ale ja muszę tam wejść, chodźby na chwilę, by go zobaczyć! - próbowałam się przepchnąć bez skutku
- To przyjdź jutro! - skutecznie mnie odpychała
- Nie mogę tyle czekać! - postawiłam wszystko na jedną kartę i z całej siły się przepchnełamSpowodowało to dość dużym zachwianiem pielęgniarki.
Dobrze tak suce.
Jakbym użyła jeszcze trochę siły to bym wywarzyła pewnie drzwi do sali Oscar'a. Jak to zawsze bywa pech się ze mną nie rozstaje. W sali był lekarz.
Będę mieć przejebane.
Lekarz spojrzał na mnie ze złością w oczach i rzekł.
- Przepraszam Panią, ale już skończył się czas odwiedzania pacje... - nie skończył bo rudzielec mu przeszkodził
- Niech zostanie, to nie prośba tylko zalecenie. - popatrzyli na siebie porozumiewawczo
- 10 minut. Musisz odpoczywać. - starszy mężczyzna udał się w stronę wyjścia
- Jeśli ci tylko przeszkadzam mogę wyjść... - spuściłam głowęBoże przecież on teraz potrzebuje spokoju i odpoczynku a ja tylko mu to zabiorę. Teraz mi głupio...
- Nie no skąd. Liczyłem tylko na to, że przyjdziesz. - szczerze się do mnie uśmiechnął na co do niego dołączyłam- Usiądź, nie bój się mnie. Jestem teraz unieruchomiony. - razem z chłopakiem zaczęliśmy się śmiać po czym zajęłam miejsce ma stoliku obok niego
- Jak się czujesz? - zapytałam z zmartwieniem w głosie
- Boli mnie ramię i głowa, ale po za tym czuje się świetnie. - zaśmiał się, ale mi już nie było do śmiechu
- Już koniec żartów. Kiedy wychodzisz? - zrobił wystraszoną minę
- Kurwa... Zapomniałem zapytać. Fuck. - podkręcić delikatnie głową
- Jak chcesz to pójdę się zapytać. - chciałam mu jakoś pomóc
- Nie, proszę, zostań ze mną. - poprosił a mi zrobiło się cieplej na sercu
- Dobrze zostanę. - posłałam mu najpiękniejszy uśmiech na jaki tylko mnie był stać
- Masz taki cudowny uśmiech, czuć jak bije od niego blask. - zarumieniłam się - A za to w rumieńcach wyglądasz jeszcze piękniej. - zrobiłam się cała czerwonaKURWA STOP! CO TEN DUPEK ZE MNĄ ROBI?! Boże jak ja się zmieniłam ostatnio...
- P-przestań. - zaczęłam się jąkać
- Nie wstydz się mnie malutka. - wykorzystał sytuację, że moja dłoń akurat leżała niedaleko niego i położył na niej swojąDelikatnie pocierał moje knykcie swoim kciukiem. Nie poznawałam samej siebie. Ten dotyk sprawiał mi tyle przyjemności. Mój mózg mówił by jak najszybciej zabrać rękę, ale nie potrafiłam zapanować nad ciałem.
Zajebiście.
- Miętusiu nad czym myślisz? - jego słowa wytrwały mnie z zamyślenia
- N-nie... To znaczy o niczym. - uśmiechnęłam się głupkowato
- Jesteś taka słodka jak cię zawstydzam. - pokazał ten swój łobuzerski uśmieszekUgh i wszystko tym zepsuł.
Zabrałam dłoń spod jego i położyłam ją na swoim kolanie. Chłopak skrzywił się niezadowolony.
- Podobało mi się trzymajcie cie za tą małą rączkę. - powiedział jakby nigdy nic
- N-nie przesadzaj, to tylko m-moja dłoń. - patrzyłam cały czas w bok
- No właśnie to, aż twoje dłonie. - złapał ponownie moja dłoń, widać było, że sprawiło to mu ból
- Jak tak bardzo chcesz trzymać mnie za rękę to mi ją odetnij. - przewróciłam oczami
- Szkoda szpecić taką piękną kobiete. - uśmiechnął się szczerzeNie ukrywam on to umie mnie zawstydzić. Bajere to on ma nie powiem, ale nie ze mną te numery. Już miałam do czynienia z takim "szarmanckim" typem. Prubowałam znów zabrać dłoń, ale mocno ją trzymał.
- Ugh czemu nawet jak nie masz siły to i tak jesteś silniejszy ode mnie? - spytałam się
- Sporo na siłowni siedzę. - odpowiedział
- Wow. Serio? No wiesz, że nie zauważyłam. - ironie było czuć z kilometraW tym momencie do sali wszedł lekarz.
- Prosiłbym by pani już udała się do domu. - zakomunikował
- Ehh... No dobrze. Do zobaczenia. - wstałamKiedy tylko wstałam zostałam przyciągnieta do brązowookiego. Cmoknął mnie w policzek a ja zalałam się pewnie dobrze widocznymi rumieńcami.
- Do zobaczenia miętusiu. - uśmiechnął się i puścił moją dłoń
-----------------------------------------------------------
Przez całą drogę do domu trzęsłam się jak galaretka i trzymałam za policzek. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Najgorsze, że chciałam więcej! I co ja mam teraz zrobić?
***
Hejka 💕
Tym razem rozdział punktualnie.
Co prawda napisałam go już wczoraj, ale nie opublikowałam go, gdyż był nie sprawdzony, bez grafiki i bez notki ode mnie 🙃.Do następnego 💕
Buziaki xx
CZYTASZ
In The Light Of Love ||| ZAKOŃCZONE |||
ChickLitCo jeśli dwa przeciwne sobie światy zjednoczą się w jedno? Co jeśli facet z krwawą przeszłością pozna delikatną, poranioną przez los dziewczyne? W książce przeplata się także życie przyjaciół głównych bohaterów i ich rodzin. Występują przekleństwa...