54. Moje to nie szanuje.

3K 69 1
                                    

Pow Ashton
Musiałem się odstresować. Znów jakiś frajer chciał mi przyjebać za to, że jego panieneczka wzdycha do telewizora na mój widok.

Nie moja kurwa wina, że jestem jednym z najprzystojniejszych, młodych aktorów.

Postanowiłem pojechać swoim mercedesem do pobliskiego baru. Jakiś większy klub mi nie odpowiadał, ponieważ tam mogą mnie w większym stopniu rozpoznać. Udało mi się znaleźć niedaleko miejsce do zaparkowania. Wyszedłem i trzasnąłem drzwiami.

Moje to nie szanuje. A co? Kto mi zabroni?

Ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. Jakie ja miałem szczęście. Odrazu kiedy wszedłem do lokalu ujrzałem piękną blondynke w głębi sali. W mgnieniu oka pokierowałem się w jej stronę. Była ubrana w jednolitą białą bluzkę na długi rękaw oraz czarną spódniczkę. Jej nogi zdobiły piękne złote szpilki. Figurę miała nieziemską. Przez jej opinający strój widziałem każde zaokrąglenie na jej ciele.

Ona musi wylądować w moim łóżku ze mną.

Rozejrzałem się czy nie ma towarzystwa. Nikogo nie zauważyłem.

Co było dla mnie jak zbawienie.

Podszedłem i zagadałem.

Dałabyś mi się porwać do tańca? - wyciągnąłem w jej stronę rękę
- Przykro mi. Nie umiem tańczyć. - odpowiedziała mi niezachęcająco
- To naucze pannę. - pociagnął ja na parkiet

Złapałem jej malutkie dłonie w swoje. Nie chciałem odrazu zaczynać tańca od obmacywania, dlatego że było czuć trzeźwość jej organizmu. To by tylko spowodowało ucieczkę lub dostanie z liścia. Starałem się tańczyć jak najlepiej mogłem. Stopniowo zaczynałem się ocierać o jej ciało. Poczułem nie długo po tym jak sama zaczeła się tak bawić jak ja.

Lepiej być nie mogło.

Pod koniec 2 piosenki nasze ciała się nawzajem badały. Po tym gorącym tańcu postanowiłem czym prędzej przejść do rzeczy. Czekanie nie jest mi na rękę.

Szczególne, że zaraz mi stanie!

- Może pojedziemy do mnie złotko? - przygryzłem moje ucho

Szybko się zgodziła. Zdziwiło mnie to, bo była w 100% świadoma swych słów. Poszliśmy wprost do mojego auta. Widać było, że samochód zrobił na niej wrażenie. Jako dobrze wychowany człowiek otworzyłem damie drzwi aby usiadła. Wsiadła, a ja zrobiłem to samo. Nie jechaliśmy dłużej niż 30 minut. Pozwoliłem sobie położyć rękę na jej kolanie.

Niech ma przed smak nocy ze mną.

Zaparkowałem przed blokiem, w którym aktualnie mieszkam. Weszliśmy do środka wolnym krokiem. Chciałem jak najszybciej zaliczyć, ale nie mogę sprawiać pozorów na zapaleńca bez ograniczeń. Pokierowałem ją do windy. Kliknąłem guzik na ostatnie piętro. Drzwi się zamknęły i pojechaliśmy. Wysiedliśmy z pedełka jak tylko metalowa ściana znikneła. Poszlimy do mojego domu. Ta kusicielka wchodząc zakręciła swoimi krągłymi biodrami. Złapała za mój kołnierz i pociągnęła mnie do przelizania. Bez zastanowienia wbiłem się w jej słonie usteczka. Czułem się jak zwierzę, które chcę porzreć swoją zwierzynę. Zamknąłem szybko drzwi i zacząłem ją rozbierać. Ona zrobiła to samo. Nagle przerwała.

- Najpierw powiedz mi swoje imię bym wiedziała co mam wykrzykiwać. - uśmiechneła się łobuzersko
- Ashton, ale mów mi Ash. A ty? - polizałem jej długą szyję
- Coroline. - odchyliła głowę do tyłu
- Carola. - dałem jej solidnego mi klapsa na goły tylek

Z jej ust wydobył się cichy jęk. Nie umiałem dłużej czekać. Przeżuciłem ją sobie przez ramie i zawędrowałem do swojej sypialni na piętrze. Otworzyłem drzwi z kopa. Rzuciłem ją na łóżko i rozpocząłem zabawę, która trwała całą noc.

***

Hejko 💕

Uff dałam radę.
Taki zapychacz na prośbę mojej isis 💕.

Do następnego 💕

Buziaki xx

In The Light Of Love  ||| ZAKOŃCZONE |||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz