56. Tam musi być Mia...

3.1K 68 1
                                    

Pow Oscar
Zapierdalałem jak głupi. Ledwo już widziałem nawet punkt pobycia mojego skarba. Raz już się prawie wypierdoliłem. Jechałem już od 15 minut.

O 15 minut za długo!

Ręce powoli zaczynały mi się trząść. Prosiłem Boga tylko o moje jak najszybsze dotarcie do tej speluny w lesie. Przyśpieszyłem jak tylko mogłem. Wjeżdzając w las o mało co nie przeorałem ciałem o podłoże. Przez strach nie wiedziałem co odwalam z tym motorem.

To jest jakaś maszyna diabła.

Po paru minutach dojeżdzałem na wskazane miejsce. Właśnie w tym momencie dostrzegłem odjeżdzające auto.

Tam musi być Mia...

Spiołem wszystkie mięśnie i zacisnąłem dłonie na kierownicy. Teraz nie było już strachu a wkurwienie maksymalne.

Pow Jacob
Ah ta piękność na prawdę myślała, że jestem na tyle głupi, aby uwierzyć, iż jest pogrążona w głębokim śnie. Widok jej radości na twarzy kiedy udało się jej uciec był okropny. Na szczęście szybko go odebrałem.

Jak ja kocham niszczyć ludzką nadzieję. To takie satusfakcjonujące. Aż mam uśmiech na twarzy.

Moja miętka dostała bejzbolem w głowę więc tak szybko już nie wstanie. Zaniosłem jej bezwładne ciało znów do auta.

Tak mnie kusi po raz kolejny odebrać jej prywatność cielesną.

Niestety nie zrobię tego puki nie odzyska świadomości. Nie będzie wtedy zabawy bez jej krzyków wywołanych strachem i bólem. Po dziś dzień pamiętam jak odebrałem jej co najcenniejsze dla kobiety. Dziewictwo. Chciałbym przeżywać tą chwilę w nieskończoność. Czułem się wtedy jak król, który może wszystko i nikt mu nie może mówić jak ma żyć. Wsiadłem za kierownicę, a Mi'je ułożyłem na miejscu pasażera z przodu. Odpaliłem samochód. Ruszyłem tuż po tym. Słychać było tak dobrze, że ten frajer jedzie na kurwa motorze, który specjalnie dla niego zostawiłem.

On nawet nie ma pojęcia co go czeka hahah!

Lustro pokazywało jego sylwetke zmierzającą w moją stronę. Wcisnąłem gaz do dechy. Dobrze wiedziałem, że prędkość mej maszyny jest mniejsza od jego,ale ja miałem w zanadrzu plan.

Nikt mnie nie pokona! W końcu zaznam szczęście na jakie zasługuje.

Po nie małej chwili zobaczyłem już rudego skurwesyna w bocznej szybie. Zjechałem gwałtownie w boczną uliczke uzyskując prowadzenie.

Pow Oscar
KURWA BYŁO TAK BLISKO!

Już prawie go miałem w garści!

Dobra dam radę po raz kolejny zrównać z nim.

Postanowiłem, iż lepszym sposobem będzie wskoczenie na dach maszyny na czterech kołach. Kiedy miałem skakać usłyszałem pikanie. Zamarłem. Dobrze wiedziałem co to oznacza. Tego charakterystycznego dźwięku nie da się nie rozpoznać.

MAM PODŁOŻONĄ BAMBĘ! ALE JAKIM KURWA CUDEM?!

Wyskoczyłem z pośpiechu co spowodowało moje nieudopne obicie się od tyłu samochodu. Miałem właśnie upadać na ziemię, ale złapałem się zderzaka. Ocierałem cielskiem o twardą ziemię. Czułem jak zdziera mi się skóra z ciała. Ten ból byl okropny. W momencie skoku nastąpił wybuch. Poczułem pare ostrych krawędzi w sobie. Wszystko mi się wbijało lecz musiałem dać rede. Dla niej. Używając ostatnich sił powoli wspinałem się na driftujące auto.

Chuj chciał mnie zwalić.

Byłem nie ugięty. Gotowy do poświęcenia własnego zdrowia dla niej. W końcu byłem na wysokości szyby. Wybiłem ją jednych sprawnym ruchem. Kolejne odłamy tworów sztucznych wbiły się w mięso ludzkie. Zrobiłem na tyle duży otwór bym spokojniej mógł się przez niego prześlizgnąć. Upadłam na tylne siedzenie pasażerów. Chwyciłem za broń i już miałem strzelać, gdy zobaczyłem...

C. D. N

***
Hejoo 💕

Krótki rodział, ale z ciągiem dalszym i na dodatek pełen emocji.

Do następnego 💕

Buziaki xx

In The Light Of Love  ||| ZAKOŃCZONE |||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz