Pow Mia
Od tego całego incydentu z mmmm... Nagim bogiem...Ile bym dała, by znów go takim zobaczyć... Ugh rozmarzyłam się.
Wracając. Od tego całego incydentu z Oskim minął tydzień. Rudowłosemu wczoraj ściągneli usztywnienie. Chłopak bardzo się cieszył z tego. Od tych 5 dni non stop spotkałam się z Oscar'em. Nie to, że na randki.
Chodź bardzo bym chciała.
Postanowiliśmy z chłopakiem, że w końcu spotkamy się z ekipą. Obdzwoniliśmy wszystkich i umówiliśmy się na wypad do klubu na 21.00. Aktualnie jest 17.30.
Czas zacząć się szykować.
Wykąpałam się i wysuszyłam wlosy. Następnie przyszedł czas na makijaż.
Nie robię często makijażu. Prawie w ogóle nie robię. Przez co zrobienie równej kreski elinearem sprawiło u mnie załamanie nerwowe. Po bardzoooooo długim czasie udało mi się ogarnąć ten makijaż. Ubrałam zwyczajną sukienkę. Nie lubię się za bardzo stroić. Jakoś nie mam do tego przymusu. Kreacja mimo, że prosta i tak mi się bardzo podobała. Wyglądała jak bluzka zszyta z spódniczką. "Bluzka" była czarna,na długi rękaw z odsłoniętymi ramionami natomiast "spódniczka" była cała biała z czarną koronką u dołu. Założyłam jeszcze dość spore szpilki. Wszystko dopełniłam delikatnym łańcuszkiem. Czas na fryzurę. Spojrzałam szybko na zegarek. 20.43.Fack.
Nie miałam czasu na upiecie włosów. Szybko je pofalowałam i upiełam grzywke do tyłu. Przejrzałam się w lustrze. Jak dla mnie nie jest źle.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Oscar. Ten debil uparł się, że ze mną pujdzie do klubu. Bo jak on to powiedział "Nie zamierzam cię puszczać samą o tej godzinie z domu".Jakbym tego nie robiła to bym go nie spotkała pff.
Powoli ruszyłam w kierunku drzwi wyjściowych łapiąc przy tym torebkę. Nie zamierzałam się śpieszyć. Mam zbyt duży obcas na to. Dochodząc do drzwi chwytam za klamkę. Otworzyłam je. W drzwiach widzę uśmiechniętego brązowookiego. Miał zaczesane włosy do tyłu a jego perfumy było czuć z kilometra. Ubrany był w biały T-shirt, i buty, czerne buty z wiszącym sznurkiem. Posiadał też brązową kurtkę.
Przywitaliśmy się buziakiem w policzek. Co do ostatniego incydentu... Uznaliśmy, że o tym zapomnimy. Tak było dla nas najprościej...Raczej dla niego...
- Pięknie wyglądasz. - skomplementował mnie
- Dziękuję. - zarumieniłam sięWyszłam z domu i przekręciłam zamek w drzwiach. Schowałam klucze do torebki. Oscar wyciągnął w moją stronę swoje ramię, a ja bez wahania je ujęłam. Szliśmy nie długo. Może dlatego, że mieszkam niedaleko centrum miasta. Omineliśmy kolejkę. Rudowłosy pokazał jakołś kartę ochroniarzowi, a później się z nim przywitał. Weszliśmy do klubu. Moje nozdrza odrazu zaatakowały smród alkoholu pomieszany z papierosami. Skrzywiłam się. Mężczyzna prowadził mnie w głąb sali. Zatrzymaliśmy się przy jednej z loży. Wszyscy już tam siedzieli oprucz Nathalie. Przywitaliśmy się i zajęliśmy miejsce obok Clay'a. Siedziałam pomiędzy Oscar'em a Clay'em. Nagle przyszła zgubiona brunetka z chyba mi znanym mężczyzną. Kiedy już doszli byłam pewna, że to Blake. Mój były chłopak. Nie widzieliśmy się od zerwania czyli dla mnie od 1 klasy liceum a dla niego 3 klasy. Blake to blondyn o ciemnej karnacji. Ma granatowe tęczówki schowane za okrągłymi okularami. W szkole wołali na niego Potter przez te okularki. Byliśmy parą z 3 miesięce na początku liceum. Nie miało szansy to istnieć. Żadne z nas nie czuło tego czegoś. Roztalismy się w pokoju. Ciekawe co on tu robi w obecności Nat.
- Hej, chciałabym wam przedstawić mojego chłopaka. - dziewczyna szczerze się uśmiechnęła
- Witajcie jestem Blake McLaren. - pomachał nam
- Miło cię widzieć Potter. - zażartowalamPoczułam jak wszyscy bez wyjątku mi się przyglądają.
***
Witam💕
Drugi dzień maratonu za nami.
Jak podoba wam się potok wydarzeń?Do następnego 💕
Buziaki xx
CZYTASZ
In The Light Of Love ||| ZAKOŃCZONE |||
ChickLitCo jeśli dwa przeciwne sobie światy zjednoczą się w jedno? Co jeśli facet z krwawą przeszłością pozna delikatną, poranioną przez los dziewczyne? W książce przeplata się także życie przyjaciół głównych bohaterów i ich rodzin. Występują przekleństwa...