52. Ochyda.

3.4K 72 2
                                    

Pow Mia
Kolejny dzień w domostwie Harrison'ów, ale tym razem nie cały. Umówiłam się z dziewczynami na mały wypad na miasto z okazji powrotu Caroline z USA. Całe 2 tygodnie tam przesiedziała. Nareszcie wróciła. Bojący Oscar'ek próbował mnie powstrzymać. Twierdził, iż 5 samotnych kobiet w nocy to najgorszy pomysł na jaki mogliśmy wpaść szczególnie z moją słabą głową do alkoholu. Nie ukrywam nasz plan zakładał wyjście do pabu. Musiałam mu obiecać malutką zabawę by się zastanowił. Do seksu nie dojdzie, lecz na dotyk mu już pozwalam. Ja to dziwna jestem. Nie cały rok temu mnie zgwałcono, a już pozwalam jakiemuś facetowi się dotykać w miejscach imtymnych.

Nic nie poradzę, że to takie przyjemne ahhh ~

Moja garderoba była dokładnie przeanalizowana przez pana i władce.

Bo jakże by inaczej?

Założyłam szary top, czarne jeansy, a pod nie kabaretki. Moje uszy dopełniały wielkie złotem koła i na szyji nie zabrakło naszyjnika. Mój ukochany bardzo mnie zaszkoczył. Upioł mi włosy w dwa małe koczki wychodzące z dobierańców. Resztę włosów posiadałam rozpuszczone.

Jednak życie z młodszą siotrą coś daje.

Przed wyjściem założyłam czarne botki na koturnie oraz kurteczkę w tym samym kolorze.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ucałowałam jeszcze policzek chłopaka i wyszłam z domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ucałowałam jeszcze policzek chłopaka i wyszłam z domu. Przeszukiwałam torebkę w poszukiwaniu telefonu. Dopiero po 10 minutach mi się to udało. Wybrałam numer jednej brunetki. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk sygnału przy uchu. Po chwili mogłam uchwycić uchem radosny głos Nicole.

- Gdzie jesteś? - zapytałam
- O widzę cię. Zaraz będę obok ciebie! - rozłączyła się

Tylko schowałam telefon w odmentach mojej magicznej pieczarze co wszysctko pożera, ujrzałam sprawnym oczkiem 4 kobiety kroczące w moim kierunku. Przyśpieszyłam kroku i po chwili byłam już obok nich.

- To co? Lecimy w balet czy najpierw grzecznie pospacerujemy? - zachichotałam Irka

Chyba już ją podpiły.

- W balet! Co to za głupie pytanie?! - wykrzyczałam radośnie

Pow Caroline
Wmówienie tym odiotkom, iż moja 2 tygodniowa nieobecność jest spowodowana wyjazdem za granice było genialnym pomysłem. Nie sądziłam, że te debilki tak szybko mi uwierzą. Prawda jest zupełnie inna. Pojechałam za miasto aby spotkać się z szefem. Dostałam tyle towaru za tak łatwe zadanie. Dawno planowałam już coś podobnego, ale te zadanie za opłatą wydaje się lepszym pomysłem. W małej, podręcznej torebce znajdowała się torebeczka z magicznym proszkiem, po którym osoby je sporzywajce zapadaj w głęboki sen. Musiałam jedynie troszkę poudawać dobrą przyjaciółeczkę. Już nie długo mój ukochany mnie dostrzeże i będziemy żyć długo i szczęśliwie. Panowanie nad ciałem było trudne przez wciągniętą działkę. Jakoś się jednak udało. Miałam już wprawe w tym. Nie raz szłam do pracy po wpływem narkotyków i nikt się nie zorientował. Dochodziłyśmy do pobliskiego pabu. Te tanie dziwki nie chciały iść do normalnego klubu, bo tam jest niby bardziej niebezpiecznie. A szkoda bo w większym tłumie łatwiej o powodzenie akcji. Wlazłyśmy do tej meliny.

Ochyda.

Co za okropne miejsce. Wszędzie pełno ludzi.

Fu, fu, fu.

Powstrzymałam się od odruchów wymiotnych. Powtarzałam sobie w głowie "Tylko chwila i będzie po wszystkim". Zostawiłam dziewczyny twierdząc, że pójdę kupić dla nas drinki. To był jedynie pretekst by podtruć trunki. Tusz po odebraniu napoi wsypałam do nich odrobinę proszku. Powędrowałam z nimi do tańczących kobiet. Zaczyna się zabawa.

***

Cześć 💕

Udało się!
Zdążyłam na czas!

Do następnego 💕

Buziaki xx

In The Light Of Love  ||| ZAKOŃCZONE |||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz