ꜰɪꜰᴛᴇᴇɴ

4.7K 159 108
                                    

Serce biło mi jak szalone.

Czy to aby na pewno jest odpowiednie ?
Tak naprawdę nie znam Jimina, nie wiem jak ma na nazwisko, nic o nim nie wiem a jedynie to, co mi mówi.

Powinnam wierzyć w jego słowa ?

-Tory ?  - usłyszałam jego głos. Czemu moje serce bije tak szybko za każdym razem gdy go słyszę ? Ugh...Tory ogarnij się.

-Hm? - odezwałam się po chwili.

-W porządku? - spytał. Ah...przestań mu to robić.

-Jak...jak to ? - usiadłam na łóżku. Spojrzałam na swój strój. Co ja wyrabiam ? Zachowuje się teraz jak szmata. Nie...nie zrobię nic. - Jimin...

-Chcesz --

-Musze kończyć - powiedziałam szybko.

-Jak to ? -spytal

-Nie mogę

-Co? - spytał już wyraźnie zdenerwowany.

-Czy ja wyglądam ci na dziwke ? - spytałam

-Oczywiscie że nie, co to za pytanie, Tory ?

-No to co to za pomysł ?

-Zgodzilas się, kochanie - zaśmiał się

-Spieprzaj - rozłączyłam się.

Sama jesteś sobie winna Tory.
Jesteś głupia

~~~~~~~~~~~~~
3 dni później

Jimin od tamtego momentu nie odezwał się ani razu. Ciągle o nim myślę. Źle postąpiłam? Najpierw się zgodziłam a potem jak idiotka powiedziałam że nic z tego bo się wystraszyłam. Obraz zdesperowanej dziewczyny która ma zaspokajać chłopaka z neta wydał mi się obrzydliwy.
Ale tak jest...to tak wygląda. Nie mogę rozmawiać z Jiminem. To źle się potoczy.

~~~~~~~~~

-Chcesz tego loda ? - spytała Jasmine

-Pewnie, poczekam przed lokalem, gorąco - zasmialam się i wyszłam.

Wyszłam z Jasmina aby przestać myśleć o niepotrzebnych rzeczach.
Dobrze jest wiedzieć że jest osoba której zależy na tobie. Taka jest Jasmina. Kocham ją, najlepsza osoba jaką w życiu spotkałam.

-prosze - podała mi loda.

Poszłyśmy w stronę parku i usiadłysmy na ławce. Czułam jej wzrok na sobie. Co zrobiłam nie tak?

Spojrzałam na nią.

-Co? - spytałam

-Dobrze wiesz co - zaśmiała się.

-Nie bardzo Jasmin, mów - warknelam ja w ramie.

-Jimin - powiedziała. Serce mi stanęło, poczułam motyle w brzuchu. Ugh...czemu!

-Jak...jak to ? - spytałam.

-Macie kontakt ? - pokręciłam przecząco głową. - Czemu?

-Emm - podrapalam się po karku - to skomplikowane

-Jak bardzo?

-Bardzo bardzo - uśmiechnęłam się delikatnie.

-Czyli co? Internetowa miłość nie wyjdzie ?

-Zwariowalas? Serio myślałaś, że takie coś przejdzie ?

-A nie ? Teraz wszystko kręci się w okolicy internetu - zaśmiała się.

-Ale nie miłość, to jest coś więcej - powiedziałam.

- A ja już wymyślałam wam shipowe imię - zaśmiała się ponownie.

-Co? - spytałam

-Tomin - zaczęła się śmiać. Spojrzałam na nią zażenowana.

-Serio? Jesteś głupia - prychnelam.

-Jasne - zaczęła dalej jeść.

Tomin ? Naprawdę...

~~~~~~~~~~~

Wracałam już do domu. Spojrzałam na zegarek, godzina 21.20

Późno a mi zostało jakieś 20 minut drogi na piechotę.
Szłam ciemna alejką, zero ludzi, palą się tylko latarnie.

Boje się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Boje się. Naprawdę się boje. Nie lubię chodzić tak późno po dworze a już w szczególności sama.

No cóż. Idę dalej. Strasznie szybko zaczęłam oddychać, serce bije mi jak szalone.
Sprawdziłam godzinę 21.30

Ugh...dam rade.

Zaraz...ktoś idzie przede mną. Fuck... jakiś chłopak.

Błagam...nie zaczepiaj mnie, nie zaczepiaj mnie, nie zaczepiaj mnie.

Schyliłam głowę w dół.

-Gdzie idziesz ? - usłyszałam donośny głos. Moje serce...nie...padnę za zawał.

Bałam się odkręcić. Naprawdę bardzo się boje.

-Slyszysz mnie ? - spytał. Odkręcić się ? Nie? Jesus...może zacznę biec ?

Usłyszałam kroki za sobą. Przyspieszyłam kroku.

Poczułam czując dłoń na moim ramieniu.

No nie...

Chłopak odkręcił mnie przodem do siebie. Miałam zamknięte oczy. Bałam się spojrzeć i dowiedzieć się co będzie dalej.

-Ej...co ci jest ? - spytał.

Otworzyłam powoli oczy.

O mój boże...

Anioł?

Answer Me! / PJMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz