ꜰᴏᴜʀᴛʏ ꜱɪx

2K 102 12
                                    

Glaskalam jego włosy delikatnie. Miał tak gęste i puszyste kosmyki, które kochałam dotykać. Chłopak spokojnie oddychał podczas gdy ja próbowałam unormować oddech jednak przed niego kompletnie mi nie wychodziło.
Patrzyłam na niego nie mogąc cały czas uwierzyć, że przez głupie snapchata poznałam tak cudownego chłopaka, który jest mój.
W pewnej chwili szatyn podniósł wzrok na mnie. Nasze oczy się spotkały a ja automatycznie wstrzymałam oddech.

- co ? - spytałam.

- jesteś piękna - uśmiechnął się. Poczułam jak poliki mnie pieką.

- to co ? Pouczysz mnie matematyki ? - spytałam i podniosłam się z łóżka podchodząc do mojego plecaka.

- a może czegoś innego Cię pouczyć ? - uśmiechnął się unosząc brwi do góry. Stałam jak wryta trzymając plecak w dłoniach.

- niby co ? - oczy Jimina się zaświeciły. Oblizał powoli usta unosząc kąciki ust do góry. O nie...coś złego ma na myśli.

- Chodź tutaj - poklepał miejsce obok siebie. - pokaże ci - klatka piersiowa zaczęła unosić się coraz szybciej.

- ale...z książkami ? - dopytalam. Jako odpowiedź usłyszałam jego śmiech.

- nie. Bez nich - patrzył na mnie poważnie.

- po co ? - dopytalam.

- Tory, chodź tu - zignorował moje pytanie. Opuściłam plecak i powoli zbliżałam się w stronę szatyna. Usiadłam obok okropnie się denerwując.
Atmosfera zaczęła być coraz bardziej napięta. Patrzyłam na jego oczy jednak jakaś siła kazała spuścić wzrok na jego duże usta. Obserwowałam dwie, malinowe wargi tak idealne. - chcesz mnie pocałować ? - usłyszałam. Zerknęłam z powrotem na jego oczy. Oh boże.

- co ? - spytałam nie wiedząc co się w ogóle dzieje.

- pocałuj mnie - rozkazał. Patrzyłam chwilę na jego oczy a raz na jego usta. Czy on mówi na serio ?

- miałeś mnie czegoś nauczyć - powiedziałam niepewnie.

- pocałuj mnie, Tory - uśmiechnął się.

Pochyliłam sie ku chłopaka i delikatnie złączylam nasze usta razem. Usłyszałam ciche westchniecie od strony bruneta. Wstrzymałam oddech jednak nie przerwałam pocałunku. Zagryzlam jego wargę a po chwili on moją.
Pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej brutalny. Ręce zawiesiłam na jego szyi tym samym ciagnac jego włosy. Poczułam jak Jimin mnie podnosi i usadza okrakiem na swoich biodrach. Ucisk w brzuchu jeszcze bardziej dawal o sobie znać.
Westchnęłam głośno pod wpływem emocji.
Chłopak oblizał moją dolna wargę a po chwili wtargnął językiem do mojej buzi tym samym bawiąc się z moim.
Poruszyłam niechcący biodrami przez co Jimin jęknął wprost w moje usta.
Jego dłonie znalazły się na moich plecach unosząc je do góry i do dołu.
Nie mogłam znieść tej atmosfery.

- Jimin - powiedziałam cicho. Nie mogłam unormować oddechu. Patrzyłam chwilę na niego jak przez mgle. Musiałam się uspokoić. Chłopak był cały roztrzepany przeze mnie, jego usta były czerwone i mokre.
Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Hm ? - powiedział po chwili.

- Miałeś mnie nauczyć matematyki - powiedziałam.

- A ty miałaś mnie pocałować - zaśmiał się.

- a co zrobiłam ? - założyłam ręce na piersi.

- to nie był pocałunek - wystawił język w moja stronę.

- a niby co ? - pokrecilam głową klepiąc go w klatkę piersiową.

-rzucilas się na mnie - powiedział. Unioslam jedną brew do góry.

- żartujesz ?

- nie. Masz mnie pocałować a nie jeść - zaśmiał się ponownie.

- głupek - chciałam wstać, ale brunet złapał mnie za ręce ciągnąć w swoją stronę.

- kocham cię, wiesz ? - powiedział patrząc na wprost w moje oczy. Te słowa tak na mnie działają.

- ja Ciebie też - uśmiechnelam się.

- powiedz, że mnie kochasz

- Kocham Cię - pocałowałam go w czoło.

- dobrze, pokaż te matematyka - uśmiechnął się. Podniosłam się i szłam w stronę plecaka gdy Jimin klepnal mnie w tyłek.

-Jestes okropny

- kochasz mnie - mrugnął w moja stronę.

- jesteś niemożliwy i dziecinny - pokrecilam z niedowierzaniem głowa.

I tak spędziłam wieczór z Jiminem. Chłopak uczył mnie matematyki.
I to wcale nie tak, że nie mogłam się skupić przez to, ze to właśnie ON mnie uczył. Wszystko zrozumiałam...oczywiście żartuje...

Answer Me! / PJMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz