Więc... wyprowadzenie pacjenta zamkniętego zakładu psychiatrycznego bez zgody czy jakiegokolwiek dokumentu było dość proste. Użyliśmy drzwi.
Gdy wychodziliśmy, minęliśmy kilku pracowników. Niektórzy nas olali najprawdopodobniej dlatego, że nikomu nie przyszłoby do głowy, że tak po prostu zabieramy sobie pacjenta. Może gdybyśmy próbowali jakoś się ukrywać to zwrócilibyśmy na siebie uwagę. Jednak nic z tych rzeczy. Lucyfer nie należy do tych co zniżaliby się do czegoś takiego. Dlatego po prostu wyszliśmy z pokoju i spokojnym, pewnym krokiem jak gdyby nigdy nic ruszyliśmy do wyjścia.
Byli jednak też tacy, którzy stwierdzili, że mimo wszystko wygląda to podejrzanie. A przynajmniej tak mi się wydaje, że to o to chodziło. W każdym razie wystarczyły dwa słowa Mammona i na ich twarzach pojawiała się pustka, po czym odchodzili, nie sprawiając już więcej żadnych problemów.
Gdy spytałem Lucyfera o kamery, ten jedynie wskazał na jedną z nich. Spojrzałem w kąt korytarza i zobaczyłem nieprzeniknioną czerń pokrywającą jedną z nich. Zerknąłem na Belzebuba, nie dostrzegłem jednak żadnych oznak używania przez niego magii. Niewątpliwie jednak to jego sprawka.
Ja, by użyć magii, musiałem zazwyczaj pomóc sobie gestem dłoni, by chociażby nadać jej odpowiedni kierunek. Wiem jednak, że doświadczonym magom wystarczy myśl. Nie muszą nawet patrzeć w kierunku, w którym chcą posłać moc. Cóż... przede mną jeszcze długa droga do takiego poziomu. Zwłaszcza, że nie wybrałem jeszcze rodzaju magii, w którym chciałbym się specjalizować. Więc na razie mogę uczyć się tylko podstaw... podstaw. Jednak jak na razie żaden konkretny arkan do mnie nie przemówił. Magia krwi jest troszeczkę creepy, magia Belzebuba jest fajna ale również napawa mnie niepokojem, magia żywiołów wydaje się spoko ale każdy ma jakieś wady, które są jednak dość znaczące. Biała magia też jest spoko ale jest raczej pasywna a ja potrzebuję czegoś co przyda mi się w walce. Dlatego jestem w kropce. No ale wracając do tematu...
Tak więc Lucyfer jednak wszystko sobie przemyślał. Chociaż nawet jeśli by nas nagrali... w sumie jedyną osobą, która ryzykuje rozpoznaniem, jestem ja. W końcu Lucyfer, Mammon, Belzebub i Ariel raczej nie istnieją w ludzkiej bazie danych. Ja natomiast pewnie dalej jestem poszukiwany. No ale przynajmniej telewizja już się zapewne mną znudziła.
Przez chwilę zastanowiłem się jakie problemy czekają pracowników, gdy na jaw wyjdzie, że zgubili pacjenta. Bo raczej trudno będzie się z tego wytłumaczyć. Przypomniałem sobie jednak ślady na rękach chłopca i stwierdziłem, że nie ma co ich żałować.
Wyszliśmy z budynku wprost w objęcia mrozu. Może i w środku było strasznie, ale chociaż w miarę ciepło. Ruszyliśmy wzdłuż pustej ulicy. Nie wiem, czy to dobrze, że nikt nie szwendał się tu o drugiej w nocy. Jakby nie patrzeć zazwyczaj o takich godzinach spotyka się, chociażby wracających imprezowiczów. Tutaj ludzie chyba nie ryzykują takich wycieczek. Gdybym nie miał u boku kilku potężnych istot to pewnie czułbym się nieswojo. Chociaż... sam jestem już silniejszy od zwykłych ludzi. Sparingowałem się z samą Agares matką wampirów. Raczej banda serbskich dresów nie powinna mi nic zrobić. Jestem silniejszy i zdecydowanie szybszy od człowieka. Mam też nieco lepsze zmysły no i znam kilka drobnych zaklęć. A przede wszystkim znam już kilka dobrych ciosów, wiem jak wykonywać uniki i odnajdywać słabe punkty. Nagle nabrałem ochoty aby przejść się do mojego liceum... i pozdrowić starych kolegów.
Zawiał mocniejszy wiaterek co przerwało moje rozmyślania bo zimno jakoś przedarło się przez materiał moich ubrań. Zadrżałem i dopiąłem ostatni guzik płaszcza. W pewnej chwili uświadomiłem sobie, że chłopiec... to znaczy Asmodeusz wciąż ma na sobie jedynie cienkie szpitalne ubranie. Nie wydawał się tym za bardzo przejmować, chociaż... gdy dokładniej mu się przyjrzałem, dostrzegłem, że jego usta są sine a palce u dłoni zaczerwienione.

YOU ARE READING
Alexis IV
FantasyKolejna część przygód Sky'a (pół anioła - pół upadłego) oraz jego 'anioła stróża' Ariela.